Węgrzy kontynuują cykl zacieśnienia polityki pieniężnej. W tłumieniu wysokiej inflacji przeszkadzają za to niektóre przedwyborcze działania rządu Wiktora Orbana.


Narodowy Bank Węgier podniósł stopę referencyjną o 50 pb., do 3,4 proc. Decyzja tym razem okazała się zgodna z oczekiwaniami rynku.
Węgrzy zacieśniają politykę pieniężną od czerwca i mają już za sobą dziewięć podwyżek z rzędu. W efekcie stopa referencyjna wzrosła z najniższego poziomu w historii (0,6 proc.) do najwyższego poziomu od listopada 2013 r.
W wyścigu banków centralnych Grupy Wyszehradzkiej Narodowy Bank Węgier wyprzedza swojego polskiego odpowiednika, który ustalił stopę referencyjną na 2,75 proc., ale pozostaje w tyle za kolegami z Czech, gdzie analogiczny koszt pieniądza wynosi już 4,5 proc.


W ostatnich miesiącach węgierski bank centralny częściej manipulował tygodniową stopą depozytową, windując ją do poziomu 4,3 proc. W planach jest zbliżenie obu stawek. Analitycy ING spodziewają się, że nastąpi to w okolicach poziomu 6 proc. jeszcze w tym roku.
Węgrzy - podobnie jak mieszkańcy innych krajów regionu - zmagają się z wysoką inflacją. W styczniu tempo wzrostu cen konsumpcyjnych przyspieszyło do 7,9 proc. w skali roku wobec 7,4 proc. odnotowanych w ostatnich dwóch miesiącach 2021 r. Za podniesieniem kosztu pieniądza przemawiają również galopujące ceny mieszkań, które według danych Eurostatu podwoiły się od 2015 r., rosnąc najszybciej w regionie.
Podwyżki stóp procentowych jeszcze nie zdążyły przyhamować wzrostów cen (zgodnie z podręcznikiem dzieje się to po co najmniej roku), a ponadto realna stopa procentowa (czyli uwzględniająca inflację) pozostaje ujemna. Tymczasem ze skutkami inflacji stara się przed kwietniowymi wyborami intensywnie walczyć rząd Viktora Orbana.
W listopadzie politycy wprowadzili limit cen paliw, a od lutego - kilku podstawowych produktów żywnościowych, m.in. mąki, mleka, cukru czy piersi z kurczaka. Takie działania mogą faktycznie obniżyć wskaźnik CPI, ale nie muszą przełożyć się na spadek inflacji, ponieważ konsumenci zaoszczędzone środki mogą wydać na inne towary i usługi, a sprzedawcy - próbować zrekompensować sobie straty na podstawowych produktach, podnosząc ceny pozostałych.
Władze dolewają również oliwy do inflacyjnego ognia, utrzymując głęboki deficyt fiskalny. W 2020 r. sektor instytucji rządowych i samorządowych był 8,1 proc. PKB na minusie, rok później - zapewne ponad 7 proc. PKB pod kreską, a w tym roku deficyt ma być w okolicach 6 proc. PKB. Od stycznia wyraźnie wzrosły emerytury, a świadczeniobiorcy otrzymali również dodatkowy bonus w lutym. Wraz z początkiem roku w życie weszły obniżki podatków i składek na ubezpieczenia społeczne, a teraz rząd idzie jeszcze dalej w tym kierunku, m.in. likwidując PIT dla osób poniżej 25 roku życia czy zwiększając ulgi dla osób z dziećmi. Dodatkowy zastrzyk środków otrzymali również żołnierze.Eksperci szacują, że większość zaoszczędzonych dzięki temu pieniędzy zasila konsumpcję, napędzając wzrost cen.
Promocja dla czytelników Bankier.pl
Finax przygotował promocję dla czytelników Bankier.pl. Każdy czytelnik, który spełni warunki promocji, otrzyma:
- Zwolnienie z pobierania prowizji manipulacyjnej za niskie wpłaty (czyli te poniżej kwoty 1000 EUR) na zawsze na wszystkich kontach (można ich otworzyć wiele w ramach jednego rachunku), które otworzy w Finax w okresie promocji.
- Voucher na darmowy miesiąc abonamentu w portalu Legimi na e-booki oraz audiobooki dostępne w ofercie, do wykorzystania w ciągu jednego roku (voucher zostanie wysłany w pierwszym tygodniu marca 2022 r.)
Aby skorzystać z promocji, w okresie od 14 do 28 lutego 2022 r. (okres promocji) należy wykonać następujące kroki:
- Kliknąć w link Bankier.pl prowadzący do strony internetowej Finax.
- Przejść w ten sposób na stronę internetową Finax i otworzyć rachunek.
- Wpłacić na rachunek Finax pierwszy depozyt (wystarczy 150 zł).
Promocja dotyczy wyłącznie nowych klientów, czyli osób, które nigdy nie posiadały konta w Finax.
Ponadto, nadal na poziomach z października zamrożone pozostaje oprocentowanie kredytów hipotecznych. Rozwiązanie ma obowiązywać do połowy roku. Na zmiennej stopie procentowej opartych jest ok. jedna trzecia kredytów - informował PAP. Z wyliczeń Ministerstwa Finansów wynika, że dzięki temu w kieszeniach kredytobiorców zostanie 30 mld forintów (ok. 400 mln zł).
Nie dziwi więc, że węgierska gospodarka jest rozgrzana do czerwoności. W IV kwartale PKB kraju wzrósł o 7,2 proc. rdr i 2,1 proc. kdk. Analitycy ING oczekują, że inflacja sięgnie w tym roku blisko 7 proc. wobec nieco ponad 5 proc. odnotowanych w poprzednim roku.