Lotniskowiec Ronald Reagan przez godzinę znajdował się w zasięgu radioaktywnej chmury z elektrowni Fukushima. Okręt był od niej wtedy oddalony o 150 kilometrów. W tym czasie żołnierze zostali napromieniowani dawką, jaką normalnie przyjmują w ciągu miesiąca.
Pentagon zapewnia, że nic im nie grozi. Każdy człowiek jest poddany minimalnemu promieniowaniu z otoczenia.
Wcześniej promieniowanie wyryły amerykańskie helikoptery w lecące odległoś ci 100 kilometrów od Fukushimy. Później okazało się, że radioaktywne cząsteczki w niewielkich ilościach znaleziono na kombinezonach 17 pilotów, którzy w nich się znajdowali oraz na skórze jednego z nich. Kombinezony zostały zniszczone, a promieniowanie ze skóry usunięto przy pomocy wody z mydłem.
Przy obecnym kierunku wiatru radioaktywna o niskim natężeniu może dotrzeć pod koniec tygodnia do wysp atolu Midway. Władze USA oraz eksperci twierdzą, że promieniowanie nie zagraża mieszkańcom wschodniego wybrzeża USA, Alaski i Hawajów.
Źródło:IAR