W piątek wczesnym porankiem zostało pogłębione wczorajsze minimum. Cena dolara spadła poniżej 85 jenów. Ostatnie wypowiedzi polityków Demokratycznej Partii Japonii, choć ostrożne, zdradzają coraz większe zaniepokojenie losami krajowej waluty. Jednak jak do tej pory powstrzymują się oni od interwencji. W pewnym stopniu wiąże się to zapewne z przedwyborczymi obietnicami pozostawienia rynku kapitałowego bez ścisłego nadzoru.
Pora jednak zastanowić się, co powinno być priorytetem dla wschodnioazjatyckiego państwa. Ostatni odczyt PKB wskazał na wzrost gospodarczy i wypadł znacznie powyżej prognoz analityków. Mimo kryzysu i generalnie ulegającej od dłuższego czasu osłabieniu pozycji Japonii w światowej gospodarce, jest wciąż nadzieja na poprawę sytuacji. Jednak może w tym przeszkodzić właśnie silna waluta. Zmusi ona czołowych eksporterów do przeniesienia produkcji zagranicę.
Interwencja na rynku walutowym co prawda daleka jest od idei wolnego rynku i tzw. „niewidzialnej ręki”, jednak wydaje się to konieczne. Japońska waluta rośnie w siłę między innymi na skutek dywersyfikacji światowych rezerw walutowych i zastępowania dolara euro i właśnie jenem. Ponadto również w transakcjach carry trade inwestorzy preferują zadłużanie się w dolarze, co wpływa na osłabienie tego ostatniego.
Wspomniane transakcje carry trade straciły również na popularności poprzez wzrost awersji inwestorów do ryzyka na skutek wczorajszych informacji o kłopotach finansowych Dubai World. Jen umocnił się, będąc walutą uważaną za stosunkowo bezpieczną. Jednak po przebiciu poziomu 85 jenów, kurs USD/JPY wzrósł do 86,29 jenów około godziny dziesiątej.
Z napływających z rynku informacji wynika, że rząd japoński skontaktował się dzisiaj z bankami komercyjnymi, aby ustalić kurs USD/JPY, przybliżając się w ten sposób do interwencji. Wielu traderów wątpi, aby wspomniana interwencja miała miejsce, jednak mimo to ograniczyli oni swoje długie pozycje na jenie.
TW