Po próbie odrabiania zeszłotygodniowych strat złoty znów szybko słabnie. Kurs euro przekroczył 4,69 zł, a dolar znów kosztuje ponad 4,45 zł. Rynek obawia się tego, co dziś może powiedzieć przewodniczący Rezerwy Federalnej.


W środę po południu Jerome Powell będzie składał półroczny raport przed Komisją Bankową Senatu USA. Część inwestorów może się obawiać, że szef Fedu zasygnalizuje przejście na 75-punktowe podwyżki stóp procentowych, rozpoczynając najostrzejszy od kilku dekad cykl zacieśnienia polityki monetarnej.
Takie oczekiwania wzmacniają dolara i szkodzą walutom rynków wschodzących. W naszym regionie liczyć się będzie też popołudniowa decyzja banku centralnego Czech, po którym analitycy spodziewają się podwyżki stóp procentowych o 100-125 pb. Taki ruch w połączeniu z ostatnimi decyzjami Fedu, EBC czy SNB wymuszałby na polskiej Radzie Polityki Pieniężnej podwyżkę o przynajmniej 100 pb.
Nie wiadomo, czy Rada jest skłonna wykonać takie posunięcie. W rezultacie złoty w środę wyraźnie osłabiał względem głównych walut. O 14:30 kurs euro rósł o sześć groszy, sięgając 4,69 zł. Przez poprzednie trzy dni robocze kurs EUR/PLN obniżył się o ok. 10 groszy po tym, jak w poprzednim tygodniu poszedł w górę o przeszło 12 groszy. Mamy więc wyraźnie podwyższoną zmienność na rynku złotego.
ReklamaDolar amerykański drożał o prawie 7 groszy i kosztował 4,46 zł. Frank szwajcarski wyceniany był na 4,62 zł, a więc przeszło 7 groszy wyżej niż w nocy. Za funta brytyjskiego trzeba było zapłacić 5,46 zł, również o 7 groszy więcej niż dzień wcześniej.
Przeczytaj także
KK