REKLAMA

Wciąż mamy rynek pracownika czy już pracodawcy? To oni teraz rządzą

Katarzyna Wiązowska2025-02-13 06:00redaktor Bankier.pl
publikacja
2025-02-13 06:00

Wielu specjalistów, którzy do niedawna byli przechwytywani przez pracodawców w wyjątkowo szybkim tempie, teraz wysyła nawet po kilkaset aplikacji i przez wiele miesięcy nie może znaleźć odpowiedniego zatrudnienia. Sprawdziliśmy, w jakich branżach nastąpiły zmiany i czy to oznacza, że ponownie nastał rynek pracodawcy.

Wciąż mamy rynek pracownika czy już pracodawcy? To oni teraz rządzą
Wciąż mamy rynek pracownika czy już pracodawcy? To oni teraz rządzą
fot. iremiatudor / / Shutterstock

– Przez ostatnie cztery miesiące wysłałam ponad 120 aplikacji, głównie na stanowisko programisty. Jednak dotychczas zaproszono mnie tylko na dziewięć rozmów, które póki co nie przyniosły żadnych efektów – opowiada Sylwia Wójcik z Warszawy. – Wcześniej pracowałam w tym zawodzie przez trzy lata jako wolny strzelec. Po dwuletniej przerwie związanej z urodzeniem dziecka postanowiłam zatrudnić się już na umowę o pracę. Tymczasem okazuje się, że nie jest to teraz takie proste, jak jeszcze kilka lat temu.

Coraz dłuższa rekrutacja

Jak twierdzi Anika Osmólska, Head of People and Culture w Traffit, obecnie, wiele osób zmaga się z poszukiwaniem pracy.

– Analiza ponad 4 mln aplikacji z 2024 roku wykazała, że średni czas od aplikacji do zatrudnienia wynosi 24 dni. W przypadku firm IT wydłużył się on do 32 dni – mówi Bankier.pl Anika Osmólska. – Jeszcze kilka lat temu firmy chętnie zatrudniały specjalistów IT, często bez konkretnego planu dla ich roli i rozwoju, więc kiedy przyszedł czas oszczędności i potrzeby redukcji kosztów, wielu z nich zostało bez pracy. Z moich obserwacji wynika, że obecnie pracodawcy otrzymują dużą liczbę aplikacji, dlatego też czas potrzebny do podjęcia decyzji jest wydłużony.

Rośnie luka kompetencyjna

Z kolei Konrad Grygo, starszy analityk biznesowy Olx uważa, że w obecnej sytuacji demograficznej istotniejszym problemem jest nie to, jak długo poszukujemy etatu w konkretnych branżach, a to jak długo trwa ten proces w zależności od wieku kandydatów.

– Dane GUS pokazują, że pracy poszukujemy od 4 do nawet 12 miesięcy – mówi Bankier.pl Konrad Grygo. – Przy czym najdłużej poszukują jej osoby w wieku 55 - 74 lata. Tymczasem są to doświadczeni specjaliści, a tych najczęściej poszukują pracodawcy. Jest to pewien paradoks - potrzebni są eksperci, którzy są rynku, ale pracodawcy ich nie zatrudniają, ponieważ zbliżają się do wielu emerytalnego. Takie zachowania pogłębiają lukę kompetencyjną, a to ona jest obecnie jednym z największych wyzwań, przed którymi staje rynek pracy. 

Czasem warto się przebranżowić

Według Krzysztofa Inglota, założyciela Personnel Service i eksperta rynku pracy, obecnie trudno wskazać sektory, w których znalezienie zatrudnienia trwa wyjątkowo długo – wszystko zależy od indywidualnego doświadczenia kandydata, poziomu specjalizacji oraz złożoności procesu rekrutacyjnego. 

– W niektórych branżach, np. IT czy finansach, procesy rekrutacyjne mogą być wieloetapowe, co wydłuża czas poszukiwania nowego stanowiska, ale nie oznacza braku ofert – mówi Bankier.pl Krzysztof Inglot. –  Z kolei w zawodach o mniejszym zapotrzebowaniu, takich jak niektóre stanowiska administracyjne czy w segmencie handlu tradycyjnego, znalezienie nowego etatu może być trudniejsze, zwłaszcza jeśli wymagania pracodawców się zmieniają. Warto jednak podkreślić, że rynek pracy jest dynamiczny, a długość poszukiwań zależy nie tylko od branży, ale także od gotowości kandydata do przekwalifikowania się i dostosowania do nowych realiów. 

Sztuczna inteligencja zastąpi ludzi?

