Marek Belka krytycznie ocenia prezydencki projekt ustawy frankowej. W wywiadzie dla Tok FM prezes NBP zdradził także, kto najprawdopodobniej będzie jego następcą oraz opowiedział o swoich szansach na prezesurę w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju.




- Katastrofa. To oznaczałoby bardzo poważne problemy dla polskiej gospodarki. Musielibyśmy płacić za najsłabsze banki z własnej kieszeni – tymi słowami Marek Belka odpowiedział na pytanie Dominiki Wielowieyskiej dotyczące zmaterializowania się nawet najłagodniejszego scenariusza opisującego skutki wprowadzenia prezydenckiego projektu ustawy frankowej.
Tydzień temu Komisja Nadzoru Finansowego oszacowała, że obciążenia banków w związku z wdrożeniem tej ustawy wynosiłyby od 44 do nawet 107 miliardów złotych.
- Zawsze byłem zdania, że nie ma co ludziom obiecywać przewalutowania kredytu wg historycznego kursu wymiany. Trzeba natomiast zastanowić się nad tym, gdzie banki popełniały pewne wykroczenia wobec zaufania społecznego – dodał Belka, wspominając np. wysokości i sposobie ustalania spreadów czy wymagania zabezpieczeń od kredytobiorców. Prezes NBP podkreślił jednak, że „nie były to wykroczenia prawne”.
- Sam fakt brania i udzielania kredytów frankowych był nieroztropny z punktu widzenia wszystkich: banków, ludzi, którzy brali te kredyty, ale też i polityków, którzy bronili tej sprawy jak niepodległości Polski – dodał Belka.
Prezes NBP nie rozwinął tej kwestii, ale prawdopodobnie miał na myśli polityczne przepychanki wokół "Rekomendacji S" z 2006 r., kiedy to m.in. klub parlamentarny PiS skrytykował tzw. „Rekomendację S” wprowadzającą ograniczenia dostępności do kredytów walutowych.
„Prawdopodobny następca Glapiński”
W trakcie wywiadu Marek Belka dwukrotnie zasugerował, że jego następcą będzie Adam Glapiński. „Mam nadzieję, że będzie kontynuował obecną politykę” – powiedział Belka na pytanie dotyczące Glapińskiego. W dalszej części rozmowy zacytował słowa Glapińskiego, określając go „moim prawdopodobnym następcą”.
Dzisiejsze słowa Marka Belki to kolejny podpunkt na długiej liście argumentów przemawiających za objęciem sterów NBP przez Adama Glapińskiego. Ekonomista na początku marca został (na wniosek obecnego prezesa) powołany przez prezydenta do zarządu banku centralnego. Wizję swojej prezesury kreślił także sam Glapiński. W wywiadzie dla agencji Bloomberg stwierdził bowiem, że on sam jest „najbardziej prawdopodobnym kandydatem" na stanowisko prezesa NBP. W kolejnym wywiadzie, udzielonym agencji PAP, Glapiński odmówił już komentarza w tej sprawie.
EBOiR „pozamiatany”
- Proszę się uspokoić, nic z tego nie wyjdzie. To już pozamiatane – tymi słowami Marek Belka określił swoje szanse na objęcie stanowiska prezesa Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.
Przypomnijmy – na początku marca rząd oficjalnie zgłosił kandydaturę obecnego prezesa NBP na stanowisko, które obecnie zajmuje Brytyjczyk Suma Chakrabarti. Spekulacje na temat Polaka w fotelu prezesa EBOiR zgasły jednak bardzo szybko, po tym jak amerykański sekretarz skarbu Jack Lew powiedział, że obecny prezes „jest najlepszą osobą, która może kierować bankiem”. Bez poparcia USA, które mają dominującą pozycję w EBOiR, wybór Belki nie będzie możliwy.
- Trzeba mieć realistyczny stosunek do świata. Jak duży kraj coś weźmie, to już nie odda – skwitował swoje szanse Marek Belka.
Michał Żuławiński