Gospodarczy gigant na kredytowych sterydach, astronomiczne ceny nieruchomości i katastrofa demograficzna na horyzoncie. Witajcie w Chinach. Oto 26 wykresów o kraju, który w raptem 40 lat zmienił się z wielkiego państwa biednych ludzi w globalną potęgę.


1. Chiny zdetronizowały USA?
Która gospodarka jest największa na świecie? Na pierwszy rzut oka sprawa jest oczywista, hegemonem pozostają Stany Zjednoczone. Nominalny produkt krajowy brutto USA przekroczył w 2018 r. 20 bln dol., natomiast PKB Chin wyniósł nieco ponad 13 bln dol.
Wykres 1. Produkt krajowy brutto USA i Chin w latach 2005-18 [mld dol.]


Dlaczego zatem niektórzy uczestnicy debaty publicznej twierdzą, że Chiny przegoniły USA i są już największą gospodarką świata? Po prostu odwołują się do PKB mierzonego parytetem siły nabywczej (PSN), czyli innej miary, uwzględniającej różnice w cenach między krajami. W tym ujęciu Państwo Środka już od 2014 r. jest globalnym liderem.
Wykres 2. Produkt krajowy brutto USA i Chin według parytetu siły nabywczej [mld dol.]


W rzeczywistości jest to kiepska miara wielkości gospodarki dowodzi tylko jednego - wszyscy Chińczycy mogą kupić więcej dóbr i usług w Chinach niż wszyscy Amerykanie w USA. Jakie ma to znaczenie?
Parytet siły nabywczej jest przydatnym, choć niepozbawionym wad (dobór towarów i usług do koszyka, różnice w ich jakości) "przelicznikiem", pozwalającym porównać jakość życia między krajami. Tyle że do tego potrzebny jest poziom PKB na głowę mieszkańca. PKB per capita w PSN jest w przypadku USA ponad trzykrotnie wyższy niż w Chinach.
Wykres 3. Produkt krajowy brutto per capita według parytetu siły nabywczej [dol., 2011]


Przeliczenie produktu krajowego brutto na głowę mieszkańca pokazuje, że istotnym, a często pomijanym, źródłem spektakularnego sukcesu gospodarczego Chin są po prostu ogromne zasoby ludzkie - Państwo Środka zamieszkuje 1,39 mld ludzi, Stany Zjednoczone: niecałe 370 mln.
Poziom zamożności średniego Chińczyka pozostaje zatem stosunkowo niski w zestawieniu z najbardziej rozwiniętymi krajami. A i tak został osiągnięty, dzięki eksplozji zadłużenia. Chiński boom kredytowy w ostatniej dekadzie przypomina ścieżkę, po której kroczyły w przeszłości inne nacje. Czym się zakończyła taka polityka, chyba nie trzeba wspominać.
Wykres 4. Relacja zadłużenia sektora niefinansowego do PKB. Przykłady Japonii, Tajlandii, USA, Danii, Hiszpanii i Chin


Władze w Pekin rozumieją, że tak gwałtowny wzrost zadłużenia może mieć fatalne skutki, ale nie decydują się na stanowcze działania. Dlaczego? Bo Chińczycy wciąż są stosunkowo biedni i oczekują, że będą się dalej szybko bogacić. Bez kredytowej kroplówki jest to na razie niemożliwe, szczególnie w obliczu działań prezydenta USA Donalda Trumpa. Przy podobnym poziomie zadłużenia sektora niefinansowego (przedsiębiorstwa i obywatele) wobec wielkości gospodarki, PKB per capita w PSN Japonii i Hiszpanii było dwa ryzy wyższe, a USA - przeszło 3 razy wyższe.
Wykres 5. Poziom zadłużenia sektora niefinansowego do PKB (oś Y) w zestawieniu z PKB per capita według parytetu siły nabywczej (oś X)


Oceniając powyższe wielkości, warto pamiętać jeszcze o jednym: Chiny oddają cześć bożkowi PKB, a rzeczywista wielkość gospodarki Państwa Środka może być inna. O wiarygodności danych zza Muru będziemy jeszcze wspominać.
2. Wang goni Kowalskiego, ale ciekawe czasy nie sprzyjają konsumpcji
Chińczycy mogą wciąż być relatywnie biedni wobec mieszkańców Zachodu, ale dzięki wzrostowi i rozwojowi chińskiej gospodarki ich portfele wyraźnie puchną. W ubiegłym roku dochód rozporządzalny przeciętnego Wanga wzrósł po uwzględnieniu wzrostów cen o 6,5% i wyniósł 28 228 juanów, czyli równowartość 1284 zł miesięcznie. To nieznacznie więcej niż dochód rozporządzalny przeciętnego Kowalskiego w 2012 r. i o 408 zł mniej od ostatniej opublikowanej przez GUS kwoty za ubiegły rok.
Wykres 6. Przeciętny dochód rozporządzalny [juany] oraz jego realne tempo wzrostu [%, rdr]


