Członkowie Rady Polityki Pieniężnej mogą wejść do NBP w charakterze służbowym tylko raz w tygodniu oraz muszą otrzymać zgodę szefowej gabinetu prezesa Glapińskiego na spotkanie z analitykami banku - stwierdził w poniedziałek na antenie Radia TOK FM Przemysław Litwiniuk z RPP. W odpowiedzi przesłanej do mediów NBP ustosunkował się do niektórych zarzutów.


Członek RPP został zapytany, czy może spotykać się ze staffem, czyli pracownikami/analitykami NBP. Litwiniuk odpowiedział, że tylko za zgodą dyrektora gabinetu prezesa. "Moja karta wejściowa działa tylko na korytarz RPP. Aby spotkać się z analitykami, żeby porozmawiać o modelach - tylko za zgodą dyrektora gabinetu prezesa. Bez takiej zgody niestety nie wolno mi się kontaktować ze staffem" - powiedział. Dyrektorem Gabinetu Prezesa NBP jest Kamila Sukiennik.
Prezes Glapiński wielokrotnie zachwalał kompetencje analityków NBP, mówiąc że jest to jeden z najlepszych tego typu zespołów w kraju.
Litwiniuk przekazał również, że "zgodnie z uchwałą zarządu NBP wizyta w banku o charakterze służbowym jest możliwa jeden raz w tygodniu, a jeśli jest posiedzenie decyzyjne, to tylko na to posiedzenie". Członkowie RPP mogą wejść do banku częściej, ale nie w charakterze służbowym.
Litwiniuk powiedział również, że od dłuższego czasu część RPP bezskutecznie zabiega u prezesa NBP Aadma Glapińskiego, żeby powrócić do co najmniej dwudniowego trybu obrad RPP.
"Taka formuła poszerza możliwości, po pierwsze omówienia materiałów, po drugie, zmodyfikowania ich treści. Jak wiadomo, dokumenty RPP cechują się swoistym wordingiem, wyrażeniami, które nie są bez znaczenia dla ich interpretacji przez rynki finansowe. (...) W związku z tym, jeżeli na posiedzeniu decyzyjnym chcemy dokonać zmian w np. projekcie założeń polityki pieniężnej, w opinii do budżetu państwa, czy chociażby w minutes, to napotykamy na problem przełożenia tego z języka potocznego, bo takim się każdy z nas posługuje, na język komunikacji z rynkami. Gdybyśmy mogli operować z wyprzedzeniem, to na pewno byłoby to korzystniejsze" - powiedział.
"Zgłaszamy takie postulaty, niestety są one bez odzewu. To nie jest tak, że pan prezes odmawia. Po prostu ad calendas graecas odkłada uwzględnienie tych postulatów" - dodał.
Przemysław Litwiniuk został wybrany do RPP głosami większości senackiej znajdującej się w opozycji wobec większości sejmowej Zjednoczonej Prawicy i rządu Mateusza Morawieckiego. Był kandydatem zgłoszonym przez PSL.
Do zarzutów Litwiniuka w krótkim oświadczeniu przesłanym do redakcji Bankier.pl (a wcześniej do redakcji money.pl) odniósł się NBP. "To nieprawda. Prezes NBP proponował członkom Rady powrót do rytmu i częstotliwości spotkań sprzed pandemii (dwa razy w miesiącu posiedzenie decyzyjne dwudniowe). Prof. Litwiniuk nie wykazał żadnego zainteresowania tą propozycją" - napisano.
"Członkowie RPP mają dostęp do wszystkich informacji i analiz NBP taki sam jak w poprzednich kadencjach RPP. Jedyna różnica to wyższe obecnie wynagrodzenie RPP. Obecnie członkowie RPP otrzymują miesięczne wynagrodzenie powyżej 37 tys. PLN i nie jest od tej sumy odejmowane potrącenie na ubezpieczenie społeczne ZUS" - dodał.
Do wynagrodzeń członków RPP odnosił się również prezes Glapiński podczas czwartkowej konferencji prasowej. "Nie można być w Radzie, pobierać 37 300 zł miesięcznie za uczestnictwo w jednym spotkaniu w ciągu miesiąca i krytykować działania całego ciała. Bo ciało kolektywne to ciało kolektywne, jak jest decyzja, to wszyscy się za nią opowiadamy, jak w wojsku (...), choć część może być nieprzekonana, czy kierunek taki jest właściwy. Ale to nie jest czas na dyskusje. Ale zawsze możemy wystąpić i z zewnątrz jakby to inaczej analizować."
W ubiegłym roku Sejm znowelizował ustawę o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. W efekcie od 1 sierpnia o 40 proc. wzrosły pensje m.in. ścisłego kierownictwa Narodowego Banku Polskiego - prezesa, wiceprezesów oraz członków Rady Polityki Pieniężnej otrzymujących wynagrodzenie takie jak wiceprezes banku.
W całym ubiegłym roku prezes Glapiński zainkasował 1 115 739 zł brutto - wynika z danych opublikowanych przez NBP. Na tę kwotę złożyło się wynagrodzenie zasadnicze (w wysokości 33,8 tys. zł do lipca i 47,3 tys. zł od sierpnia) oraz premie i nagrody. Adam Glapiński zarobił w 2021 r. o 17,8 proc. więcej niż w 2020 r. Średnioroczna inflacja wyniosła w 2021 r. 5,1 proc., w grudniu sięgając 8,6 proc. - najwięcej od dwóch dekad. Rok wcześniej prezes dostał przeszło 19-proc. podwyżkę.
Konflikt w NBP i samej Rady Polityki Pieniężnej obrazuje również postawa wybranej przed miesiącem w skład RPP Joanny Tyrowicz. Członkini Rady wybrana głosami większości senackiej opublikowała własną wersję komunikatu po posiedzeniu RPP, na którym zapadła decyzja o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie. Oficjalny komentarz opatrzyła natomiast obszernym i krytycznym komentarzem.
MKa/PAP