Litwa dosłownie przestała dla Chin istnieć. Pekin mści się na Wilnie za zbliżenie z Tajwanem i całkowicie blokuje import z bałtyckiego kraju, usuwając go z listy krajów pochodzenia towarów w rejestrze celnym - informują media. "Chiny pokazują swój nowy gospodarczy arsenał" - komentuje Jakub Jakóbowski z Ośrodka Studiów Wschodnich.


W czwartek portal "The Baltic Times" poinformował, że litewscy przedsiębiorcy zostali pozbawieni możliwości eksportu do Chin, ponieważ bałtycki kraj został usunięty z rejestru celnego, więc nie da się poprawnie wypełnić dokumentów. Doniesienia dotarły również do ministerstwa spraw zagranicznych w Wilnie, które zwróciło się z apelem o pomoc do Komisji Europejskiej.
Aktualizacja 8 XII
We wtorek "The South China Morning Post" cytuje wypowiedź przedstawiciela litewskiego biznesu, według którego bałtycki kraj został przywrócony do systemu i towary sprowadzane z Litwy mogą przejść odprawę celną.
W środę to samo źródło podało, że Litwa ponownie zniknęła z rejestru. Tym razem o problemach donoszą również litewscy importerzy, którym chińscy kontrahenci nie wysyłają opłaconych towarów.
Spór na linii Pekin-Wilno wyraźnie zaostrzył się po tym, jak przed niespełna miesiącem w bałtyckim kraju otwarto Biuro Przedstawicielskie Tajwanu. Władze Chińskiej Republiki Ludowej zdenerwowało nie tyle powstanie "nieoficjalnej ambasady" Republiki Chińskiej, ponieważ takie istnieją już w wielu krajach świata, m.in. w Polsce, ale użycie w nazwie słowa "Tajwan", a nie - jak zwykle - Tajpej. Pekin uważa wyspę za zbuntowaną prowincję i dąży do unifikacji. Zdecydowana większość Tajwańczyków opowiada się przeciwko takiemu posunięciu.
W ostatnich tygodniach ChRL obniżyła rangę stosunków dyplomatycznych z Litwą oraz wstrzymały wydawanie wiz w kraju. Teraz sięgają po broń gospodarczą.
Jak zauważa Jeffrey Wilson z Perth USAsia Centre, Pekin nie pierwszy raz stosuje nieoficjalne sankcje handlowe jako karę za "niewłaściwe" decyzje polityczne innych państw. Tak było choćby w przypadku Norwegii, Japonii, Korei Południowej czy ostatnio - Australii. Jednak na celowniku Chińczyków znajdowała się część produktów - norweski łosoś czy australijskie węgiel i wino. "Celem jest nadszarpnięcie handlu, a nie jego anihilacja. Nie tym razem" - pisze Wilson.
"Usunięcie Litwy z systemu zgłoszeń celnych ChRL sprawia, że towary nie mogą w rzeczywistości przechodzić przez odprawę celną w żadnym kierunku. 0 eksportu, 0 importu, nic. Dla celów handlowych ChRL Litwa równie dobrze może już nie istnieć. To bezprecedensowe. To wycofanie z wykazu jest de facto najpoważniejszą sankcją handlową, jaką może zastosować ChRL. Nigdy wcześniej tego nie robił" - twierdzi ekspert.
Reakcja Pekinu być może jest bezprecedensowa, ale nie powinna być dla Litwy specjalnie bolesna, choć niektórzy przedsiębiorcy zapewne ucierpią. Eksport z bałtyckiego kraju za Mur wyniósł w 2020 r. zaledwie 300 mln dol. i stanowił mniej niż jedną setną sprzedaży za granicę. Sankcje handlowe niejednokrotnie okazywały się w przeszłości nieskuteczne i dość łatwe do obejścia, choćby poprzez przekierowanie towarów najpierw do jednego państwa, a po drobnych modyfikacjach - do miejsca docelowego.
"Gospodarcza wojna Chin z Litwą, mimo małej skali, to wydarzenie na skalę globalną. Wilno świadome jest bardzo niskiej zależności gospodarczej od Chin i śmiało rozgrywa kartę Tajwanu w relacjach z Waszyngtonem. Pekin za to wytacza coraz cięższe działa - od nawoływań o wspólne sankcje z Rosją, przez szykany wobec litewskich film, po działania tak radykalne jak zablokowanie odpraw celnych. Jest w tym trochę bezradności Chin, bo trudno im przycisnąć Litwę. Ale ta wojna to też sygnał dla reszty naszego regionu, ale i świata - Chiny pokazują swój nowy gospodarczy arsenał" - komentuje Jakub Jakóbowski z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Eksperci zwracają uwagę, że działanie Pekinu jest niezgodne z zasadami Światowej Organizacji Handlu. W tym tygodniu mija 20 lat, odkąd ChRL przystąpiły do WTO. Chińczycy są regularnie oskarżani o postępowanie niezgodne z regułami organizacji, m.in. dyskryminowanie zagranicznych firm i wspieranie rodzimego biznesu. Członkostwo w WTO było jednym z silników napędzających wzrost i rozwój Państwa Środka w ostatnich dwóch dekadach, przyczyniając się do włączenia kraju za Murem w globalne łańcuchy dostaw.
























































