Ceny kakao kontynuują rajd. Od początku 2024 roku ceny surowca na nowojorskiej giełdzie prawie się podwoiły i śrubują historyczne rekordy. W Londynie jest jeszcze drożej. To zła wiadomość dla producentów i konsumentów czekolady.


Kakao drożeje nieprzerwanie od kilkunastu miesięcy. Cena na nowojorskiej giełdzie towarowej zbliża się do 8500 USD za tonę (ok. 34 000 złotych), a w Londynie, który jest istotniejszy z uwagi na położenie geograficzne Polski, ceny te są jeszcze wyższe - wynoszą niemal 7000 GBP (ok. 35 000 złotych).
Ceny kontraktów terminowych na ziarno kakaowe na giełdzie londyńskiej w okresie ostatnich 24 miesięcy wzrosły blisko 4-krotnie, z poziomu ok. 1,7 tys. GBP za tonę do prawie 7 tys. GBP za tonę, w tym za ostatnie 6 miesięcy wzrost wyniósł ponad 3 tys. GBP za tonę.


Rosnące ceny kakao sprawiają, że producenci czekolady nie mają wyboru - muszą podnieść cenę słodyczy, ale skala podwyżek nie jest nieograniczona.
Dlaczego kakao jest takie drogie?
Oczywiście poza wątkami spekulacyjnymi, są również "fundamenty" pod wyższe ceny kakao. Jest to efekt głównie fatalnych zbiorów w krajach będących czołowym producentami surowca takich jak Ghana czy Wybrzeże Kości Słoniowej. Klimatolodzy zauważają, ze to efekt zjawiska El Nino, które uderzyło też w inne sektory produkcji rolniczej.
Ponieważ nic nie wskazuje na poprawę sytuacji związanej z niewystarczającą produkcją kakao w Afryce Zachodniej, ceny prawdopodobnie dalej będą rosnąć. Już teraz ponad trzykrotnie przekraczają średnią cenę z pięciu lat - odnotowują analitycy Saxo Banku.
- Ceny kakao wzrosły z powodu słabych zbiorów w Afryce Zachodniej, głównego obszaru produkcji na świecie. Zjawisko pogodowe El Niño, które przynosi wzrost temperatur, spowodowało suszę w czterech państwach, które odpowiadają za 75 proc. globalnej produkcji ziaren kakaowca (Ghana, Wybrzeże Kości Słoniowej, Kamerun i Nigeria) - mówi dr Joanna Wieprow, Uniwersytet WSB Merito we Wrocławiu, cytowana przez "Rzeczpospolitą".
Jak prognozuje Międzynarodowa Organizacja Kakao (ICCO), światowy deficyt tego surowca wzrośnie w sezonie 2023/2024 do 374 000 ton z 74 000 ton zaległości w sezonie 2022/2023.
Innym czynnikiem, który może wpłynąć na ceny kakao, jest unijne rozporządzenie EUDR przeciwko wylesianiu. Na jego mocy firmy eksportujące towary do Unii Europejskiej będą musiały udowodnić, że nie zostały one wytworzone na gruntach wylesionych lub zdegradowanych po 31 grudnia 2020 roku. Producenci kawy, kakao czy oleju palmowego będą musieli gromadzić dane na temat działek, na których prowadzą uprawy.
Producenci kawy, która została potraktowana w nowej dyrektywie tak samo jak kakao, podnoszą głosy, że prawo zostało sformułowane w nieprecyzyjny sposób. Lavazza nazwała obowiązki “trudnymi do wdrożenia”. Simexco, czyli trzeci największy eksporter kawy z Wietnamu, podkreślił, że spółka słyszała o wymogach, ale nie wie, jak składać deklaracje. Importerzy kakao i kawy mają czas na dostosowanie się do nowych warunków do końca 2024 r.
Gorzki problem producentów czekolady
Rosnące ceny kakao odbijając się na wynikach producentów czekolady. Na polskiej giełdzie znajdują się tylko dwie cukiernicze spółki - Wawel i Zakłady Przemysłu Cukierniczego Otmuchów SA. Druga z wymienionych zajmuje się głównie produkcją żelek, tak więc rekordowe ceny kakao mają ograniczony wpływ na jej działalności. Inaczej sprawa wygląda jednak w przypadku Wawelu.
W swoim najnowszym raporcie, opublikowanym 18 marca, spółka odnotowała, że duży wzrost cen ziarna kakao będzie miał negatywny wpływ na jej wyniki, ale trudno ocenić jeszcze skalę problemów. Produkty z kategorii czekolady odpowiadają za ponad 50 proc. sprzedaży Wawelu. Przybliżona wartość przerabianej przez spółkę miazgi kakao wyniosła w zeszłym roku ok. 100 mln złotych.
- Ziarno kakao jest podstawowym surowcem do produkcji czekolady. Bezprecedensowy wzrost cen tego surowca ma istotne znaczenie dla poziomu osiąganej marży. Biorąc pod uwagę bardzo trudne, aktualnie prowadzone negocjacje z odbiorcami spółki, nie wydaje się również możliwe całkowite pokrycie wzrostu kosztów poprzez podniesienie cen sprzedawanych wyrobów. W konsekwencji może to wpłynąć na spadek realizowanych marż - napisano w raporcie Wawelu.


Na mocno rozdrobnionym polskim rynku czekolady 45% udziałów mają trzy firmy, z których żadna nie jest notowana na GPW. Mowa o Wedlu, będącym własnością japońsko-koreańskiej grupy Lotte, włoskim Ferrero (prywatna spółka) oraz notowanej na Nasdaq spółce Mondelez International - właścicielu marek Milka, Toblerone i Oreo.


Zgodnie ze słowami prezesa Wedla, Macieja Hermana, który rozmawiał w zeszłym tygodniu z "Pulsem Biznesu", spółka korzysta wciąż z zapasów kakao zakontraktowanych po korzystnej cenie. Niedługo jednak się skończą, przez co utrzymanie ubiegłorocznej marży może być dla firmy dużym wyzwaniem. Mimo trudnych warunków przychody Wedla przekroczyły w zeszłym roku 1 mld złotych, a w tym spółka zamierza osiągnąć wynik na poziomie 1,2 mld złotych.
- Szukamy możliwości ograniczania kosztów i zwiększania sprzedaży. Ostatnią podwyżkę wprowadziliśmy jesienią 2023 r. i teraz, w obliczu bezprecedensowej sytuacji na rynku, zmuszeni jesteśmy rozważać kolejną. Przed trudnymi decyzjami stają wszyscy producenci słodyczy czekoladowych. Niektórzy już podnieśli ceny sprzedaży wybranych produktów nawet o 20 proc., co już niedługo widoczne będzie na sklepowych półkach - powiedział Herman w rozmowie z "Pulsem Biznesu".