Zdaniem eksperta Personnel Service spadek zapotrzebowania widoczny jest przede wszystkim w zawodach, gdzie dominują powtarzalne czynności. Tam kluczową rolę zaczynają odgrywać automatyzacja i sztuczna inteligencja.

–  Według naszego ostatniego Barometru Polskiego Rynku Pracy, już w zeszłym roku 37 proc. firm w Polsce zastąpiło co najmniej jedną osobę rozwiązaniami AI. Dotyczy to m.in. branży call center, sektora finansowego oraz ubezpieczeniowego. Z kolei rosnące zapotrzebowanie na kadrę można zauważyć w sektorach związanych z nowoczesnymi technologiami, analizą danych oraz cyberbezpieczeństwem, gdzie kompetencje specjalistów są nie do zastąpienia.

Artyści zawsze mają pod górkę?

Jak twierdzo Cezary Maciołek, prezes Grupy Progres, obecnie najdłuższy czas poszukiwania pracy dotyczy przede wszystkim sektora kultury, sztuki i rozrywki, gdzie jest ona często uzależniona od budżetów instytucji publicznych, sponsorów lub sezonowości wydarzeń.

– Artyści, aktorzy, muzycy czy pracownicy techniczni obsługujący koncerty i spektakle mogą mieć trudności ze znalezieniem stabilnego zatrudnienia, szczególnie w mniejszych miastach – mówi Bankier.pl Cezary Maciołek. – Również w innych sektorach rynek zaczyna przechylać się na stronę pracodawcy. Dotyczy to przede wszystkim sektora IT czy e-commerce, gdzie po okresie intensywnych rekrutacji i dynamicznego wzrostu liczba ofert zaczęła maleć. Branżą, w której kandydaci mogą mieć trudności ze znalezieniem etatu, jest również administracja, gdzie coraz więcej zadań jest automatyzowanych, a tradycyjne stanowiska stają się mniej potrzebne. Dłużej zatrudnienia mogą szukać również absolwenci kierunków humanistycznych, takich jak politologia, socjologia, historia czy kulturoznawstwo, gdzie rynek pracy jest mniej chłonny, a zapotrzebowanie na specjalistów w tych dziedzinach stosunkowo niewielkie.

Górnicy już niepotrzebni?

Zdaniem prezesa Grupy Progres kłopoty mogą mieć też osoby związane z przemysłem ciężkim, zwłaszcza górnictwem i hutnictwem.

Transformacja energetyczna oraz stopniowe odchodzenie od paliw kopalnych sprawiają, że zapotrzebowanie na pracowników w tych sektorach maleje – uważa Cezary Maciołek. – Restrukturyzacja i zamykanie kopalń, a także rosnąca automatyzacja procesów produkcyjnych w hutnictwie powodują, że specjaliści z tych dziedzin powinni szukać nowych ścieżek kariery. Trudności w znalezieniu pracy mogą mieć także specjaliści związani z przemysłem włókienniczym, który od lat zmaga się z konkurencją taniej produkcji z Azji.

Jednym spada, innym rośnie

Choć w wielu branżach nastąpił spadek ofert zatrudnienia, są też takie, gdzie wciąż nie ma problemu ze zdobyciem ciekawego i dobrze płatnego zajęcia.

– Zauważamy wzrost zapotrzebowania na pracowników w branży przemysłowej oraz budownictwa – mówi Anika Osmólska. – Zwiększa się również popyt na osoby z IT specjalizujące się w sztucznej inteligencji. To zdecydowanie obszar, który coraz więcej firm decyduje się rozwijać i dlatego potrzebują osób, które im w tym pomogą.

Jak twierdzi ekspert Olx, choć w ubiegłym roku cały rynek odnotował spadek liczby nowych ofert pracy, to jednak są sektory, w których tych ogłoszeń było więcej.

– Wszystkie one były związane z usługami – mówi Konrad Grygo. – Z danych Olx wynika, że najwięcej nowych ofert pracy pojawiło się w kategoriach montaż i serwis (+13 proc. rok do roku), kierowcy (odpowiednio +8 proc.), hosting (+6 proc.), edukacja (+6 proc.) oraz sprzątanie (+4 proc.). To doskonale ilustruje zachowania konsumenckie - wydatki przesunęliśmy z towarów, na usługi - napędzając tym samym rynek pracy w tym sektorze. 

Tu wciąż jest króluje pracownik

Z kolei według Cezarego Maciołka obecnie rynek pracy w Polsce wciąż pozostaje rynkiem pracownika w branżach takich jak transport, logistyka, budownictwo, handel czy hotelarstwo i gastronomia.

