Kwestia ewentualnej utraty niezależności przez Narodowy Bank Polski była jednym z najważniejszych powodów obniżenia ratingu Polski przez agencję S&P. Być może dlatego w mediach ożywiły się spekulacje na temat ewentualnego następcy prezesa NBP Marka Belki, którego kadencja upływa w połowie roku.
Adam Glapiński, członek Rady Polityki Pieniężnej, w wywiadzie udzielonym agencji Bloomberg w poniedziałek wieczorem, zdradził, że on sam jest „najbardziej prawdopodobnym kandydatem" na stanowisko prezesa NBP, po tym, jak stanowisko to przestanie pełnić Marek Belka. Jednak w dzisiejszym wywiadzie udzielonym agencji PAP, Glapiński odmówił już komentarza w tej sprawie. Kadencja Marka Belki na stanowisku prezesa NBP upływa 11 czerwca.
Nie jest powszechnie przyjętym zwyczajem, aby przed oficjalnym ogłoszeniem kandydatury na jakieś stanowisko, osoba mająca je pełnić, sama ogłaszała, że tak się stanie. W tym przypadku mogła to jednak być niezręczna reakcja na piątkowe obniżenie ratingu kredytowego Polski przez agencję S&P.
W piątkowym komunikacie agencja S&P stawiała silny nacisk na zmiany polityczne forsowane przez Prawo i Sprawiedliwość po wygranych wyborach. Otwartym tekstem informowała, że obawia się o niezależność NBP. Te przesłanki były głównym powodem obniżenia ratingu.
Wywiad udzielony agencji Bloomberga naturalnie łatwiej i szybciej rozchodzi się po mediach zagranicznych, niż wywiad udzielony medium krajowemu. Być może więc powodem takiej wypowiedzi Adam Glapińskiego była chęć uspokojenia inwestorów zagranicznych, co właśnie zaczęło się dziać.
Bank Merrill Lynch poinformował właśnie w dzisiejszym raporcie dla inwestorów, że to Adam Glapiński zastąpi Marka Belkę. Cytowana jest także zapowiedź Glapińskiego, że będzie prowadził konserwatywną politykę pieniężną. Najważniejsze w tym raporcie wydaje się jednak zdanie: „Jeśli jednak te doniesienia się potwierdzą, uważamy, że kompetencje Glapińskiego czynią jego kandydaturę godną zaufania”.
Co na temat niezależności NBP myśli Glapiński? W wywiadzie udzielonym PAP możemy przeczytać: „Na tle świata zachodniego akurat ta zasada, ta reguła, ten fundament niezależności banku centralnego w Polsce jest dogmatem, świętością uznawaną przez wszystkie strony sceny politycznej. U nas nie ma, nie było i nie będzie wypowiedzi - nie mówiąc o działaniach - które zamierzałyby tę zasadę podważać. Niezależność banku centralnego jest w przekonaniu polskich ekonomistów trwałym fundamentem. Choć były w związku z tym pewne napięcia czy spory - całkowicie zrozumiałe w ramach niezależności instytucji demokratycznego państwa - między ministrem finansów a bankiem centralnym" – powiedział Glapiński.
Koniec bezkrólewia w PZU

Pięć tygodni po odejściu Andrzeja Klesyka ubezpieczeniowy gigant dostanie nowe władze. Zarząd będzie mieszanką obecnych i nowych menedżerów. Na początku stycznia Dawid Jackiewicz, minister skarbu, zapowiedział, że w ciągu kilku, kilkunastu dni rynki poznają nowego szefa PZU. Wszystko wskazuje na to, że dostaną na tacy cały zarząd. Zbierająca się dziś rada nadzorcza ubezpieczeniowego giganta ma zająć się sprawami kadrowymi.
„To jest zrozumiałe, że są jakieś spory, bo są różne perspektywy czy to dotyczące inflacji, czy właściwego poziomu stóp. To jest normalne, ale bank w tych sporach zawsze był tą stroną silniejszą. I nic się w tym zakresie nie zmieni. To wynika nie tylko z ustaw czy z konstytucji, tylko z pewnej przyjętej zasady. Z tego, jak kształcimy ekonomistów, jakie zasady uznajemy. Traktujemy bank centralny jako strażnika stabilności, gwaranta braku nierównowag, rozważności działania, obrońcy złotego. I tu się nic nie zmieni" – dodał członek RPP.

























