Tyle że dochody Chińczyków bardzo się różnią, m.in. w zależności od miejsca zamieszkania. Mieszkańcy miast (59,6% populacji) dysponują już średnim dochodem 3271 juanów miesięcznie, czyli 1786 zł - o niemal 93 zł więcej, niż wynosi średnia dla całej Polski.
Co robić z rosnącymi dochodami? Możliwości są dwie: wydawać albo oszczędzać. Chińczycy korzystają z obu opcji.
Przez wiele lat nadrabiali ogromne zapóźnienia konsumpcyjne, a sprzedaż detaliczna bardzo dynamicznie rosła. Ostatnio jednak wzrosty wyhamowały - ze względu na obawy przed pogorszeniem koniunktury za Murem, ale i naturalny efekt rosnącej bazy.
Wykres 7. Tempo wzrostu sprzedaży detalicznej w latach 2009-19 [%, rdr]


Analitycy zwracają szczególną uwagę na spadek zakupów samochodów i smartfonów. Sprzedaż aut malała przez 12 miesięcy z rzędu. W maju co prawda odbiła, ale jest to efekt "czyszczenia magazynów" przed wprowadzeniem regulacyjnych zmian dot. emisji, a nie początek odwrócenia trendu.
Wykres 8. Tempo wzrostu sprzedaży samochodów osobowych w latach 2007-19 [%, rdr]


Niewiele lepiej wygląda rynek smartfonów. W 2018 r. skurczył się o 14%, rok wcześniej - o 4%. Dynamicznie rośnie za to udział Huawei - z 16% w 2016 r. do 27% przed rokiem. Chiński gigant może mieć problemy za granicą, ale w Państwie Środka trzyma się mocno.
Wykres 9. Sprzedaż smartfonów w Chinach oraz udział Huawei w rynku za Murem


Ograniczanie konsumpcji przez zaniepokojonych obywateli nie podoba się władzom w Pekinie. Już od kilku dobrych lat mówi się o przestawieniu gospodarki na nowe tory - mają ją napędzać nie inwestycje czy eksport, a właśnie konsumpcja i usługi. Rynek wewnętrzny staje się szczególnie istotny w obliczu rosnących na Zachodzie nastrojów protekcjonistycznych.
3. Jak inwestować, to w nieruchomości
Oszczędna natura części obywateli od lat trzyma się jednak mocno. Jeśli tylko sytuacja im na to pozwala, to odkładają - na edukację dzieci, usługi medyczne czy na starość. Stopa oszczędności gospodarstw domowych wynosi ok. 30%.
Wykres 10. Stopa oszczędności chińskich gospodarstw domowych


To, co jest racjonalne z punktu widzenia jednostki, tworzy problemy w skali makro, szczególnie gdy tych jednostek jest tak dużo jak w Chinach, a władze ograniczają możliwość inwestowania za granicą. Jednym z niekorzystnych efektów sporych oszczędności (nie tylko zwykłych mieszkańców, ale w całej gospodarce) jest pompowanie spekulacyjnych baniek.
Za Murem, podobnie jak nad Wisłą, ulubionym aktywem inwestycyjnym są nieruchomości. I to pomimo astronomicznie wysokich cen. W największych chińskich miastach ceny mieszkań w porównaniu do dochodów mieszkańców należą do najwyższych na świecie. O dokładne wyliczenia trudno, ale szacuje się, że przeciętny Chińczyk musi zapłacić za mieszkanie kilkudziesięciokrotność swoich rocznych dochodów.
Wykres 11. Relacja ceny mieszkania do przeciętnego dochodu w wybranych miastach


W Państwie Środka właścicielem nieruchomości jest 9 na 10 gospodarstw domowych. I choć przewodniczący Xi grzmi, że mieszkania winny służyć do mieszkania, a nie spekulacji, to w ostatnich latach nabywcom coraz częściej przyświeca właśnie ten cel. Systematycznie rośnie odsetek mieszkań nabywanych w celach inwestycyjnych - w III kwartale ubiegłego roku wyniósł już blisko 60%.
Wykres 12. Deklarowany cel zakupu mieszkania


