„Jesteśmy w stanie wojny” – oświadczył Benjamin Netanjahu, premier Izraela, po ataku Hamasu. Wydarzenia z weekendu poza reakcją bliskowschodnich giełd, handlujących w innym trybie i rynku krypto, zostały wycenione dopiero w poniedziałek. Na rynku walut nie widać większej reakcji, chociaż nieco wyżej notowane są dolar czy frank szwajcarski – tradycyjna bezpieczna przystań dla międzynarodowego kapitału.


Początek tygodnia na rynkach upływa pod znakiem reakcji na wzrost napięcia polityczno-militarnego na Bliskim Wschodzie w weekend, po największym od lat ataku terrorystycznej organizacji Hamas na Izrael. Pierwsze reakcja przyszła z rynku krypto (handel odbywa się non stop), który nad wydarzeniami przeszedł do porządku dziennego, a bitcoin jest o 1,3% wyżej niż był jeszcze 5 dni temu.
Największy wpływ wydarzenia w Izraelu mają na notowania ropy,
która
drożeje w granicach 3,5
%-4% oraz waluty
oraz rynki regionu, które otwarte były już niedzielę. Traci izraelski szekl,
przez co tamtejszy bank centralny decyduje się na pierwszą od dwóch lat interwencję
walutową o wartości do 30 mld dol. Kolejne geopolityczne napięcia wzmacniają
także notowania
złota, tradycyjnie uważanego za bezpieczne aktywo, którego cena w dolarach jest
wyżej o ok. 1% niż przed eskalacją konfliktu.
W tą narrację wpisuje się dolar, którego indeks (mierzy siłę do głównych najważniejszych walut świata) zyskiwał w poniedziałek ok. 0,5%. Kurs EUR/USD przed godziną 10.00 był notowany na 1,0521, ale trzeba pamiętać, że w piątek pokazał się zaskakujący raport z amerykańskiego rynku pracy, który wsparł rentowności obligacji i samego dolara, ale także nie wystraszył (póki co) inwestorów z Wall Street.
Kurs EUR/PLN nie wygląda najgorzej i o godz. 10.25 wynosił 4,5758 zł, czyli był o blisko 7 groszy niżej od tygodniowego maksimum jeszcze sprzed decyzji RPP, która pomogła ostatnim notowaniom polskiej waluty. Negatywny wpływ wydarzeń na Bliskim Wschodzie wydaje się być na razie ograniczony, czego przykładem jest też wzrost rzędu 0,8 proc., na giełdowym WIG20.
Kurs USD/PLN rano podskoczył o ok. 0,4% do 4,3470 zł notowane po godz. 10.30, ale tu również trzeba pamiętać o umocnieniu złotego po decyzji RPP, który zszedł o ponad 13 groszy w ciągu kilku dni od tygodniowego maksimum na 4,4432 zł.
„Pozostała rynkowa reakcja na atak na Izrael i odwet na Strefę Gazy koncentruje się, póki co na regionalnym wpływie (tanieją akcje lokalnej giełdy oraz izraelski szekel). Złoty pozostaje stosunkowo mocny. Kurs EUR/PLN rozpoczyna tydzień wokół poziomu 4,58, tj. najniżej od miesiąca. Najbliższe dni przyniosą kilka potencjalnie istotnych dla polskiej waluty wydarzeń" - napisano w raporcie Banku Millennium.
„W tym tygodniu kluczowe dla kursu złotego będą zaplanowane na niedzielę wybory parlamentarne w Polsce. Z uwagi na wysoką niepewność dotyczącą ich wyników możemy mieć do czynienia z podwyższoną zmiennością kursu złotego. Jednocześnie wpływ wyników wyborów na kurs polskiej waluty zmaterializuje się dopiero w przyszłym tygodniu. W naszej ocenie zaplanowane na ten tydzień publikacje z polskiej i ze światowej gospodarki będą neutralne dla kursu złotego" - wskazali w raporcie ekonomiści Credit Agricole.
Wzrost notowań był widoczny także na franku szwajcarskim, także postrzeganym jako bezpieczna przystań, przy wzroście awersji do ryzyka. W poniedziałek rano o godz. 10.30 kurs CHF/PLN wynosił 4,7703. Z kolei funt brytyjski był kwotowany na 5,2908 o godz. 10.30, co oznaczało kurs GBP/PLN o ok. pół grosza wyższy od tego z piątkowego popołudnia.
„Złoty w ogóle nie przejął się sytuacją na Bliskim Wschodzie ( …). Przed nami ciekawy tydzień z głównym wydarzeniem w postaci publikacji wrześniowych danych o inflacji z USA w czwartek. Dzień wcześniej mamy minutes FOMC, w drugiej połowie tygodnia rozpoczyna się także sezon publikacji wyników kwartalnych na Wall Street” – napisał Przemysław Kwiecień w porannym komentarzu walutowym.
Michał Kubicki