Chiński SUV leapmotor b10, który wkrótce zadebiutuje w Europie, ma być sprzedawany na Starym Kontynencie z logo Opla – informuje serwis elektrowoz.pl, powołując się na francuski dziennik „Les Echos”. Nowy, choć zakamuflowany „chińczyk”, za którym stoi koncern Stellantis, ma podbić polski rynek przede wszystkim niską ceną.


Leapmotor b10 to kolejny elektryk rodem z Chin, który zawitał do Europy. Choć auto można już zamawiać, to pojawiają się informacje, jakoby w przyszłości model miał zasilić portfolio Opla i być oferowany w Europie jako opel dragon b10. Technicznie nie będzie to trudne, ponieważ udziałowcem chińskiego producenta jest Stellantis, w którego obszernym portfolio znajduje się m.in. niemiecki Opel.
Jak zauważa serwis elektrowoz.pl, zabieg, o którym jako pierwszy doniósł francuski dziennik „Les Echos”, to odpowiedź na kiepską sprzedaż aut z logo Leapmotor w Europie. W Polsce wyniki należałoby uznać raczej za zadowalające. W ciągu pierwszych trzech kwartałów 2025 r. leapmotor t03 zanotował 977 rejestracji i 3,8 proc. udziału w rynku nowych aut elektrycznych, ustępując pola należącemu do Stellantisa citroenowi e-c3 oraz dwóm autom produkowanym przez Teslę: modelowi y oraz modelowi 3 – wciąż najpopularniejszym elektrykom nad Wisłą.
Leapmotor B10 - cena
Przejdźmy jednak do drugiego w europejskim portfolio Leapmotor modelu b10 i zacznijmy od rzeczy najważniejszej i najmocniej przykuwającej oko – ceny. Chiński elektryczny SUV w przedsprzedaży oferowany jest za 119 900 zł. W regularnej sprzedaży cena ma wyniesie 124 900 zł. To mniej więcej tyle, ile Renault oczekuje za model 5 e-tech, opel za elektryczną corsę a volkswagen za id.3.
Uwzględniając jednak podstawową dopłatę w ramach programu NaszEauto, czyli 18 750 zł, samochód można kupić za nieco ponad 101 tys. zł. Korzystając z 30 tys. zł dopłaty, cena auta spada do niespełna 90 tys. zł, a przy maksymalnym dofinansowaniu – do 80 tys. zł.
Nowy chiński elektryk - jaki zasięg i wyposażenie?
W tej cenie otrzymamy auto z silnikiem o mocy 218 KM, które maksymalnie rozpędzi się do 170 km/h a „setkę” osiągnie w 8 sekund. Do wyboru są dwa rodzaje akumulatorów. Mniejszy – o pojemności 56,2 kWh, który – według producenta – pozwala na jednym ładowaniu przejechać 361 km oraz większy (67,1 kWh) o zasięgu 434 km (wg WLTP). Baterię (od 30 do 80 proc.) można będzie naładować w ok. 20 minut.
Auto ma 4515 mm długości, 1885 mm szerokości i 2735 rozstawu osi. Pojemność bagażnika to 430 litrów. W tańszej wersji „Life” otrzymamy m.in. 17 systemów wspomagających jazdę, tylne czujniki parkowania, kamerę 360 stopni, ładowarkę indukcyjną, podgrzewane lusterka oraz 18-calowe aluminiowe felgi.
Za 125,3 tys. zł z salonu można wyjechać autem ze wspomnianą już większą baterią. Jak informuje „Auto Świat”, dopłata kolejnych 6,3 tys. zł sprawi, że auto wzbogaci się o podgrzewanie kierownicy, podgrzewanie i wentylację foteli z przodu, elektrycznie składane lusterka boczne oraz klapę bagażnika.
MKZ




























































