Wejście samochodów elektrycznych na masowy rynek może przyspieszyć produkcja tanich i wydajnych akumulatorów.


W opinii sceptyków, wejście na masowy rynek elektrycznych aut nie będzie możliwe z kilku względów. Pierwsza to niski zasięg „elektryków”, które bez ładowania mogą przejechać maksymalnie kilkaset kilometrów. Kolejnym minusem są same akumulatory, które zdaniem wielu są awaryjne i niepozwalające na pełne zaufanie do auta np. w sytuacji, gdy za oknem panuje minusowa temperatura.
Jednak najnowsze badania przeprowadzone w przez Green Cars Reports wskazują, że jest szansa na wyjście z elektrycznego impasu. Z pomocą mają przyjść nowe technologie, które zastosowano w produkcji na razie prototypowych aut, m.in. w zakładach Chevroleta, czy Tesli.
Drogie utrzymanie to przeszłość?
Już przed dwoma laty Międzynarodowa Agencja Energii wskazywała, że do 2020 roku koszty produkcji litowo-jonowych akumulatorów, które są wykorzystywane w samochodach elektrycznych mają drastycznie spaść. Obecnie, za zamienny pakiet akumulatorów w Tesli Model S, pozwalający na przebycie około 480 km na jednym ładowaniu, kosztuje 44 tysiące dolarów, co daje 520 USD/kWh. IEA wskazuje, że w ciągu następnych pięciu lat, cena spadnie do poziomo ok. 330 USD/kWh.
Kluczową kwestią w obniżeniu cen akumulatorów przeznaczonych dla aut elektrycznych jest ich tania produkcja. Chociaż samochodowi producenci często trzymają w tajemnicy dane na ten temat, Green Cars Reports dotarło do blisko 85 kosztorysów produkcji. Zdaniem twórców raportu, cenę ustaloną przez IEA producenci elektrycznych aut już dawno osiągnęli.
Jednak według ekspertów cena tego typu akumulatorów musi spaść do poziomu około 140 USD/kWh, aby „elektryki” wyszły z motoryzacyjnej niszy i zaczęły królować na drogach.
Nowe możliwości elektryczności
Firma Tesla Motors niedawno zapowiedziała, że do 2017 roku wybuduje w stanie Nevada fabrykę, w której będzie w stanie wyprodukować auto, na które już teraz czeka wielu fanów ekologicznych aut – Tesla Model III, którego cena, według nieoficjalnych źródeł, ma opiewać na około 35 tysięcy dolarów.
W gigantycznej fabryce o powierzchni 900 tysięcy metrów kwadratowych ma pracować blisko 6,5 tysiąca osób. Jej budowa ma kosztować koncern Elona Muska blisko 3 miliardy dolarów. Tyle według decydentów w Tesli ma kosztować zrewolucjonizowanie rynku elektrycznych aut.
Nad obniżeniem kosztów akumulatorów pracują także w koncernie Volkswagena. W zakładach niemieckiego giganta od dawna mówi się o wykorzystaniu technologii solid-state, która ma zapewnić zmniejszenie samych akumulatorów oraz koszt ich produkcji. Volkswagen zapowiada, że ta technologia pojawi się w najbliższych modelach elektrycznych aut.
W tym roku do Polski mają zawitać jego dwa ekologiczne modele, Volkswagen e-Golf oraz Volkswagen e-Up. Na razie nie jest znana polska cena tych aut. W Niemczech, za nowego e-Golfa trzeba zapłacić co najmniej 34 900 euro.
Według ostatnich analiz opublikowanych przez „The Washington Post”, w porównaniu z rokiem 2010, ceny litowo-jonowych baterii spadły o blisko 60%. Jeśli ten trend się utrzyma, a motoryzacyjni producenci już dawno zakasali rękawy, do wspomnianego przez IEA roku 2020, cena baterii będzie wynosić nie 330 a około 200 dolarów, co jeszcze bardziej wzmocni pozycje „elektryków” na rynku i drogach.