Firmy przygotowujące się do konkursu CUPT na warte 1,5 mld zł dofinansowanie UE na tabor mogą mieć problem z rozliczeniem dotacji z tego i innych programów unijnych - informuje piątkowy „Puls Biznesu". Za kilka lat Bruksela może wystawić im rachunek za niedozwoloną pomoc publiczną - przestrzegają eksperci.


W podlegającym rządowi Centrum Unijnych Projektów Transportowych (CUPT) trwa konkurs na dotacje unijne na zakup pociągów do międzymiastowych i aglomeracyjnych przewozów pasażerskich. Uczestnicy mogą dostać 1,5 mld zł z programu Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat i Środowisko (FEnIKS). Unijna dotacja ma pokryć do 50 proc. kosztów zakupu pojazdów, co oznacza, że zwycięzcy konkursu mogą kupić pociągi za co najmniej 3 mld zł. Dofinansowanie mogą uzyskać organizatorzy przewozów, czyli np. samorządy marszałkowskie, oraz przewoźnicy - przypomina „PB".
Beneficjenci z drugiej grupy muszą jednak liczyć się z tym, że za kilka lat Bruksela zażąda zwrotu dotacji. Nie tylko uzyskanych w bieżącym konkursie. Ryzyko wiąże się z unijnym IV pakietem kolejowym, zgodnie z którym po 2030 r. przewoźnicy będą realizować przewozy publiczne na podstawie tzw. umów PSC zawartych w postępowaniach konkurencyjnych - pisze gazeta.
Obecnie usługi przewozów publicznych są zlecane przez resort infrastruktury i samorządy bez reżimu prawa zamówień publicznych, z reguły samorządowym lub państwowym przewoźnikom. Czasu jest mało - przetargi na nowe umowy trzeba ogłosić nie później niż w latach 2027-28. Problem w tym, że reguły rozliczania unijnego dofinansowania w ramach PSC są tak niejasne i skomplikowane, że gubią się w nich wszyscy - od państwowych urzędów przez branżowych ekspertów po przedsiębiorców - ocenia „Puls Biznesu".
„Konkurs CUPT może być rozstrzygnięty wiosną 2026 r. Na dostawy nowego taboru potrzeba minimum trzech lat. Nowe pojazdy pojawią się więc na rynku nie wcześniej niż w 2029 r. Wraz z uruchomieniem IV pakietu kolejowego przewoźnicy mogą mieć nowy tabor, ale nie wiadomo, czy wygrają przetargi na przewozy na liniach, na które go kupili" – twierdzi cytowany przez „PB" Michał Beim, ekspert Instytutu Sobieskiego.
„Może dojść do kuriozalnej sytuacji. W razie przegrania przetargu przewoźnik, który otrzymał dofinansowanie na zakup taboru, będzie musiał zwrócić niemal całość otrzymanej kwoty. Takie ryzyko może wpłynąć na decyzje przewoźników o realizacji bardzo kosztownych inwestycji w zakup nowoczesnych pociągów. Jeden pojazd wieloczłonowy to koszt 40-50 mln zł. Ten, jak i inne problemy związane z wprowadzaniem IV pakietu kolejowego i liberalizacją rynku przewozów pasażerskich, mogą zahamować dynamiczny rozwój sektora w Polsce" – uważa inny cytowany ekspert Wojciech Zdanowski, przewodniczący Rady Związku Samorządowych Przewoźników Kolejowych oraz wiceprezes Kolei Dolnośląskich. (PAP)
lm/ zm/



























































