REKLAMA

Analitycy wierzą w mocnego dolara

Krzysztof Kolany2015-03-18 12:30główny analityk Bankier.pl
publikacja
2015-03-18 12:30

Na rynku pojawia się coraz więcej prognoz zakładających umocnienie dolara względem euro. Jeśli się sprawdzą, to jeszcze w tym roku zobaczymy dolara droższego od euro i prawdopodobnie droższego niż cztery złote.

Analitycy wierzą w mocnego dolara
Analitycy wierzą w mocnego dolara
fot. TimArbaev / / Thinkstock

Coraz więcej banków wypuszcza prognozy, które kilka miesięcy temu brzmiałyby sensacyjnie. W końcu kto jeszcze w grudniu spodziewałby się zejścia kursu EUR/USD w pobliże parytetu 1 do 1? Teraz taka prognoza staje się coraz bardziej popularna, ale i coraz mniej zaskakująca. A dla wielu to wręcz scenariusz bazowy, którego niezrealizowanie byłoby sporym zaskoczeniem.


Póki co chyba najdalej poszli eksperci z Goldman Sachs, którzy typują spadek kursu EUR/USD do 1,02 w ciągu 3 miesięcy, osiągnięcie parytetu za pół roku i zejście do 0,95 w perspektywie 12 miesięcy. To drastyczna obniżka prognoz, ponieważ poprzednie poziomy docelowe prezentowały się odpowiednio: 1,12, 1,10 i 1,08. W roku 2016 i 2017 Goldman widzi euro po zaledwie 85 i 80 centów. Podobny pogląd ma Danske Bank, według którego za pół roku cena euro spadnie do „promocyjnego” poziomu 99 amerykańskich centów.

()

„Oczekujemy dalszych spadków w krótkim terminie, z usunięciem słowa „cierpliwy” w następnym komunikacie FOMC jako kluczowy katalizator. W dłuższym terminie nadal wierzymy, że EUR/USD znacząco przestrzeli wartość godziwą wynikającą z naszego modelu GSDEER (ok. 1,20), odzwierciedlając różnice we wzroście gospodarczym i perspektywach polityki pieniężnej” – napisali analitycy Goldman Sachs.

Wiarę we wspólny europejski pieniądz stracili nawet Niemcy z Deutsche Banku, który tydzień temu zrewidował oczekiwania względem kursu EUR/USD i spodziewa się osiągnięcia parytetu w tym roku oraz zejścia do 0,85 w roku 2017. Jeszcze w grudniu prognozy DB zakładały spadek eurodolara co najwyżej do 1,15 do końca 2015 roku.

I choć nie brakuje banków obstawiających odbicie notowań euro  w rejon 1,10 USD (pewnie jeszcze nie zdążyli zaktualizować prognoz), to na rynku ukształtował się już nowy „konsensus” zakładający spadek euro poniżej parytetu z dolarem. Przy stabilnym kursie EUR/PLN w przedziale 4,10-4,30 zł implikowałoby to cenę dolara istotnie powyżej czterech złotych wobec obecnych 3,90 zł.

()

Patrząc na obecną sytuację rynkową zejście eurodolara w pobliże parytetu wydaje się „oczywistą oczywistością”. Od maja 2014 roku euro znajduje się na równi pochyłej i przez ten czas straciło jedną czwartą wartości wobec dolara. To ruch rzadko spotykany na głównej parze walutowej świata. Podstaw fundamentalnych do tak silnej deprecjacji euro nie brakuje: EBC pod wodzą Mario Draghiego „drukuje” euro jak szalony, utrzymując przy tym ujemną stopę depozytową.

W Europie panuje deflacja i (póki co) nic nie zapowiada rychłego powrotu wysokiej (tj. ponad 2%) inflacji. Za to po drugiej stronie Ameryki Fed zakończył QE i ponoć powoli przymierza się do pierwszej od 2006 roku podwyżki stóp procentowych. W takiej sytuacji rentowność europejskich obligacji spadła do historycznie niskich poziomów (10-letnie papiery niemieckie płacą zaledwie 0,25%), podczas gdy dochodowość Treasuries przekracza 2%. Rosnące różnice obserwowane są w przypadku papierów 2-letnich, gdzie amerykańskie płacą ok. 0,7%, a do niemieckich trzeba dopłacić (ujemna rentowność!) 0,2%. Kierunek przepływu kapitału jest w tym wypadku oczywisty.


Tyle że Fed może nie spełnić pokładanym w nim nadziei, ponieważ stan amerykańskiej gospodarki jest znacznie gorszy, niż się powszechnie wydaje. Poza podejrzanie dobrymi danymi z rynku pracy, niemal wszystkie publikacje makroekonomiczne z USA zawodzą. I to czasem bardzo mocno, jak choćby dane z przemysłu czy handlu detalicznego. Poważne osłabienie wzrostu gospodarczego oraz niska inflacja CPI mogą skłonić Rezerwę Federalną do odsunięcia w czasie podwyżki stóp procentowych. A to osłabiłoby dolara i prowokowało do poważniejszej korekty na mocno wyprzedanym eurodolarze.  



