Wtorek był dniem dominacji dolara. Umocnieniu amerykańskiej waluty towarzyszyły spadki cen akcji, obligacji i większości surowców. Trudno określić, co było tego przyczyną.


Patrząc na wykresy, w oczy rzuca się tylko jedno: druga z rzędu długa czarna świeca na eurodolarze. We wtorek kurs najważniejszej pary walutowej świata spadł o 0,75%, osiągając najniższy kurs zamknięcia od lipca (1,1053).
Trudno powiedzieć, co stało za tak dynamicznym umocnieniem dolara. Raczej nie były to tzw. fundamenty, ponieważ rynkowa wycena szans na grudniową podwyżkę stóp procentowych wzrosła z ok. 70% do ok. 75% - wynika z obliczeń FedWatch Tool.
Równocześnie rentowności amerykańskich obligacji skarbowych odnotowały niewielkie wzrosty (czyli ceny Treasuries spadły). W dół poszły też notowania większości surowców: ropy o 0,7%, miedzi o 0,4%, ale już cynku i palladu po przeszło 3,2%.
Wyraźne spadki zagościły także na Wall Street. Dow Jones spadł o ponad 200 punktów, czyli o 1,09%. Indeks S&P500 stracił 1,24%, Nasdaq 1,54%. Po wtorkowych spadkach S&P500 wyłamał się dołem z rysowanej od miesiąca formacji trójkąta.
Fatalnie wypadła inauguracja sezonu wyników za trzeci kwartał. Tym razem Alcoa opublikowała raport kwartalny jeszcze przed sesją. Akcje największego amerykańskiego producenta aluminium przeceniono aż o 11,4%.
Krzysztof Kolany