Ostatni dzień listopada charakteryzował się wysoką intensywnością napływających informacji. Najwięcej działo się oczywiście na rynku ropy, gdzie ceny podskoczyły o prawie 10% w reakcji na decyzję OPEC.


Naftowemu kartelowi po raz pierwszy od 2008 roku udało się osiągnąć porozumienie w sprawie nowych limitów wydobycia surowca. Od stycznia kraje OPEC mają produkować nie więcej niż 32,5 mln baryłek dziennie, czyli ok. 1,2 mln mniej niż obecnie.
Największe ograniczenie dotknie Arabię Saudyjską, która ma ściąć produkcję o blisko pół miliona baryłek dziennie. Irak ma zmniejszyć wydobycie o ponad 200 bpd. Co ważne, kraje spoza kartelu mają obniżyć dostawy o 600 tys. bpd, z czego połowa przypadnie na Rosję.
W reakcji na te doniesienia notowania ropy naftowej wzrosły o prawie 10%, osiągając najwyższy poziom od miesiąca. Choć w przeszłości członkowie kartelu regularnie łamali wyznaczone limity, rynek zdaje się wierzyć w deklaracje zarówno OPEC, jak i Rosji. Czas pokaże, czy ma rację.
Ciekawie było na rynkach walutowych, gdzie tematem przewodnim był umacniający się dolar. Kurs EUR/USD ponownie przetestował wsparcie w okolicy 1,05, w efekcie czego na polskim foreksie za amerykańską walutę trzeba było płacić nawet 4,2150 zł – najwięcej od 14 lat.
Siła dolara to efekt rosnących rynkowych stóp procentowych w USA. Rynek liczy, że Rezerwa Federalna wreszcie ruszy z prawdziwymi podwyżkami stóp procentowych. Podwyżka w grudniu (o 25 pb.) jest uznawana za „pewną” i zapewne jest już wliczona w ceny.
Te spekulacje nabrały dziś mocy za sprawą całkiem przyzwoitych danych makroekonomicznych napływających z największej gospodarki świata. Pozytywnie zaskoczył przede wszystkim raport ADP, który pokazał wzrost zatrudnienia w sektorze prywatnym o 216 tys. wobec zaledwie 119 tys. (po rewizji) w październiku i oczekiwań na poziomie 1,65 tys.
Mocniej od oczekiwań (o 0,6% mdm) zwiększyły się dochody Amerykanów, a Beżowa Księga odnotowała „umiarkowany” wzrost gospodarczy w USA. 7 z 12 dystryktów federalnych cechowało się „zacieśnieniem” rynku pracy, choć presja płacowa wciąż była słaba. Mimo wszystko jest to dość jednoznaczna podstawa dla decydentów, aby podnieść stopy procentowe.
Przegranym dnia było złoto, którego notowania po spadku o blisko 1% znalazły się na poziomie 1,173 USD za uncje. To wsparcie wyznaczone przez zeszłotygodniowy dołek i 61,8% zniesienia fali wzrostów od stycznia do lipca. Choć żółty metal jest już mocno wyprzedany, to mocny dolar i drożejące akcje wywierają silną presję na ceny.
S&P 500 i Dow Jones zakończyły środową sesję neutralnie, a Nasdaq spadł o 1,05%. Mimo to listopad był nadzwyczajnie udanym miesiącem dla amerykańskich inwestorów.
Zrzeszający mniejsze spółki indeks Russell 2000 zyskał aż 11% - najwięcej od 5 lat. Dow Jones urósł o 5,5% i był to najlepszy miesiąc od marca. Akcje Goldman Sachs – z której to firmy będzie się wywodzić następny sekretarz skarbu – w listopadzie podrożały o 23%.
Krzysztof Kolany