Szacuje się, że w efekcie już co piąte mieszkanie za Murem stoi puste.
Boom na rynku nieruchomości w Państwie Środka widać choćby na zdjęciach satelitarnych - poniżej widać wzrost miasta Shenzhen w latach 1984-2018.
4. Demograficzna katastrofa?
Rozrost miast za Murem od lat napędza głównie migracja - miliony Chińczyków przenoszą się ze wsi do miast. Chiński urząd statystyczny szacuje, że w latach 1978-2018 na taki krok zdecydowało się aż 660 mln osób. Skalę przepływu ludności ilustruje poniższa mapa.
Animated #map shows #geography of population explosion in #China. People flock to the #cities as #urbanization rate moves towards 70%. pic.twitter.com/BxCfz4Isz3
— Simon Kuestenmacher (@simongerman600) December 3, 2016
Za sprawą polityki jednego dziecka, bogacenia się społeczeństwa i wysokich kosztów wychowania potomstwa nad Państwem Środka wisi już jednak widmo demograficznej katastrofy. Za niespełna dekadę Chiny utracą miano najludniejszego kraju świata na rzecz Indii, a w 2031 r. hamujący od lat przyrost populacji całkowicie wygaśnie. W Państwie Środka ma żyć wówczas być 1,464 mld - wynika z projekcji ONZ. Do końca obecnego stulecia liczba ta ma się skurczyć aż o 400 mln.
Wykres 13. Liczba ludności Chin i Indii


Chiny zanotowały bezprecedensowy spadek dzietności. Jeszcze pod koniec lat 60. ma jedną kobietę w wieku rozrodczym przypadała 6 dzieci, zmniejszenie współczynnika dzietności do poziomu gwarantującego zastępowalność pokoleń (2,1) zajęło Chińczykom zaledwie 21 lat.
Wykres 14. Okres, w którym współczynnik dzietności spadł z wysokiego poziomu do poziomu gwarantującego zastępowalność pokoleń


Zbliżający się spadek populacji kraju za Murem jest w części efektem dysproporcji między liczbą mężczyzn a kobiet. Za sprawą polityki jednego dziecka, obowiązującej w Chinach przez blisko 40 lat, naturalne proporcje zostały wypaczone i w Państwie Środka rodziło się dużo więcej chłopców niż dziewczynek. Z badań Shi i Kennedy'ego wynika jednak, że odsetek dziewczynek spadł jedynie "oficjalnie' - po prostu nie były one rejestrowane po urodzeniu, a często dopiero po przyjściu na świat chłopca w danej rodzinie albo osiągnięciu przez dziewczynkę wieku szkolnego czy wieku zamążpójścia. O ile relacja urodzeń chłopców do dziewczynek w 1990 r. wyniosła 117:100, to w 2010 r. wśród 20-latków sięgała już tylko 104:100.
Wykres 15. Relacja liczby chłopców do dziewczynek urodzonych w 1990 r. w latach 1990-2010


5. Dane z "chińską charakterystyką"
Problemy z chińskimi statystykami są zresztą powszechne. Nie dość, że osoby przekazujące dane "wyżej" mają interes w tym, by wypaść jak najlepiej, to pomiar wskaźników dla tak dużej gospodarki jest po prostu bardzo trudny. Dla analityków poważnym problemem są też rewizje danych, powodujące powstanie rozbieżności między powiązanymi wartościami. Spójrzmy na odczyty dot. zysków sektora przemysłowego. Chiński urząd statystyczny twierdzi, że w 2018 r. zyski te rosły, natomiast porównanie wartości nominalnych z 2018 r. z wartościami z 2017 r. wskazuje, że spadały.
Wykres 16. Wzrost zysków chińskich firm przemysłowych w latach 2013-19 [%, rdr]


Wiele statystyk jest tak niewiarygodnych, że powstają inne miary, zdolne lepiej obrazować wycinek gospodarczej rzeczywistości Państwa Środka. Tak jest choćby z danymi dot. poziomu bezrobocia. Oficjalna stopa jest niemal stała i bardzo niska, tymczasem prywatne wskaźniki dowodzą, że sytuacja na rynku pracy za Murem jest dynamiczna, a obawy o stabilność zatrudnienia zależą od bieżącej sytuacji. Poniższy wykres ilustruje liczbę wyszukań zawierających słowo "zwolnienia" w Baidu.com - ich liczba wyraźnie rośnie w okresach trudnych dla chińskiej gospodarki - 2008 (globalny kryzys finansowy), 2012 (druga fala kryzysu), 2015 (pęknięcie giełdowej bańki, ograniczanie mocy produkcyjnych w nieefektywnych sektorach) i 2019 roku (eskalacja konfliktu z USA).
Wykres 17. Tygodniowa liczba wyszukań zawierających słowo "zwolnienia" w Baidu.com [tys.]


