30 miesięcy, a dokładniej 923 dni pracodawcy i pracownicy czekają na wprowadzenie do polskiego porządku prawnego przepisów o wykonywaniu pracy zdalnej. Najbliższe posiedzenie komisji poświęcone projektowi ustawy zaplanowane jest na 27 września 2022 r. Czy w końcu nastąpi przełom? Czy propozycje MRiPS spełnią potrzeby samych zainteresowanych?


Premier Mateusz Morawiecki w wystąpieniu z dnia 13 marca 2020 r. zarządził na terenie całego kraju wystąpienie stanu zagrożenia epidemiologicznego. Od tego dnia część urzędników administracji publicznej wykonywała swoje obowiązki z domów. Sektor prywatny również zastosował się do poleceń szefa rządu i tam, gdzie to było możliwe - wprowadzono model pracy zdalnej.
Data ta jest symboliczna i wprowadziła wiele zmian w życiu społecznym. Jedną z nich było właśnie wykonywanie pracy zdalnej na niespotykaną dotąd skalę. Jak wynika z raportu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, w 2020 r. z domu pracowało 8,9 proc. czynnych zawodowo Polaków, czyli ponad 1,4 mln osób. Jednak od 13 marca 2020 r. minęło ponad 30 miesięcy, a dokładniej 923 dni – i nadal brakuje odpowiednich regulacji, traktujących o wykonywaniu pracy spoza biura.
Zgodnie z zapowiedzią minister Marleny Maląg z lutego br., przepisy miały zacząć obowiązywać w przeciągu pierwszego półrocza 2022 r. Jednak tak się nie stało. Natomiast do zmiany tego stanu rzeczy może dojść już niebawem, ponieważ posiedzenie komisji ds. nowelizacji Kodeksu pracy zaplanowane jest na 27 września 2022 r.
Zgodnie z projektem ustawy przygotowanym przez resort rodziny i polityki społecznej podlegający minister Maląg, najważniejszymi zmianami wydają się być: wprowadzenie do porządku prawnego pojęcia pracy zdalnej; nałożenie na pracodawcę obowiązku dostarczenia pracownikowi odpowiednich narzędzi do wykonywania pracy; zobowiązanie pracodawcy do wypłaty ryczałtu za zużyty do pracy prąd oraz inne media, np. internet. Te fundamentalne założenia projektu wydają się być konieczne z perspektywy pracowników. Jak wynika z raportu „Praca z domu czy z biura?” przygotowanego przez CBRE, jedynie co czwarty pracownik otrzymał od pracodawcy służbowy laptop do pracy z domu, natomiast rekompensatę za rachunki otrzymało zaledwie 7 proc. badanych.
Czas mija, a do proponowanych zmian pojawiają się kolejne pytania. Szczególnie dotyczą one kwestii rozliczenia się pracodawcy z pracownikiem. Zgodnie z założeniami projektu nie ma ustalonej przykładowej stawki ryczałtu, ponieważ to pracodawca ma ustalić odpowiednią kwotę po konsultacji z poszczególnymi pracownikami, na bazie średniego zużycia energii w ich domach. Ale na tą średnią może wpłynąć, chociażby zapowiadana podwyżka cen energii. W takiej sytuacji wiele osób zdecyduje się na wprowadzenie oszczędności, przy czym komputer będzie nadal działał osiem godzin. Co zrobić w takiej sytuacji? Czy po noworocznych podwyżkach pracodawcy ponownie będą musieli odbyć kilkanaście lub kilkadziesiąt rozmów z każdym z pracowników? Na razie nie wiadomo.
Do tego dochodzi kwestia zapewnienia niezbędnych narzędzi do pracy. Czy pracownik będzie mógł wnioskować o ergonomiczne krzesło lub biurko, które wymagane jest do pracy przez przepisy BHP? Na to pytanie zadane przez redakcję Bankier.pl biuro prasowe MRiPS wskazuje, że „bezpośrednio przed wydaniem polecenia pracy zdalnej pracownik będzie musiał złożyć oświadczenie w postaci papierowej lub elektronicznej, że posiada warunki lokalowe i techniczne do wykonywania takiej pracy”.
Na stronie sejmu poświęconej projektowi ustawy (druk nr 2335) można również zapoznać się z uwagami strony społecznej do proponowanych zmian. Zarówno Pracodawcy RP jak i Konfederacja Lewiatan, organizacje reprezentujące pracodawców, wskazują wcześniej wspomniane oraz inne bolączki, które mogą generować wiele problemów po wejściu w życie przepisów. Jednym z najważniejszych wydaje się krótki okres na zastosowanie się do nich przez firmy.
Vacatio legis wskazane przez autorów projektu zakłada dostosowanie się pracodawców do nowego prawa w ciągu 14 dni od wyjścia w życie przepisów. Dla wielu firm możne to oznaczać spore wyzwanie, m.in. w zapewnieniu odpowiedniego sprzętu czy ustaleniu każdym z pracowników z osobna warunków i wysokości wypłacanego ryczałtu. Strona społeczna zaapelowała do ministerstwa o wydłużenie tego okresu. Na pytanie redakcji Bankier.pl, czy do takiej zmiany dojdzie, biuro prasowe MRiPS nie udzieliło odpowiedzi.
Jednak pomimo tych oraz wielu innych pytań, które nasuwają się podczas analizy proponowanych zmian, zarówno pracodawcy jak i pracownicy powinni otrzymać odpowiednie przepisy jak najszybciej. Czekają na nie w końcu już prawie tysiąc dni.