Tym bardziej wiele będzie zależeć od treści wieczornego komunikatu FOMC. Jeśli nie pojawi się w nim sugestia – lub choćby cień aluzji – do gotowości podniesienia stóp, rynek może zareagować bardzo gwałtownie, osłabiając dolara. Choć w dłuższym terminie raczej nie doprowadzi do odwrócenia obowiązującego trendu.

Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (15)

dodaj komentarz
~hiehie
tiaaa..... i jak na zamówienie przeciw kanalytykom juz bylo prawie 1,11 czyli wyjazd o PIĘĆ figur. w pape niemotom!
~bbb
jak to jest panie Kolany ze prognozujecie zawsze na odwrot.
~koza
wywalic ta Grecje bo zniszczy Unie,i Tusk nasze pieniadze bedzie dokladal
~assttt
nie ma szans na podwyzszke stop przez FED ,raczej mysle ze moga nas --zaskoczyc --,nastepnym QE ,bez tej kroplowki gospodarka swiatowa nie istnieje .........
~Dim
Było takie tsunami w Azji. Turyści na plaży zauważyli że morze się cofa, w swojej beztrosce części z nich wcale to nie zdziwiło i powędrowali ku odsłoniętej plaży zbierać drogocenne muszelki.

Po pewnym czasie niedobór morza zamienił się w jego nadmiar i nieostrożni obserwatorzy zostali zalani.

Mi to przypomina sytuację
Było takie tsunami w Azji. Turyści na plaży zauważyli że morze się cofa, w swojej beztrosce części z nich wcale to nie zdziwiło i powędrowali ku odsłoniętej plaży zbierać drogocenne muszelki.

Po pewnym czasie niedobór morza zamienił się w jego nadmiar i nieostrożni obserwatorzy zostali zalani.

Mi to przypomina sytuację hiperinflacji z lat 20-tych XX wieku w Niemczech, przez pierwsze kilka lat występowała prosperita i umocnienie się marki względem innych walut by w pewnym momencie uzyskać zwrot o 180 stopni.

Nikt nie wie jak mocno, na jakich pozycjach i kto jest zalewarowany na rynku pochodnych - kursów walutowych lub stóp procentowych. Pewnie następny Lehman Brothers wisi gdzieś w powietrzu i zacyngli w najbliższych latach.

Podniesienie stóp procentowych w USA jest możliwe tylko pod warunkiem wykupienia znacznego procentu zadłużenia rządowego przez bank centralny, przekazanie zysku z odsetek rządowych do ministerstwa skarbu i ostateczne umorzenie wykupionych obligacji (podobnie jak u nas OFE). W innym wypadku obsługa ogromnego nie pomniejszonego długu przy wysokich stopach procentowych byłaby niemożliwa do udźwignięcia w dłuższym okresie.

Czy jest możliwa hiperinflacja przy niskich stopach procentowych ?

