Miesiąc temu inwestorzy emocjonowali się zmaganiami DAX-a z granicą 11 000 punktów. Ciężko było wówczas przypuszczać, że już w połowie marca indeks ten z łatwością przebije psychologiczną barierę zawieszoną na poziomie 12 000 punktów. Historyczny moment miał miejsce dzisiaj rano.



Chwilę po godzinie 11:00 kurs DAX-a kształtował się na poziomie 12 028 punktów, a więc ponad procent powyżej piątkowego zamknięcia. Dzisiejsza sesja jest pierwszą w historii, podczas której niemiecki indeks wspiął się powyżej granicy 12 000 punktów.
Hossa na niemieckich akcjach trwa jednak już od dobrych kilku lat. DAX szybko odzyskał rezon po załamaniach w latach 2007-2008 oraz 2011 i już w 2013 wrócił na historycznie rekordowe poziomy. Od tamtej pory rajd jest kontynuowany, a DAX przełamuje kolejne psychologiczne granice. W październiku 2013 po raz pierwszy przełamał on granicę 9000 punktów, w czerwcu 2014 padło 10 000 punktów, a w lutym 2015 11 000 punków. Przy kapitulacji kolejnego psychologicznego poziomu, 12 000 punktów, dopisać należy dzisiejszą datę.

Powyższe liczby sugerują, że DAX szczególnego rozpędu nabrał w roku 2015. Sytuację tę bardzo dobrze widać na wykresie, gdzie notowania niemieckiego indeksu od października 2014 roku wręcz wystrzeliły w górę. Dzisiejszy rekord poprzedziła seria dziewięciu wzrostowych tygodni z rzędu. Po raz ostatni takie zjawisko na DAX-ie obserwowano w roku 1998.
DAX nie jest jedynym europejskim indeksem znajdującym się obecnie w hossie. Na swoich wieloletnich maksimach znajdują się dzisiaj m.in. francuski CAC40 (+0,8%), czy włoski FTSE MIB (+1,2%). Wzrosty na Starym Kontynencie napędza Europejski Bank Centralny, który poprzez rozpoczęty w marcu program dodruku euro dostarcza giełdom paliwa do bicia nowych rekordów. Obecny rajd zaczyna coraz mocniej przypominać jednak bańkę spekulacyjną, co rodzi ryzyko poważnego załamania cen akcji po jej pęknięciu.
Adam Torchała


























































