REKLAMA
TYLKO U NAS

Opodatkowanie pustostanów załata lukę mieszkaniową? Problem w tym, że nie wiadomo, ile ich jest

Andrzej Prajsnar2024-10-05 06:00
publikacja
2024-10-05 06:00

Ostatnio pojawił się pomysł opodatkowania pustostanów. Przedstawiamy kilka ciekawych wniosków i przemyśleń związanych z koncepcją nowej daniny.

Kompleks budynków przy ulicy Starodęby w Warszawie wybudowanych pod koniec lat 90. XX wieku i do dziś niezasiedlony (fot. Włodzimierz Wasyluk / FORUM)

Osobliwa jest dyskusja na temat zmian opodatkowania nieruchomości w Polsce. Przykładem niech będzie podatek katastralny. Politycy z pomocą dziennikarzy co jakiś czas odgrzewają ten temat. Praktycznie wcale nie mówi się jednak o ponad dwudziestoletnich zmaganiach państwa ze stworzeniem systemu ZSIN. Miał być on podstawą do wprowadzenia masowej wyceny nieruchomości na potrzeby podatku katastralnego, lecz wciąż nie jest gotowy. Czy uda się go ukończyć choćby do 2030 roku? Nie wiadomo.

Możemy mieć jednak pewność, że powracać będzie inny nośny temat podatkowy. Chodzi o podatek od pustostanów. Niedawno ogłoszony przez Lewicę pomysł jego wprowadzenia jest bardzo ogólny, co rodzi wątpliwości, ale i ciekawe przemyślenia - nie tylko podatkowe. Prezentują je eksperci RynekPierwotny.pl.  

Jeden spis na 10 lat z pewnością nie wystarczy

Dobra polityka mieszkaniowa (w tym również dotycząca pustostanów) powinna bazować na twardych danych. Tutaj napotykamy problem. Chodzi o brak regularnego monitorowania liczby pustostanów przez państwo - na przykład na podstawie danych o zużyciu prądu. W obecnej sytuacji muszą nam wystarczać wyniki spisu powszechnego przeprowadzanego raz na 10 lat. W dodatku spis z wiosny 2021 r. był prowadzony w warunkach pandemii COVID-19, co jak przyznał sam GUS, mogło wpłynąć na wykazaną liczbę pustostanów - zwłaszcza na terenie dużych miast. Chodzi w tym kontekście głównie o popularność pracy i nauki zdalnej.

W warszawski spisowy wynik na poziomie ponad 200 000 pustostanów po analizie zużycia prądu (z dłuższego okresu niż wiosna 2021 r.) powątpiewają autorzy raportu „Czy wiemy, ile nas jest? O potrzebie reformy sposobu pomiaru liczebności i struktury populacji”. Mowa o raporcie przygotowanym przez Fundację Batorego i Unię Metropolii Polskich.

Czy jednak przyjęcie założenia, że odsetek stołecznych pustostanów jest bliższy poziomowi 10%, a nie spisowemu 20% może wpłynąć na decyzje podatkowe rządu? Wydaje się, że tak - np. w kwestii tego, ile mieszkań rozważany podatek przy danej stawce mógłby ewentualnie przywrócić na rynek najmu. Nawiasem mówiąc, są inne sposoby zwiększania podaży na rynku najmu - związane np. z zapewnieniem lokali eksmisyjnych i przyspieszaniem eksmisji.

Dyrektywa EPBD wymusi liczenie pustostanów

Ciekawą kwestią wydaje się też zróżnicowane podejście do pustostanów ze wsi i miast. Mianowicie dużo większym zainteresowaniem polityków oraz opinii publicznej cieszą się pustostany miejskie, a zwłaszcza wielkomiejskie. Tymczasem spis powszechny z 2021 roku, którego wiejskie wyniki wydają się bardziej wiarygodne, wykazał istnienie 568 400 niezasiedlonych mieszkań (lokali i domów) na wsi. W praktyce wiele z takich wiejskich pustostanów to niszczejące domy położone na terenie gmin, które już teraz szybko się wyludniają.

