Premier Włoch Enrico Letta i prezydent Francji Francois Hollande wyrazili w środę w Rzymie przekonanie, że w europejskiej polityce gospodarczej należy odstąpić od linii surowych oszczędności. Chcemy działać razem na rzecz wzrostu - zadeklarowali po rozmowach.
Szczytowi włosko-francuskiemu w Wiecznym Mieście towarzyszyła gwałtowna demonstracja przeciwników budowy kolei dużych prędkości, która ma połączyć Turyn z Lyonem. Manifestanci wywołali starcia z policją, w których rannych zostało siedmiu funkcjonariuszy.
Polityka w Unii nie może sprowadzać się tylko do oszczędności - mówili na konferencji prasowej Letta i Hollande.
Jeśli Europa zatrzyma się w miejscu, upadnie - oświadczył francuski prezydent. Pytany o to, czy bliska współpraca Rzymu i Paryża oznacza, że zastąpi ona oś Francja-Niemcy, Hollande podkreślił: Można utrzymywać dobre relacje z Włochami i zachować takie same z Niemcami. Nie możemy budować Europy, dzieląc kraje, trzeba je łączyć - dodał prezydent.
![]() | »Co się dzieje ze strefą euro? |
Obaj przywódcy zapewnili, że za priorytet uważają budowę wspólnej kolei dużych prędkości (TAV) między Turynem a Lyonem, która ma wielu przeciwników we Włoszech, również wśród ekologów.
Od kilku lat dochodzi do gwałtownych protestów przeciwko tej wspólnej inwestycji. Ich organizatorzy uważają ją za groźną dla środowiska naturalnego ingerencję w krajobraz Alp, gdzie powstanie długi tunel.
Manifestacja, zakończona starciami z policją, odbyła się także w środę w centrum Rzymu.
Letta wyraził ubolewanie z powodu tych incydentów i oznajmił, że budowa kolei będzie kontynuowana zgodnie z wyznaczonym kalendarzem prac. Włoski premier ocenił, że inwestycja ta ma strategiczne europejskie znaczenie.
Hollande powiedział, że ma nadzieję na kontynuację rozmów między Air France a Alitalią dla, jak dodał, dobra obu stron. Włoski narodowy przewoźnik potrzebuje partnera oraz inwestora, ponieważ stoi na skraju bankructwa.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
Komentuje Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl | |
![]() Oszczędności w Europie? Wolne żarty!Europejscy politycy mówiący o realizowanych jakoby „surowych oszczędnościach” narażają się na śmieszność i utratę resztek i tak wątpliwego autorytetu. Fakty są bowiem bezlitosne dla rządzących Francją i Włochami, obnażając ich kompletną nieudolność w zarządzaniu finansami publicznymi.Wystarczy przywołać oficjalne zestawienia sporządzone przez Komisję Europejską: od 2009 roku Włochy ani razu nie zbiły deficytu budżetowego poniżej 3% PKB, a relacja długu publicznego do PKB wzrosła ze 120% do 133%. Jeszcze gorzej prezentuje się sytuacja Francji, która zwiększyła dług publiczny z 82% do niemal 95% PKB, rokrocznie utrzymując deficyt fiskalny od 4% do nawet 7% PKB. W obu krajach w ostatnich latach odnotowano również wzrost udziału wydatków publicznych w produkcie krajowym brutto. Władze Francji w 2012 rozdysponowały aż 56,6% PKB, czyli o 3,3 pkt. proc. więcej niż cztery lata wcześniej. W przypadku Włoch wydatki publiczne wzrosły w tym czasie z 48,6% do 50,6% PKB. |
sw/ mc/