Zagraniczni inwestorzy postanowili skorzystać z niskich wycen chińskich spółek, chwilowego rozejmu w wojnie handlowej oraz gołębich sygnałów wysyłanych przez Fed. W styczniu wydali na zakup walorów notowanych na giełdach za Murem równowartość rekordowych 9 mld dol. netto - podaje "Financial Times".


W ubiegłym roku główne indeksy chińskich spółek notowanych w Państwie Środka należały do najgorszych na świecie. Shanghai Composite stracił niemal 25 proc., a jego bliźniak z Shenzhen - ponad 30 proc. O jedną czwartą zanurkował również CSI300, zrzeszający największe spółki z obu parkietów. Wszystkie znalazły się na kilkuletnich minimach.
Podczas gdy z realnej gospodarki Państwa Środka docierają kolejne niepokojące sygnały, chińskie walory (i nie tylko) doczekały się niespodziewanego wsparcia zza Oceanu. Po kolejnych wypowiedziach członków Fedu, rynek nabrał przekonania, że amerykański bank centralny przyhamuje zacieśnianie polityki pieniężnej i zrezygnuje z podwyżki stóp procentowych w marcu, co przyniesie ulgę podmiotom "jadącym" na kredytowej kroplówce, również dolarowej, których za Murem nie brakuje. Ponadto wciąż dominuje przekonanie, że uda się osiągnąć porozumienie lub przynajmniej przedłużenie zawieszenia broni na linii Waszyngton-Pekin.
Stosunkowo niskie wyceny i pozytywny klimat zachęciły "zagranicę" do zwiększenia zaangażowania w chińskie akcje. W styczniu zagraniczni inwestorzy nabyli za pośrednictwem giełdy w Hongkongu akcje notowane w Szanghaju i Shenzhen za 269,4 mld juanów, a sprzedali - za 208,7 mld juanów, zwiększając swoje zaangażowanie o rekordowe 60,7 mld juanów, czyli równowartość ok. 9 mld dol. - wynika z danych udostępnionych przez giełdę w Hongkongu.
Zagraniczni inwestorzy odpowiadali w styczniu za 9,5 proc. obrotów na giełdzie w Szanghaju i 5,6 proc. w Shenzhen. Dla porównania - na rynku głównym giełdy w Warszawie udział inwestorów zagranicznych w obrotach przekracza 50 proc.
Morgan Stanley szacuje, że w tym roku na chińskie parkiety może napłynąć z zagranicy nawet 70 do 125 mld dol., z czego 15 mld dol. będzie pochodziło z inwestycji pasywnych, związanych z dołączeniem kolejnych walorów zza Muru do indeksów FTSE Russell i MSCI.
Zainteresowanie zagranicy wsparło odbicie na chińskich giełdach. Od początku roku indeksy szerokiego rynku z Szanghaju i Shenzhen zyskały po ponad 7 proc., a CSI o ponad 10 proc. Po dzisiejszej sesji Shanghai Composite powrócił do poziomów z początku grudnia, a indeks blue chipów znalazł się najwyżej od końca września.Maciej Kalwasiński




























