Zapomniane nie tylko przez właścicieli wiejskie pustostany niebawem mogą jednak zyskać na znaczeniu - wcale nie w podatkowym kontekście, który najbardziej interesuje część polityków. Pamiętajmy bowiem, że dyrektywa EPBD przewiduje możliwość niestosowania minimalnych wymagań dotyczących charakterystyki energetycznej do budynków „mieszkalnych użytkowanych lub przeznaczonych do użytkowania przez mniej niż cztery miesiące w roku albo (alternatywnie) w ograniczonym czasie w trakcie roku przy spodziewanym zużyciu energii poniżej 25% prognozowanego rocznego zużycia”. Nie wiemy, jak polski ustawodawca zamierza wprowadzić ten przepis do rodzimego prawa, aby zwolnić puste budynki z wymogów remontowych.

Czym właściwie jest mieszkaniowy pustostan?

W bardziej podatkowym kontekście warta rozważenia wydaje się odpowiedź na pytanie o to, czym właściwie jest mieszkaniowy pustostan. Ciekawe mogą być tutaj doświadczenia brytyjskie. Odpowiednik GUS-u z Wielkiej Brytanii, czyli Office for National Statistics (ONS), w czasie pandemicznej wiosny 2021 r. przeprowadził spis powszechny na terenie Anglii i Walii. W przypadku Anglii ten cenzus zakończył się wykazaniem dwukrotnie większej liczby pustostanów (bez wliczenia ”drugich domów”), niż wskazywały na to dane podatkowe. Jeżeli chodzi o Walię, to różnica była aż czterokrotna.  

Jak ONS tłumaczy tak ogromne rozbieżności? Jako wyjaśnienie podawany jest nie tylko wpływ pandemii COVID-19. Analitycy ONS zwrócili uwagę, że dane podatkowe uwzględniają tylko domy i lokale puste od dłuższego czasu. W Anglii oraz Walii wyższe stawki podatku od nieruchomości (możliwe do zastosowania przez samorząd) obecnie dotyczą nieruchomości mieszkaniowych niezamieszkanych od co najmniej roku. Do tak zwanych „drugich domów” zastosowanie mają inne zasady. Urzędy posiadają dużą swobodę w określaniu, czy lokum jest zamieszkane - chociażby na podstawie listy wyborców lub rachunków za media.

Czy Vancouver na pewno może być wzorcem?

Jeżeli natomiast chodzi o popularny ostatnio przykład kanadyjskiego Vancouver, to warto wspomnieć, że właściciele nieruchomości mieszkaniowych z tego miasta co roku deklarują status domu/lokalu, czyli zamieszkanie lub brak zamieszkania. Lokalna administracja prowadzi wyrywkowe kontrole, w trakcie których właściciel domu lub mieszkania musi przedstawić dowody potwierdzające zamieszkanie. Za poświadczenie nieprawdy co do zamieszkania grożą surowe kary liczone nawet w tysiącach dolarów kanadyjskich.

Czy polscy właściciele domów i lokali oprócz samego podatku od pustostanów chętnie zaakceptowaliby taki system weryfikacji zamieszkania i poziom sankcji? Można mieć wątpliwości. 

Źródło:

Ekspert i analityk portalu RynekPierwotny.pl.

Tematy
Konta bez drenowania firmowego budżetu? Sprawdź, gdzie przedsiębiorca płaci najmniej
Konta bez drenowania firmowego budżetu? Sprawdź, gdzie przedsiębiorca płaci najmniej

Komentarze (84)