Niektórzy twierdzą że imperia rozlatują się tylko w sposób deflacyjny. To po co w miarę upływu czasu Rzymianie zmniejszali zawartość kruszcu w monetach ? Przecież to zwie się inflacją a nie deflacją !
~Mandos_the_Ainur
FED na pewno dziś nie podniesie stóp procentowych i także nie zmieni komunikatu na bardziej 'jastrzębi' (tzn. sugerujący konkretny czas podniesienia stóp procentowych). Zatem, iluzoryczna "siła" dolara (w relacji do innych walut, w tym PLN) będzie nadal wypadkową jedynie DWÓCH (!) czynników:
1) słabości euro
FED na pewno dziś nie podniesie stóp procentowych i także nie zmieni komunikatu na bardziej 'jastrzębi' (tzn. sugerujący konkretny czas podniesienia stóp procentowych). Zatem, iluzoryczna "siła" dolara (w relacji do innych walut, w tym PLN) będzie nadal wypadkową jedynie DWÓCH (!) czynników:
1) słabości euro (tzn. tempa 'rozwadniania' jego umownej wartości realnej dzięki rozpoczętemu europejskiemu QE);
2) bombardowania opinii publicznej analizami, opiniami, prognozami (czytaj: plotkami) wieszczącymi "rychłe" podniesienie" stóp proc., które do mediów będą "wrzucać" eksperci/analitycy itp. reprezentanci różnych , dużych "graczy" na rynkach kapitałowych (tzn. banków inwestycyjnych, funduszy inwestycyjnych, brokerów walutowych itp.).
Innymi słowy, jak słusznie podkreśla Pan Kolany w powyższym artykule, dane z gospodarki USA nie przemawiają tak naprawdę za podnoszeniem stóp procentowych, a to właśnie czynniki wewnętrzne są kluczowe dla takich decyzji. Dlaczego właśnie kondycja gospodarki kraju waluty jest ważna? Otóż, można tu posłużyć się prostą wersją równania tzw. stabilności deficytu pierwotnego, czy też stabilności finansowej państwa (m.in. do tego modelu odwołuje się ekspert od finansów James Rickards w swojej książce pt "Śmierć pieniądza" w rozdziale poświęconym polityce FED).
To równanie ma następujące, główne składowe:
"Nominalny PKB" (tj. realny + inflacja) minus "Koszt obsługi zadłużenia" = "Deficyt pierwotny" (tj. różnica: wydatki rządowe, czy szerzej wydatki publiczne minus podatki).
Aby państwo (tu: USA) nie znalazło się na drodze do niewypłacalności, to musi być przynajmniej znak równości między "lewą" a "prawą" stroną równania (to oznacza stan, gdy kraj jest w stanie sfinansować nowym długiem bieżący deficyt budżetowy plus obsługiwać dotychczasowy dług publiczny w sensie: koszty zadłużenia, lecz bez spłaty części samego zadłużenia), zatem relacja długu do PKB jest stała. Dlatego pożądany stan, to gdy "lewa" strona równania jest większa (znak: >) od "prawej" strony. To oznaczałoby, że państwo nie tylko jest w stanie sfinansować bieżący deficyt budżetowy oraz obsłużyć koszty już nagromadzonego długu publicznego, ale jego gospodarka ma potencjał do tego, aby spłacać (czyli zmniejszać) dotychczasowy dług. Spójrzmy na USA (bez konkretnych liczb) jak to wygląda aktualnie?
NISKI nominalny PKB (w %) - NISKIE koszty obsługi długu (w %) vs WYSOKI deficyt pierwotny (jako % PKB; nieco mniejszy niż jeszcze na początku 'urzędowania' prezydenta Obamy, bo pod presją Republikanów niektóre wydatki ścięto, ale nadal różnica: wydatki państwa minus wpływy podatkowe jest wysoka). Dodając do tego wysoki nominalnie dług USA względem PKB , mamy niezły "bigos" w finansach publicznych. W tej sytuacji, gdyby FED zaczął podnosić stopy procentowe np od czerwca, czy ciut później, to "wyłożyłby" bardzo szybko amerykańską gospodarkę: nominalny PKB spadłby bardziej , koszty długu wzrosłyby, a deficyt pierwotny byłby jeszcze większy (rosnąca np rzesza bezrobotnych, coraz mniej podatków od 'zwijającego się' biznesu). Kiedy FED może tak naprawdę zacząć podnosić stopy procentowe? 1) Gdy gospodarka amerykańska naprawdę zacznie się relatywnie szybko rozwijać a do tego nakręcą inflację (względem zagranicy, czyli WYSOKI nominalny PKB jako wypadkowa realnego tempa wzrostu gosp. x inflacja, co m.in. realnie zmniejsza dług) a przy tym deficyt pierwotny nie będzie rósł (a najlepiej zacznie spadać); 2) Gdy - jeżeli gospodarka będzie tak niemrawa, jak teraz - zaryzykują "manewr" z początku dekady lat 80-tych , tj. z pierwszej kadencji prezydenta Reagana: rząd obniżył podatki (wydatki były utrzymane w ryzach) a ówczesny szef FED P.Volcker mocno podniósł stopy procentowe. Ta kombinacja dała wówczas -na blisko dekadę - impuls do ściągania inwestycji kapitałowych i portfelowych do USA oraz na nowo,na wiele lat, wygenerowała u zagranicy popyt na "mocnego" dolara. Problem w tym, że obecne otoczenie polityczne i gospodarcze USA jest dużo gorsze niż to z początku lat 80-tych. O trzeciej opcji wyjścia z tego "impasu" jedynie wspomnę, bo to byłaby straszna opcja: tj. duży konflikt zbrojny na świecie z dala od USA...
~chicago-bull
na amerykanskich stronach www coraz glosniej o mozliwej przecenie akcji.czytalam o prognozach korekty w porywach do 50%
polecam cnn.nbc,bloomberg
~0H
a ja polecam zerohedge.com a nie pseudomedia sponsorowane przez banksterow, o reputacji takiej jak PO-lska telewizja WSI24 gdzie leci g..wno prawda cała dobe
~and
50 to przesada, ale 1 faza moe być
~Kuczyński
NIE WIEEEEEEEERZĘ W $ po 4 zł !!!!!!!!!!! To ja jestem anal-itykiem !

Powiązane: Waluty

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki