Wielu z nas uważa, że posiadanie samochodu czyni z nas eksperta w kwestii jego prowadzenia i eksploatacji. Większość jest jednak w błędzie i popełnia proste pomyłki, które mogą przyspieszać zużycie samochodu i narażać nas na dodatkowe koszty. Sprawdź jak jeździć i na co zwracać uwagę, aby jak najdłużej (i jak najtaniej) cieszyć się swoimi „czterema kółkami”.
Jak nie załatwić diesla?
Na polskich drogach porusza się bardzo wiele samochodów z silnikami diesla, wyposażonymi w turbosprężarki. Zakochaliśmy się przede wszystkim w turbodieslach Volkswagena, które są trwałe i bardzo oszczędne. Aby długo cieszyć się z jazdy autem wyposażonym w silnik wysokoprężny należy pamiętać o kilku istotnych zasadach, o których wielu z nas niestety nagminnie zapomina. Może to nas wiele kosztować, tym bardziej, że serwis takiego silnika będzie droższy niż wolnossącej jednostki benzynowej.
W silnikach diesla z turbosprężarką bardzo ważne jest smarowanie – stwarza to konieczność częstych wymian oleju. Zaleca się, aby takie wymiany przeprowadzane były co 15 tys. km, a jeśli często wprowadzamy silnik na wysokie obroty, nawet co 10 tys. km. Olej oczywiście powinien być odpowiedniej jakości. Musimy szczególnie uważać odpalając i gasząc taki silnik. Samochód odpalajmy dopiero po zgaśnięciu kontrolki świec żarowych (zimą nagrzewają się dłużej). Zaraz po starcie należy unikać jazdy przy wysokich obrotach – gwałtowne wprawienie do pracy nienasmarowanej turbiny może spowodować jej uszkodzenie.
Na turbo należy też uważać gasząc silnik – pod dłuższej jeździe po zatrzymaniu należy odczekać chwilę zanim zgasimy silnik. Jeśli wyłączymy go od razu, turbina wciąż będzie rozgrzana, ale odetniemy dopływ smarowania, co skróci jej żywotność. Podczas jazdy należy obserwować temperaturę silnika – w dieslu powinna być w okolicach 90 stopni Celsjusza. Silnik diesla „nie lubi” też bardzo niskich obrotów. Gdy właśnie z takimi jeździmy, sadza produkowana przez silnik zbiera się w układzie wydechowym, co nie jest pożądanym zjawiskiem.
Stare nawyki przestają działać
Część kierowców pamięta jeszcze czasy samochodów z silnikami gaźnikowymi, których eksploatacja była nieco inna od nowoczesnych modeli. Wiele czynności, które są nieszkodliwe dla starych aut mogą wyrządzić szkodę nowym pojazdom.
Jedną z takich czynności jest odpalanie auta „na pych”. O ile w silnikach starej konstrukcji był to dobry sposób na odpalenie samochodu ze słabym akumulatorem, to w nowoczesnych jednostkach napędowych może to w skrajnym przypadku doprowadzić do zerwania paska rozrządu, a w konsekwencji do poważnego uszkodzenia silnika. Jeśli mamy słaby akumulator, najlepiej samochód odpalić przy użyciu innego samochodu i kabli.
Kolejnym takim przyzwyczajeniem jest jazda z wrzuconym biegiem jałowym podczas wytracania prędkości. Nowoczesne silniki wbrew powszechnej opinii podczas jazdy „na luzie” zużywają paliwo – chwilowe spalanie będzie natomiast zerowe podczas hamowania silnikiem, gdy samochód jedzie na biegu i nie dodajemy gazu. Poza tym jazda „na luzie” ma też negatywny wpływ na bezpieczeństwo kierowcy i pasażerów – w momencie gdy samochód wpada w poślizg koła nie są napędzane, co zwiększa ryzyko utraty kontroli nad pojazdem.
Jak tracimy pieniądze na paliwie?
Utrzymywanie prawidłowego ciśnienia w ogumieniu to kwestia często zaniedbywana przez kierowców. A szkoda, bo niedobór powietrza w oponach powoduje zwiększone opory toczenia, co bezpośrednio przekłada się na zwiększone zużycie paliwa. Ponadto opona w której jest za mało powietrza szybciej się zużywa i jest bardziej narażona na uszkodzenie w przypadku najechania na nierówności, których na naszych drogach nie brakuje. Mimo, że nowoczesne opony bardzo dobrze trzymają powietrze, warto co najmniej raz w miesiącu sprawdzić, czy aby nie ubyło za dużo powietrza z opon.
Producenci mają różne zalecenia co do ciśnienia, jakie powinno być utrzymywane w oponach w pojeździe. W większości modeli możemy znaleźć specjalne plakietki, które informują, jakie powinny być jego prawidłowe wartości. Najczęściej znajdziemy je po wewnętrznej stronie klapki wlewu paliwa lub na w okolicach drzwi kierowcy, na słupkach. Takie dane znajdziemy także w instrukcji obsługi pojazdu. Jeśli wszystko zawiedzie, można skorzystać z tabel dostępnych w internecie.
Wielu kierowców może obniżyć zużycie paliwa w samochodzie w bardzo prosty sposób. Niektórzy wożą w bagażniku mnóstwo zbędnych rzeczy – każdy niepotrzebny ładunek zwiększa masę pojazdu, co bezpośrednio przekłada się negatywnie na osiągi pojazdu oraz zużycie paliwa. Podobnie jest, gdy po wakacjach nie ściągamy z auta boksu dachowego. Poza tym, że jest to dodatkowa masa, stwarza większe opory powietrza podczas jazdy (co również zwiększy zużycie paliwa), oraz podniesie środek ciężkości auta, co sprawi, że pojazd będzie mniej stabilny w zakrętach.
Oszczędzić paliwo możemy też… poprzez dynamiczną jazdę. Szczególnie w jeździe w ruchu miejskim dynamiczne ruszenie spod świateł skróci czas przyspieszania samochodu (kiedy to zużywamy najwięcej paliwa), a wydłuży okresy utrzymywania w miarę stałej prędkości na odpowiednio wysokim biegu, kiedy to silnik spala najmniej paliwa.
Marcin Lekki
Bankier.pl























































