O nowym sposobie karania giełdowych spółek mówi się od dawna, środowa publikacja w Dzienniku Ustaw sprawia jednak, że od maja KNF zyska rzeczywisty "bat" na emitentów.
[Aktualizacja 05.05.2017 - właśnie mija 30 dni od publikacji, ustawa wchodzi więc w życie. W praktyce zacznie obowiązywać od jutra]
5 kwietnia 2017 roku w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej opublikowane zostały zmiany ustawy o obrocie instrumentami finansowymi. Mają one związek z ujednoliceniem standardów raportowania i rynkowych zasad w krajach Unii Europejskiej. Reguluje je unijne rozporządzenie Market Abuse Regulation (MAR).
- Do najważniejszych zmian z punktu widzenia emitentów
należy wprowadzenie surowych sankcji. Od wejścia w życie ww. nowelizacji KNF
zyskuje "bat" nad Emitentami, w postaci rozliczania ich z wykonywania
obowiązków informacyjnych w MAR-owskim reżimie prawnym - mówi w rozmowie z Bankier.pl Grzegorz Surma, założyciel i redaktor naczelny Wortalu Relacji Inwestorskich.
Dla polskiego rynku to prawdziwa rewolucja. Kary wzrosną kilkukrotnie, ich poziom bowiem zostanie zrównany z poziomem unijnym. Emitenci od kilku lat toczyli boje o ich złagodzenie, wskazując, że w odniesieniu do polskich realiów są one za wysokie, wyznaczano je bowiem w euro i dopasowywano do sytuacji na bardziej rozwiniętych rynkach takich jak Frankfurt, Londyn czy Paryż.
Warto dodać, że nowe regulacje zmieniają także sporo w kwestii raportów bieżących, o czym więcej można przeczytać tutaj. W skrócie zakładają one zniknięcie sztywnych ram, mówiących, co spółka ma przekazywać inwestorom, a co nie. Emitenci będą musieli działać na wyczucie, interpretując, co jest informacją poufną, a co nie. Dodatkowo kary rozszerzają się także na prezesów, członków zarządu, osoby blisko związane za spółką, a także ich bliskich i współpracowników. Komentując nowe zmiany dr Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, stwierdził, że teraz najlepiej, by menadżer był sierotą pozbawioną rodzinnych i biznesowych powiązań.
Wielu ekspertów właśnie w MAR upatruje powodu exodusu spółek z giełdy. Większa niepewność, wyższe kary i ich konstrukcja mogą po prostu odstraszać niektóre zarządy i właścicieli spółek. Z drugiej strony inwestorzy mniejszościowi od lat zwracali uwagę, że to właśnie ludzi, a nie spółki powinno się karać za przewinienia. Podkreślano także, że zadaniem MAR-u jest nie "bicie" spółek, a ochrona inwestorów przed nadużyciami. Ocena nowych zmian nie jest więc jednoznaczna, większą determinację wykazują jednak krytykujący je emitenci.
Prawo spóźnione
Warto dodać, że unijna rewolucja na GPW zaczęła się już 3 lipca 2016 roku, od tej daty bowiem obowiązuje MAR. W Polsce jednak, mimo teoretycznego obowiązywania nowych zasad, wciąż obowiązywały stare. Prawo nie zostało po prostu dostosowane i KNF miała nieco związane ręce. Wspominana na początku ustawa częściowo ów dualizm znosi. Gdy wejdzie ona w życie - a to nastąpi po 30 dniach od publikacji, a więc 5 maja 2017 roku - Komisja będzie mogła karać spółki zgodnie z MAR-em.
To jednak nie koniec procesu dopasowywania polskiego prawa do nowych regulacji. - Kolejnym etapem zmian będzie nowe rozporządzenie w sprawie
informacji bieżących i okresowych. Większość rzeczy zawartych w starym katalogu stała się fakultatywna do raportowania, w
sytuacji gdy spełnia definicję informacji poufnej - zwraca uwagę Surma.
Kary już w maju
Nie oznacza to jednak, że wspomniane już wcześniej nowe
zasady dotyczące raportów bieżących, spółek nie obowiązują - Od 5 maja KNF
będzie mógł karać według nowych sankcji np. za ewentualne uchybienia w publikacji nowych
informacji poufnych, tj. tych opublikowanych przez emitentów po wejściu w życie
nowelizacji. Nie wcześniejszych - podkreśla redaktor naczelny Wortalu Relacji
Inwestorskich.
Dodaje także, że nowelizacja rozporządzenia w sprawie informacji bieżących
i okresowych, która wciąż nie wiadomo, kiedy się pojawi, nie ma nic wspólnego z tymi
sankcjami. - To raczej jedynie ostateczne dopasowanie stanu prawnego do MAR.
Więc sankcje pojawią się już po tych 30 dniach, nie działają jednak one wstecz - zaznacza.
no , nareszcie! , przestaną chronić patrowiczów i innych krętaczy ! "robiących " za strategicznych ynwestorów !!! ...tylko to jest p-oLSKA ! czy będą przestrzegać prawa !??,,, wątpię ,
Władze petrolinvest powinny że swojego majątku zrekompensować straty poniesione przez akcjonariuszy po fałszywej publikacji że odkryto złoże w Kazachstanie.
najlepszy był komunikat rzecznika KNF-u na temat spółki MSX Resources że spółka działa i realizuje nowe cele a za 2 tygodnie brak rady nadzorczej,brak sprawozdań i ucieczka prezesa po.zmienia adresy.spółkę wywalili z giełdy by mniejszościowi akcjonariusze ponieśli straty.ale elektrim nie poniósł strat bo oddał akcje pod zastaw najlepszy był komunikat rzecznika KNF-u na temat spółki MSX Resources że spółka działa i realizuje nowe cele a za 2 tygodnie brak rady nadzorczej,brak sprawozdań i ucieczka prezesa po.zmienia adresy.spółkę wywalili z giełdy by mniejszościowi akcjonariusze ponieśli straty.ale elektrim nie poniósł strat bo oddał akcje pod zastaw na przyszłe koszty skarbowi państwa liczone jako 12,5 za akcję!!!
przekręciarze i oszuści zawsze będą bronić swojego, większość spółek a w szczególności na NC to drukarnie akcji i niespłaconych obligacji, zarządy i rady nadzorcze śmieją się w twarz akcjonariuszom mniejszościowym !
powinno dzialac wstecz dla spolek któr są na GPW np Kerdos dlaczego prezesa który doprowadził do upadku takiej firmy do tego oszukał akcjonariusy mówiąc o prespektywach tylko dlatego aby w nastepny tydzień sprzedac swoje udziąły teraz przez inwestyje w meng Drogerie która jak sie okazuje nie była przeanalizowana bp sklepy miały wieksze powinno dzialac wstecz dla spolek któr są na GPW np Kerdos dlaczego prezesa który doprowadził do upadku takiej firmy do tego oszukał akcjonariusy mówiąc o prespektywach tylko dlatego aby w nastepny tydzień sprzedac swoje udziąły teraz przez inwestyje w meng Drogerie która jak sie okazuje nie była przeanalizowana bp sklepy miały wieksze zadłuzenie iz przewidywano sprzedał fabyrke w Polsce a pieniadze z Meng tam utopił powinien ponieśc on i jego wspólpracownica odpowiedzialnośc finansowa a nie że on teraz czeka ze swoją kasą aby kupic sam z jednym biznesmenem z PL kilka sklepów Meng czy to jest normalne? dlaczego nikt sie tym nie zajmie?