Prezydent USA Donald Trump powiedział w wyemitowanym w niedzielę wywiadzie, że Rosja zatrzyma „jakieś posiadłości” zdobyte w Ukrainie, zaznaczając, że Rosja opanowała je w walce. Stwierdził jednak, że wyczuł, iż Władimir Putin jest otwarty na zakończenie wojny.


Trump odpowiedział w ten sposób na pytanie dziennikarki Fox Business Marii Bartiromo, czy ma poczucie, że przywódca Rosji „Putin byłby skłonny lub otwarty na pomysł zakończenia tej wojny bez zabierania Ukrainie znacznej części terytorium”.
Prezydent USA najpierw przytaknął, a następnie dodał:
- Cóż, on coś weźmie. Oni walczyli i teraz mają dużo posiadłości. On wywalczył pewne posiadłości (...) My jesteśmy jedynym krajem, który wchodzi, wygrywa wojnę i potem wychodzi, jak zrobiliśmy to za prezydenta Busha na Bliskim Wschodzie.
Wspomniał, że był za tym, aby Ameryka przynajmniej „zatrzymała sobie ropę” w Iraku, lecz zamiast tego Ameryka „rozwaliła kraj na kawałki i wyszła”.
Coś za coś, czyli pokój za rozbiór Ukrainy
W sobotę dziennik „Washington Post” podał, że podczas czwartkowej rozmowy telefonicznej z Trumpem, Putin zasugerował, że w zamian za kontrolę nad obwodem donieckim mógłby oddać części dwóch innych regionów Ukrainy, które wcześniej podbił w obwodzie zaporoskim i chersońskim - przekazali przedstawiciele władz, prosząc o anonimowość. To nieco mniejsze roszczenia terytorialne niż te, które wysunął w sierpniu na szczycie amerykańsko-rosyjskim w Anchorage na Alasce. Według jednego ze źródeł, niektórzy urzędnicy Białego Domu przedstawiali to jako postęp. Drugie źródło oceniło, że Ukraińcy raczej tego tak nie postrzegają.
W nagranym w czwartek, lecz wyemitowanym w niedzielę wywiadzie Trump potwierdził, że „przygląda się” sprzedaży pocisków Tomahawk Ukrainie, lecz zasugerował, że tego nie zrobi ze względu na własne potrzeby USA.
- Rozmawiałem o tym z Władimirem Putinem, nie żeby on był zachwycony. To brutalna, okrutna broń, ale (...) potrzebujemy ich również dla siebie. Nie możemy oddać całej naszej broni Ukrainie (...) Byłem bardzo dobry dla prezydenta (Wołodymyra) Zełenskiego i dla Ukrainy, ale nie możemy dać, jeśli będzie dla nas za mało, nie chcę tego robić - dodał
Trump sugerował też, że chciałby wrócić do normalnego handlu z Rosją, lecz w pierwszej jego prezydenckiej kadencji przeszkodziła normalizacji afera dotycząca powiązań jego ludzi z Rosją, a teraz przeszkodą jest wojna.
- Mam dobre stosunki z prezydentem Putinem. Zawsze je miałem: nie zapominajcie, że musiał przejść przez ten cały szwindel „Rosja, Rosja, Rosja”, które bardzo utrudniło nam handel i inne sprawy (...) Więc teraz mamy wojnę (...), ale tam jest ogromny potencjał handlowy i mam nadzieję, że się to nam uda - powiedział.
We wcześniej już opublikowanym fragmencie wywiadu Trump sugerował również, że może wycofać się z ceł odwetowych na towary z Chin w odpowiedzi na wprowadzane przez władze ChRL restrykcje dotyczące eksportu minerałów krytycznych. Zgodził się, że dodatkowe 100-procentowe cło prawdopodobnie „nie jest do utrzymania”, ale stwierdził, że został do tego zmuszony przez decyzję Pekinu. Trump zapewniał też, że nie chce „zniszczyć Chin”.
Zełenski: Trump powinien zwiększyć presję
Prezydent USA Donald Trump powinien zwiększyć presję na przywódcę Rosji Władimira Putina, bo tylko wtedy na poważnie podejdzie on do negocjacji - oświadczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla telewizji NBC. Dodał, że Trump nie powiedział mu „nie” w sprawie sprzedaży Tomahawków, lecz nie powiedział też „tak”.
W wywiadzie przeprowadzonym w piątek po spotkaniu w Białym Domu i wyemitowanym w niedzielę, Zełenski wyrażał wątpliwość co do możliwości przełomu po planowanym spotkaniu Trumpa i Putina w Budapeszcie.
Odpowiedział też „tak” na pytanie, czy Trump powinien zwiększyć presję na rosyjskiego przywódcę, tak jak zrobił to wobec stron konfliktu w Strefie Gazy.
- Tak, a nawet bardziej, bo Putin jest kimś podobnym, ale jednak silniejszym niż Hamas. To większa wojna, a on ma drugą największą armię na świecie, więc dlatego potrzeba więcej nacisku - powiedział Zełenski.
Ocenił, że choć nie sądzi, by Putin chciał zakończyć inwazję na Ukrainę, to nacisk m.in. w postaci sankcji może to zmienić.
- Nadejdzie czas, kiedy będzie na niego wywierana presja, wystarczająca presja i będzie gotowy. On boi się swojego społeczeństwa, że przy jeszcze większej presji i nie tak komfortowym życiu swojego narodu, oni będą na niego naciskać. Boi się tylko swojego społeczeństwa, bo chce być prezydentem do śmierci - powiedział Zełenski.
Prezydent Ukrainy zgodził się z wyrażonym przez Trumpa poglądem, że punktem wyjścia do rozmów pokojowych powinna być obecna linia kontaktu.
Pytany o to, czy jest zawiedziony decyzją Trumpa, by nie sprzedawać Ukrainie pocisków Tomahawk, przyznał, że chce tych rakiet, by „oni (Rosjanie) poczuli to, co my (Ukraińcy) czujemy”, wskazując na bombardowania obiektów infrastruktury energetycznej.
Podkreślił, że Rosja boi się Tomahawków i tego, jakie szkody mogą poczynić rosyjskim obiektom militarnym. Zaznaczył jednak, że nie usłyszał od Trumpa odpowiedzi jednoznacznie odmownej.
- To dobrze, że prezydent Trump nie powiedział „nie”, ale na dzisiaj, nie powiedział też „tak” - ocenił Zełenski.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ ap/

























