– Na dużą liczbę ofert mogą liczyć pracownicy fizyczni oraz specjaliści w sektorach technicznych – twierdzi ekspert Grupy Progres. – Pracodawcy wciąż muszą konkurować o ich uwagę, oferując coraz lepsze i bardzo konkurencyjne warunki zatrudnienia, wyższe wynagrodzenia oraz dodatkowe benefity. Spore zmiany obserwujemy również w edukacji. Wiele szkół i uczelni odczuwa brak nauczycieli, zwłaszcza przedmiotów ścisłych, informatyki i języków obcych. Tu zapotrzebowanie na kadrę pedagogiczną jest coraz większe.

Wiele wskazuje więc na to, że choć rynek pracy jeszcze nie przechylił się ponownie w kierunku pracodawcy, to niektórzy specjaliści już teraz boleśnie odczuwają jego wahanie. Dlatego poszukując pracy, warto śledzić dynamicznie zmieniające się realia gospodarcze i być otwartym na przebranżowienie.

Źródło:
Katarzyna Wiązowska
Katarzyna Wiązowska
redaktor Bankier.pl

Dziennikarka prasowa i internetowa. Z wykształcenia ekonomistka, PR-owiec i psycholog komunikacji medialnej. Bliskie jej są tematy dotyczące rynku pracy, przedsiębiorczości i kreatywności. Lubi rozmawiać z ludźmi, poznawać ich historie, również biznesowe. Z pasji – kinomanka.

Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (41)

dodaj komentarz
onurb
Ten artykuł należy podsumować tak jak prognozy analityków. Czyli jest i będzie za chwilę dokładnie odwrotnie. Demografii się nie oszuka. Ukry nie nadrobiły i już tego nie nadrobią. Poza tym p. Katarzyna wielokrotnie w swoich wpisach odjeżdża od rzeczywistości..
trolley
problem polega na tym że właśnie zwija się szybko rynek pracy klasy średniej i nie widać na horyzoncie żadnego odbicia
onurb odpowiada trolley
Nie do końca się z tym zgadzam. Jest taka nagonka o zwolnieniach, które tak naprawdę dotyczą firm motoryzacyjnych, że pracownicy okopali się na z góry ustalonych pozycjach i obserwują rozwój wydarzeń, Trwający konflikt na Ukrainie, który jest maglowany kilkanaście razy dziennie na kilkadziesiąt sposobów też ma wpływ na to, że pracownicy Nie do końca się z tym zgadzam. Jest taka nagonka o zwolnieniach, które tak naprawdę dotyczą firm motoryzacyjnych, że pracownicy okopali się na z góry ustalonych pozycjach i obserwują rozwój wydarzeń, Trwający konflikt na Ukrainie, który jest maglowany kilkanaście razy dziennie na kilkadziesiąt sposobów też ma wpływ na to, że pracownicy nie szukają pracy. Spoko za dwa dni pojawi się tu artykuł, że jest brak wykwalifikowanych rąk do pracy i pracodawcy mają problem.
trolley odpowiada onurb
jestem z zupełnie innej branży niż motoryzacja bo komputerowej i jest naprawdę źle na tym rynku z robotą
zenonn
Na świecie jest za dużo ludzi. Biedota sie mnoży z braku pieniedzy na inne rozrywki.
piotr76
To jest trochę bardziej złożona sytuacja. Ostatnio firmy mają mniejsze budżety więc zaczęły wstrzymywać podwyżki lub dają je w symbolicznej wysokości. To spowodowało, że pracownicy zaczęli masowo wysyłać CV szukając lepszych warunków. I rzeczywiście, na ogłoszenie potrafi wpłynąć kilkadziesiąt ofert i to od doświadczonych kandydatów,To jest trochę bardziej złożona sytuacja. Ostatnio firmy mają mniejsze budżety więc zaczęły wstrzymywać podwyżki lub dają je w symbolicznej wysokości. To spowodowało, że pracownicy zaczęli masowo wysyłać CV szukając lepszych warunków. I rzeczywiście, na ogłoszenie potrafi wpłynąć kilkadziesiąt ofert i to od doświadczonych kandydatów, tyle że praktycznie wszyscy są obecnie zatrudnieni i oczekują konkurencyjnej oferty która skłoni ich do zmiany firmy.
trolley
ciekawe rzeczy gadasz - bo jak na Linked widzę zupełnie co innego...
trolley odpowiada trolley
* bo ja na Linked
onurb odpowiada trolley
LinkedIn 15 lat temu był portalem, gdzie rzeczywiście można było znaleźć pracę i to fajną. Teraz to jest typowy facebook.
trolley odpowiada onurb
no własnie, Linked to było miejsce gdzie 4 lata temu pracodawcy zabijali się o pracowników, teraz się przewalają te suche kolczaste kulki z westernów...

Powiązane: Praca, płaca i kariera

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki