Pojęcie hossy pokoleniowej jest dla mnie trudne do zdefiniowania, jest dla mnie na dosyć wątłych podstawach. W gruncie rzeczy liczy się nasz indywidualny portfel - mówił Paweł Majtkowski z eToro w Karpaczu.


W panelu udział wzięli:
- Robert Stanilewicz, Analizy Online
- Bartłomiej Zalewski, BM Alior Banku
- Konrad Ryczko, DM BOŚ
- Paweł Majtkowski, eToro
- Adam Kalkusiński, prezes zarządu CC Group
Ryczko: Hossa pokoleniowa może trwać dekadę lub
dwie. Czy ona trwa? Nie widać, żeby szeroki strumień inwestorów
detalicznych napływał na rynek.
Kalkusiński: mamy hossę pokoleniową, która trwa już 15 lat i jesteśmy w jej połowie.
Przeczytaj także
Zalewski: ostatnia hossa pokoleniowa trwała od 2003 do 2007 r. Ta obecna zaczęła się po covidzie.
Kalkusiński: po GFC weszliśmy w standard hossy, z przerwami na czarne łabędzie.
Majtkowski: pojęcie hossy pokoleniowej jest dla mnie trudne do zdefiniowania, jest dla mnie na dosyć wątłych podstawach. W gruncie rzeczy liczy się nasz indywidualny portfel. Cóż z tego, że S&P500 tak świetnie performuje, skoro w naszym portfelu nie ma tych spółek, które tak rosną.
Przejmujemy się własnymi portfelami, a nie tym, co robią inni ludzie.
O wpływie sytuacji na giełdzie w USA na inne rynki:
Zalewski: zagranica zawsze pomagała nam zawsze przy wzrostach. Przy wcześniejszym spadku stóp procentowych za granicą i silniejszym złotym polski rynek może być silniejszy niż zagranica.
Kalkusiński: jak USA rosną, to inne rynki mogą rosnąć. Jak USA spadają, to innym rynkom jest trudno rosnąć.
Majtkowski: Ameryka to jest wiatr, a my jesteśmy łódką i możemy tylko odpowiednio ustawić żagiel.
Pytanie z sali: gdzie reklamy domów maklerskich i funduszy? Czy to przez regulacje?
Majtkowski: eToro przyciąga dużo inwestorów młodych, indywidualnych. Zaczynają od krypto, ale sięgają potem po inne rzeczy.
Majtkowski: od zawsze było tak, że fundusze były sprzedawane przy okazji.
Ryczko: zakładaliśmy, że jeśli klient zobaczy dobre wyniki, to klient przyjdzie. Teraz widać, że to się nie realizuje. Napływy są do funduszy dłużnych, nie akcyjnych.
Stanilewicz: Czy hossa może się skończyć bez udziału inwestorów indywidualnych?
Zalewski: flow od inwestorów indywidualnych pojawi się na samym końcu hossy.
Ryczko: profil inwestora detalicznego się zmienił. Dysproporcja między inwestorem instytucjonalnym i indywidualnym się zmieniła, na korzyść inwestora indywidualnego.
Pytanie z sali: czy obecne wzrosty są oparte na fundamentach, czy na spekulacji?
Majtkowski: wiele spółek w USA faktycznie ma wysokie wskaźniki P/E, ale tez prognozy zysków wskazują na poprawę wyników w przyszłości.
Kalkusiński: spółki w USA co roku na tyle poprawiają wyniki że bronią swoje wyceny. A to dzięki konsumentowi, który robi 605 PKB. Poza tym są stymulusy fiskalne.
Zalewski: fundamenty polskiego rynku są bardzo dobre, PKB w górę, fundusze UE, więc jeśli dojdą inwestycje, to wyniki w spółkach mogą się poprawić.
Ryczko: banki już są wyceniane właściwie. Spółki energetyczne mogą być pozytywne po wydzieleniu sektora węglowego. Teraz czekamy na wzmocnienie konsumenta, na razie tego nie widać.
Czy może być hossa bez banków?
Kalkusiński: Jeśli przez wiele lat WIG20 był w horyzoncie, a WIG rósł, to znaczy, że może być hossa bez banków. Banki nie musza być z założenia motorem hossy.
Zalewski: dla banków najgorszym scenariuszem będzie sytuacja, że do końca roku stopy procentowe pozostaną bez zmian, a w 2025 roku nastąpią nagłe obniżki stop. Bez banków hossa może się dalej odbywać, sektor konsumpcyjny może pociągnąć.
Ile WIG20 do końca 2027 r.?
Zalewski: 3000 tys. pkt
Ryczko: większość wzrostów już miała w tym roku miejsce, w kolejnych latach dalszy ciąg wzrostów. Powyżej 3 tys. pkt
Majtkowski: umiarkowanie optymistyczny, raczej korekta do końca roku
Kalkusiński: 50% w spółkach technologicznych USA, kolejne 50% w polskich spółkach dywidendowych


















































