Grupa australijskich banków latem zeszłego roku zdecydowała się na niecodzienny ruch. Instytucje wystąpiły do tamtejszego urzędu antymonopolowego z wnioskiem o możliwość stworzenia kartelu i wspólne prowadzenie negocjacji z Apple. Kością niezgody był dostęp do modułu NFC w urządzeniach kalifornijskiej firmy. Bunt, który mógł zmienić układ sił w świecie płatności mobilnych, skończył się jednak sromotną porażką.
Banki, które chcą przygotować własną aplikację do obsługi mobilnych płatności zbliżeniowych w systemie Android i Windows, mogą skorzystać z technologii HCE. Pozwala ona na komunikowanie się z modułem NFC niezbędnym do przeprowadzenia transakcji. W ekosystemie Apple ten istotny element urządzenia nie jest jednak dostępny dla zewnętrznych aplikacji. Firma kontroluje go samodzielnie, a banki muszą albo przyłączyć się do schematu Apple Pay albo korzystać z innych metod inicjowania płatności (np. kodów QR).


Pod koniec lipca 2016 r. największe australijskie banki zwarły szyki i wystąpiły do lokalnego urzędu antymonopolowego o zgodę na wspólne prowadzenie negocjacji z Apple. W grupie znalazła się pierwsza trójka australijskich instytucji – Commonwealth Bank, NAB oraz Westpac. Bank ANZ, który wcześniej udostępnił swoim klientom Apple Pay, nie wziął udziału w rebelii.
Głównym postulatem banków było otwarcie dostępu do modułu NFC w urządzeniach Apple. Australijskie instytucje argumentowały, że umożliwiłoby to równoległe funkcjonowanie wielu mobilnych portfeli, zwiększyłoby konkurencję i przyniosło korzyści konsumentom. Banki zyskały wsparcie innych uczestników rynku kartowego – m.in. detalistów i agentów rozliczeniowych.
Technologiczny gigant z Cupertino wytoczył ciężkie działa, podkreślając, że „zamknięte” podejście firmy jest znacznie bezpieczniejsze niż rozwiązania zastosowane w systemie Android. Monopol Apple Pay miał być, zdaniem firmy, również korzystny dla konsumentów, którzy nie są skazani na żonglowanie aplikacjami płatniczymi różnych dostawców.
Australijski urząd ACCC przez kilka miesięcy zwlekał z podjęciem ostatecznej decyzji. 31 marca zdecydował się jednak odrzucić wniosek banków, uznając, że przyniósłby on więcej szkód niż pożytku. Zgoda mogłaby spowodować „znaczące zakłócenia w konkurencji pomiędzy Google a Apple o udział w rynku”, wskazano w oświadczeniu instytucji.
Przegrana banków w Australii nie oznacza, że temat dostępu do modułu NFC w urządzeniach Apple można uznać za zamknięty. Jesienią 2016 r. pozew przeciwko firmie, dotyczący tej samej kwestii, złożyło kilka firm w Korei Południowej. Kontrolując kluczowy element technologii mobilnego portfela Apple zapewnia sobie przewagę, która może wkrótce przyciągnąć uwagę podmiotów także w innych krajach. Ewentualna zmiana podejścia firmy zupełnie zmieniłaby układ sił na rynku płatności mobilnych, a najwięcej do zyskania mają banki, które uczestnicząc w schemacie Apple Pay muszą godzić się na dzielenie się przychodami z transakcji.