Wiarygodność chińskich danych można również weryfikować, zestawiając je z analogicznymi wyliczeniami zagranicznych instytucji. Obok oceny rzetelności statystyków zza Muru często pozwalają one nierzadko zaobserwować interesujące fenomeny gospodarcze. Tak jest choćby w przypadku danych dot. wymiany handlowej między Chinami a Hongkongiem. Według Chińczyków z kontynentu import z Hongkongu jest wielokrotnie niższy, niż eksport z Hongkongu do Chin według służb hongkońskich. Skąd ta różnica? Obok kwestii typowych różnic w kraju pochodzenia i wysyłki - rozdźwięk może ilustrować "ucieczkę" kapitału z Państwa Środka. Do Hongkongu trafia bowiem więcej pieniędzy za zaimportowane dobra, niż wydaje się służbom z Chin kontynentalnych.
Wykres 18. Wartość importu z Hongkongu do Chin oraz eksportu z Hongkongu do Chin [mld dol.]


6. Fabryka świata potrzebuje paliwa
Skoro o handlu mowa, to warto przypomnieć, że Chiny nie tyko są największym eksporterem na świecie, ale i drugim importerem. W 2003 r. wyprzedziły Japonię, Wielką Brytanię i Francję, a sześć lat później - Niemcy.
Wykres 19. Wartość importu do USA, Chin, Niemiec, Japonii i Wielkiej Brytanii [mld dol.]


W 2018 r. wartość importu do Chin po raz pierwszy w historii przekroczyła 2 bln dol.
Wykres 20. Wartość eksportu z Chin i importu do Chin [mld dol.]


Chiński smok ma przede wszystkim apetyt na surowce - "klasyczny" i "XXI wieku". Ropa i chipy odpowiadają za ok. jedną czwartą importu do Państwa Środka. To głównie za sprawą zwiększenia ich zakupów Chiny nieomal odnotowały w ubiegłym roku deficytu na rachunku bieżącym.
Wykres 21. Wartość importu ropy oraz chipów do Chin [mld dol., suma 12-miesięczna]


Wiele wskazuje na to, że były to jednak zakupy robione na zapas. W obliczu pogorszenia koniunktury oraz eskalacji wojny handlowej z USA Chiny mogą korzystać z utworzonej poduszki bezpieczeństwa i mogą sobie pozwolić na ograniczenie zakupów ropy i chipów, poprawiając bilans rachunku bieżącego.
7. Szkodnik czy bohater?
Importowane surowce przez lata napędzały gospodarkę Państwa Środka. Dynamiczny rozwój ma mnóstwo pozytywnych skutków, ale odbił się negatywnie na środowisku naturalnym. Chiny są największym na świecie emitentem dwutlenku węgla.
Wykres 22. Roczna emisja dwutlenku węgla [Gt]


Pekin zwraca jednak uwagę, że zupełnie inaczej wygląda wykres emisji w przeliczeniu na głowę mieszkańca. W tym świetle na największego "szkodnika" wychodzą Amerykanie.
Wykres 23. Roczna emisja dwutlenku węgla per capita [tony]


Chińczycy chwalą się również największymi na świecie nakładami na rozwój energetyki odnawialnej. Szacuje się, że w 2017 r. przeznaczyli na ten cel ponad 130 mld dol., ponad dwa razy więcej niż USA.
Wykres 24. Wartość inwestycji w energetykę odnawialną [mld dol.]


Państwo Środka jest już globalnym liderem w produkcji energii słonecznej i wiatrowej.
Wykres 25. Moce produkcyjne elektrowni wiatrowych (niebieski) oraz słonecznych (żółty) [GW] - wybrane kraje i reszta świata (ROW)
Ściga również Stany Zjednoczone i Francję w energetyce jądrowej. W 2040 r. ma być liderem także w tym obszarze.
Wykres 26. Moce produkcyjne elektrowni atomowych w 2017 r. i szacunki na 2040 r.


Kamyczkiem do ogródka Pekinu są dane dot. zaangażowania Chińczyków w rozwój energetyki węglowej za granicą. O ile za Murem starają się odchodzić od węgla, to pomagają w rozbudowie mocy produkcyjnej w innych krajach, przyczyniając się do zwiększenia emisji zanieczyszczeń.
Zrealizowane i planowane chińskie inwestycje w elektrownie węglowe w krajach Pasa i Szlaku [moce produkcyjne, MW]


W ten sposób kroczą ścieżką wyznaczoną przez kraje bogatsze, które po osiągnięciu pewnego stopnia zamożności zaczęły "eksportować" zanieczyszczenie, importując w zamian dobra, których produkcja szkodzi środowisku. Pekin wspiera rozwój energetyczny krajów sąsiednich, wiedząc, że dzięki temu będzie mógł przenosić do nich produkcję potrzebnych, acz niezbyt zaawansowanych towarów.
Maciej Kalwasiński