dodaj komentarz
polak2
Mam lokatę i płacę podatek. Mają po 5 mieszkań zarabiają krocie nie płacą nic ..spekulacja górą.. Taka sobie elita.
dobiik
Ale po co kombinowac z udowadnianiem czy ktos ma pustostan czy tez nie, tylko to nazatrudnia dodatkowych urzednikow. Walnac podatek katastralny od 3/4 nieruchomosi w zwyzj z jakims jednym progiem po 10 mieszkaniu i po robocie. I tak ktos bez probelmu to obejdzie przepisujac mieszkania na mame/tate/syna/meza/zone. Drobnica majaca Ale po co kombinowac z udowadnianiem czy ktos ma pustostan czy tez nie, tylko to nazatrudnia dodatkowych urzednikow. Walnac podatek katastralny od 3/4 nieruchomosi w zwyzj z jakims jednym progiem po 10 mieszkaniu i po robocie. I tak ktos bez probelmu to obejdzie przepisujac mieszkania na mame/tate/syna/meza/zone. Drobnica majaca 2-3 mieszkania to nie jest problem, nieruchomosci to fajne ubezpieczenie na emeryture, dla osob nie lubiacych ryzyka i nie znajacych sie na alerantywach jak GPW. Jednak podatek powinien zniechecic wieksza ilosc osob majace puste mieszkania,wzrost wartosci by nie nadazala za stratami z podatkow. Albo marza by byla na tyle niska, ze nie warto by bylo w to wchodzic.
adam.1983
Ja tu nie widzę problemu, każdy budynek ma jakiegoś właściciela o te dane są urzędnikom znane, opodatkować każą nieruchomości w której nie ma podpisanej umowy najmu od której był by opłacany podatek. Rozwiązało by to przy okazji szara strefę w wynajmie.
hfjdj
No tak. Ale wiesz, jak cie ząb boli to nie wyrywasz głowy, tak?
prawnuk
czyli spisujesz umowę z siostrą, pobierasz 1 zł na miesiąc i płacisz co roku 1 zł podatku od najmu
adam.1983 odpowiada prawnuk
Od razu widać że umowa fikcyjna, miałem na myśli umowę najmu podpisana na kwotę rynkowa, jak sobie chciał by taką z siostra spisać i płacić podatek to spoko.
To tak jak z pcc od samochodu, nieważne ile na umowie wpiszesz itak urzędnik zwykle patrzy w ceny rynkowe, tak samo powinno być a takiej wersji podatku od nieruchomości.
Ewentualnie
Od razu widać że umowa fikcyjna, miałem na myśli umowę najmu podpisana na kwotę rynkowa, jak sobie chciał by taką z siostra spisać i płacić podatek to spoko.
To tak jak z pcc od samochodu, nieważne ile na umowie wpiszesz itak urzędnik zwykle patrzy w ceny rynkowe, tak samo powinno być a takiej wersji podatku od nieruchomości.
Ewentualnie druga wersja to kataster od 2 posiadanej nieruchomości, niezależnie od tego czy wynajęta czy pustostan, wtedy nie opłacało by się tych pustostanów trzymać o albo poszły by na wynajem albo na sprzedaż.
meczennik_przedsiebiorczosci
Zawsze przy takiej okazji zadaję pytanie, jak absolwenci mikk0nomii wyobrażają sobie w praktyce eksmisję niepłacącego najemcy w ciągu "kilku dni"?
Jak dotąd nie otrzymałem jeszcze żadnej odpowiedzi, poza natrzepanymi czerwonymi łapkami.
Aboslwenci mikk0nomii wyobrażają sobie pewnie, że powinien wystarczyć telefon
Zawsze przy takiej okazji zadaję pytanie, jak absolwenci mikk0nomii wyobrażają sobie w praktyce eksmisję niepłacącego najemcy w ciągu "kilku dni"?
Jak dotąd nie otrzymałem jeszcze żadnej odpowiedzi, poza natrzepanymi czerwonymi łapkami.
Aboslwenci mikk0nomii wyobrażają sobie pewnie, że powinien wystarczyć telefon do dzielnicowego, który zaraz przyjedzie na ratunek kamienicznikowi, przy okazji jeszcze pałując profilaktycznie zgłoszonego tym trybem najemcę.
hfjdj
Oni są poprostu... że tak powiem nie użyje tego słowa. Ale jest ono trafne i obraźliwe. Oni mają taki plan na państwo: żeby każdy miał mieszkanie, żeby każdy godnie żył, powinno być tak żeby woda na basenie była czysta, powinno starczyć na to, powinno się takich wieszać a takim pomagać. No z takimi osobami nie ma w ogóle co rozmawiać.Oni są poprostu... że tak powiem nie użyje tego słowa. Ale jest ono trafne i obraźliwe. Oni mają taki plan na państwo: żeby każdy miał mieszkanie, żeby każdy godnie żył, powinno być tak żeby woda na basenie była czysta, powinno starczyć na to, powinno się takich wieszać a takim pomagać. No z takimi osobami nie ma w ogóle co rozmawiać. Ale jeżeli już się wdajesz w dyskusję z takim to pamiętaj że to jest tak jakbyś był na 8 tys metrów n. p. m. Dalej się za bardzo nie ma co pchać a i zostać nawet zbyt długo nie można a i w ogóle nic pewnego czy ci się coś nie stanie.
jkl777
Normalnie. Wchodzisz do lokalu - kluczem lub łomem. Wystawiasz rzeczy nieswoje, łącznie z nieswoim już najemcą. Zabezpieczasz dostęp do lokalu. Szukasz nowego najemcy.
hfjdj odpowiada jkl777
To jest osiołku niezgodne z prawem.

Powiązane: Nieruchomości

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki