Drogi węgiel, a nawet jego brak, to dominujący temat w wielu polskich domach. Zimą tanio nie było, a zapowiada się, że będzie jeszcze drożej. Wielu Polaków chce kupić węgiel „na zapas”, ale składy często świecą pustkami. Nie łatwiej jest w sklepie internetowym PGG. A koniec końców wszystko i tak rozbija się o cenę.
![Węgiel – dlaczego jest taki drogi? [Tłumaczymy]](https://galeria.bankier.pl/p/d/2/5acaa7dd8a662b-948-568-0-0-1000-600.jpg)
![Węgiel – dlaczego jest taki drogi? [Tłumaczymy]](https://galeria.bankier.pl/p/d/2/5acaa7dd8a662b-948-568-0-0-1000-600.jpg)
PGG dwoi się i troi, by zapewnić jak najwięcej węgla w sklepie internetowym, gdzie ceny są znacznie niższe niż u pośredników, jednak zapotrzebowanie ciągle jest większe. Mankamentem jest fakt, że tak kupiony węgiel trzeba odebrać samodzielnie lub zorganizować sobie transport (co zwiększa krańcowy koszt węgla), co dla części osób może być problemem nie „do przeskoczenia”.
Polskie kopalnie fedrują coraz więcej, ale nie jest to proste. Przedstawiciele spółek węglowych wskazują, iż skokowe zwiększenie wydobycia w krótkim czasie jest niemożliwe – inwestycje górnicze są czasochłonne i kosztowe.
Składy węgla – jak wygląda sytuacja?
Sytuacja na rynku węgla jest trudna. Na składach węgla nikt nie ma dobrego nastroju. Gdzieniegdzie znajdzie się skład, który dostarczy ekogroszek od ręki, czy na następny dzień. Jednak najczęściej nie będą to duże ilości. W niektórych składach węgiel przywożony jest już tylko raz w tygodniu i tworzone są „listy kolejkowe”.
Hurtownicy mają przed sobą trudną przyszłość. Nie dość, że pojawiają się zapowiedzi o ich „wyeliminowaniu” z łańcucha sprzedaży, to spada dostępność surowca, a ceny rosną.
Pytani, czy lepiej kupić węgiel teraz, czy może jednak się wstrzymać i liczyć na spadki cen często powtarzali, że „bardzo trudno jest przewidzieć, co będzie na jesieni. Ceny zmieniają się praktycznie codziennie. Tak źle na rynku węgla jeszcze nie było”.
W częstochowskich składach, które sprawdziliśmy tona ekogroszku kosztuje od 2600 do 2800 zł, niekiedy trzeba doliczyć cenę transportu. Częstochowa nie leży jednak daleko od kopalń, więc łatwiej i taniej jest przetransportować tutaj węgiel, niż np. do Łodzi, czy Radomia.
Pośrednicy – sól w oku rządzących
Pojawiają się doniesienia o „uporządkowaniu” pośredników, za zawyżanie cen węgla na składach mają być potężne kary. Sygnały te płyną już nie tylko z górniczych związków zawodowych, ale i z ust rządzących. Jarosław Kaczyński deklarował w weekend: "podjęliśmy decyzję, że zapewnimy ludziom, którzy opalają węglem swoje domy, a ten węgiel dzisiaj bardzo zdrożał, nawet do 3 tysięcy złotych za tonę, ceny na poziomie tej, która była jeszcze do niedawna".
"Spółki skarbu państwa mają pracować nad skróceniem łańcuchów dostaw i likwidację marż pośredników" – powiedział z kolei w poniedziałek rzecznik rządu Piotr Müller.
To jednak dzieje się „po cichu” od dłuższego czasu. Jak dowiedział się Bankier.pl, niektóre składy węgla stoją puste od ponad 2 miesięcy, kiedy to kopalnie wypowiedziały umowy na dostawy. „Nie ma ekogroszku, innego węgla też. Teraz wszystko idzie przez PGG, albo Tauron” – słyszymy od jednego z rozmówców.
Wkrótce mają zostać przedstawione szczegóły programu wsparcia właścicieli ogrzewających domy węglem - zapowiedział wiceminister finansów Piotr Patkowski. Dodał, że program ma ruszyć przed najbliższym sezonem grzewczym.
Zamykane kopalnie, zalegający węgiel
Problem z drożejącym węglem i jego mniejszą dostępnością zaczął się jeszcze pod koniec ubiegłego roku. Jednak inwazja Rosji na Ukrainę zmieniła wszystko. O węgiel jest coraz trudniej.
Polskie górnictwo przez lata zmagało się ze strajkami, likwidacjami kopalń i problemami z rentownością. Wielomiliardowe straty sektora utrudniały realizację nowych inwestycji, a wyższe koszty produkcji węgla krajowego skutkowały ograniczaniem aktywnych chodników. Swoje „5 groszy” dorzuciła też Unia Europejska, wraz z jej zieloną polityką, wymuszającą rezygnację z węgla.
Jeszcze 3 lata temu produkcja węgla w polskich kopalniach była nierentowna. Taniej było sprowadzić węgiel z Rosji, więc rosły hałdy węgla na przykopalnianych składach. Dochodziło także do ograniczeń w produkcji. Dziś sytuacja zmieniła się o 180 stopni.
W marcu '22 r. miesięczna produkcja węgla kamiennego sięgnęła 5,5 mln ton i była najwyższa od 3,5 roku. Szybko topnieją jednak zapasy - na przykopalnianych zwałach w kwietniu 2021 r. leżało ponad 5,5 mln ton niesprzedanego węgla. Obecnie - jak podała w czwartek ARP - stan zapasów to 1,3 mln ton. To mało, bardzo mało. Co więcej, cała kwietniowa produkcja została sprzedana, więc szanse na odbudowę zapasów maleją.
Drogi gaz i ropa = drogi węgiel
Węgiel drożeje także przez drożejący gaz i ropę naftową. Wzrost cen jednych surowców energetycznych powoduje wzrost cen pozostałych. Generalnie surowce z danej grupy są ze sobą skorelowane.
Od blisko roku obserwuje się znaczny, a niekiedy gwałtowny wzrost cen ropy, gazu i węgla. Popyt przewyższa podaż, a do tego doszły czynniki polityczne w postaci sankcji gospodarczych na Rosję. Zachód przez lata rozwijał energetykę opartą o gaz. Jednak gdy ceny gwałtownie wzrosły, postanowiono łaskawiej spojrzeć na węgiel. I tu pojawia się problem popytu/podaży. Nie da się z dnia na dzień zwiększyć produkcji, by pokryć rosnące zapotrzebowanie. Dlatego zgodnie z teorią ekonomii, wraz ze wzrostem popytu na dane dobro, jeśli podaż nie jest w stanie się dostosować, mamy rosnące ceny.
A podaż jest ograniczona, Europa (poza Polską) nie wydobywa węgla kamiennego. Embargo na rosyjski węgiel i pozostałe surowce jeszcze bardziej podnosi ich ceny. W 2020 cała Unia Europejska zaimportowała 44,2 mln t rosyjskiego węgla, z czego same Niemcy 14,4 mln t. Kryzys energetyczny wywołany wzrostem cen na jesień może się tylko pogłębić.
Wiceminister klimatu i środowiska Małgorzata Golińska zapewniała, że "mamy zabezpieczone ponad 8 mln ton węgla, czyli dokładnie tyle, ile sprowadzaliśmy rocznie z kierunku rosyjskiego" - odnosząc się do embarga wprowadzonego na import węgla z Rosji i Białorusi. Jak dodała, "w razie potencjalnych braków będziemy w stanie z agencji rządowej zabezpieczać naszych odbiorców".
Import rosyjskiego węgla
Minister Moskwa przekonuje, że poradzimy sobie bez rosyjskiego węgla, że dostawy są zdywersyfikowane. Węgiel ma płynąć do nas z Kolumbii, USA, Australii, RPA, czy Indonezji.
Jak mówią pośrednicy, węglem sprowadzanym statkami handluje się zupełnie inaczej niż towarem z pociągów, gdzie można sobie kupić nawet jeden wagon. Mało którą spółkę importującą węgiel stać na zakup całego statku węgla.
Rząd popiera stanowcze sankcje gospodarcze wobec Rosji za jej agresję na Ukrainę. Wśród nich jest całkowite embargo na rosyjski węgiel, które z czasem rozszerzyło się na całą Unię Europejską. Według danych GUS, w 2021 r. Polska zaimportowała z Rosji ponad 8 mln t węgla.
Średnia cena importowanego z Rosji węgla w 2021 r. wyniosła 351,80 zł/t, jednak wraz z końcem roku wystąpiły znaczne podwyżki - w grudniu '21 cena osiągnęła 553,28 zł/t. Natomiast średnia cena w I kw. 2022 r. wyniosła 575,93 zł/t. W okresie styczeń-marzec '22 import rosyjskiego węgla wyniósł 1,182 mln t, co stanowiło 41,6 proc. całkowitego importu węgla.


Cena węgla w PPG a cena węgla na składzie
Wspomniany już sklep internetowy robi niemałą furorę. Tona węgla zależnie od rodzaju oscyluje w granicach 1000-1100 zł, ekogroszek jest jeszcze tańszy, bo tonę można mieć już za nieco ponad 850 zł. Dlaczego więc w tradycyjnych składach węgla jest tak drogo?
Przedsiębiorcy (w tym składy węglowe) są obsługiwani przez tzw. dealerów kopalni. W opinii niektórych właścicieli składów dealerzy zawyżają ceny, bo po wprowadzeniu embarga na import rosyjskiego węgla, opału brakuje w całej Polsce. I nie ma się co dziwić, bo 8 mln ton węgla sprowadzanego dotychczas z Rosji w zdecydowanej większości służyło do ogrzewania domów.
Pośrednik poza zakupem węgla w kopalni musi doliczyć koszty transportu i jakąś marżę. Sam węgiel dla pośredników potrafi być sprzedawany prawie dwa razy drożej, niż w internetowym sklepie PGG przeznaczonym dla klientów indywidualnych.
Czy jesienią zabraknie węgla?
Już dziś część składów jest pusta. Zapasy kopalń też topnieją, bo podaż nie nadążą za popytem. Czy może dojść do sytuacji, że na jesień węgla po prostu zabraknie?
Wicepremier Jacek Sasin pytany, czy węgla nie zabraknie przed sezonem zimowym, odpowiedział: "nie powinno zabraknąć". "Nie jestem jasnowidzem (...), bo żyjemy w świecie, w którym pewne procesy, które wydawało się, że są procesami przewidywalnymi - nie są dzisiaj przewidywalne. Ale dzisiaj mogę powiedzieć, że wydaje mi się, że nie zabraknie" - dodał.
Niestety ostatnie kilka lat rządów obecnej władzy powinno już nas nauczyć, że jeśli władza zapewnia, że do czegoś nie dojdzie, to dojdzie. Nikt niż my sami o nas nie zadba.
Drewno opałowe z Lasów Państwowych zamiast węgla?
Rząd zapowiada pomoc dla gospodarstw domowych grzejących węglem, ale pewne sugestie co zrobić, gdy nie stać nas na węgiel, dał kilka dni temu. Wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka powiedział:
Cały czas obowiązuje, za zgodą leśniczego, możliwość zbierania gałęzi na opał. W tym roku po rozpoczęciu wojny w Ukrainie i zawirowaniu na rynku energii wzrosły zapytania do nadleśnictw o wskazanie terenu i zgodę na pozyskiwanie drewna opałowego w lokalnych lasach. Priorytetowo należało zadbać by pierwszeństwo samopozyskiwania drewna miały społeczności lokalne
Szczęśliwy może być ten, kto ma las blisko domu...