[Aktualizacja - godz. 18:15] "Wolność, równość, demokracja" - krzyczeli uczestnicy marszu KOD, który dotarł we wtorek wieczorem przed siedzibę PiS przy ul. Nowogrodzkiej. Przyszliśmy tutaj, żeby razem sprzeciwić się zawłaszczeniu państwa - mówił lider KOD Mateusz Kijowski.


Uczestnicy marszu KOD "Stop dewastacji Polski" zgromadzili się we wtorek po południu na rondzie de Gaulle'a, skąd o godz. 16.30 wyruszyli Alejami Jerozolimskimi na ul. Nowogrodzką pod siedzibę PiS.
Marsz przeszedł sprzed dawnej siedziby KC PZPR przed siedzibę PiS przy ul. Nowogrodzkiej.
Przed siedzibą PiS wystąpił działacz PiS Krzysztof Łoziński. "Oskarżają nas, że jesteśmy komuniści, złodzieje, esbecy, nie wiadomo co. Jak na razie to ja jestem członkiem honorowym Solidarności, a Piotr Duda nie" - mówił Łoziński.
Pokazał zgromadzonym m.in. swoją opaskę strajkową z sierpnia 80 r. oraz - jak mówił - opaskę swojej matki z powstania warszawskiego. Zachęcał zgromadzonych do przynoszenia tego typu gadżetów na manifestacje.
"To my jesteśmy kontynuacją Solidarności, a nie to +śniadkowo-dudowe+, jakiś erzac. Co to za związek zawodowy, który jest lizusem złego rządu? To chyba zaprzeczenie związku zawodowego" - przekonywał Łoziński. "Zwyciężymy" - mówił, a zgromadzeni zaczęli skandować to hasło.
"Dzisiaj po 35 latach znowu musimy być razem" - podkreślił lider KOD Mateusz Kijowski. "Nie dajmy się podzielić, nie dajmy podzielić Polek i Polaków, nie dajmy się podzielić w KODzie" - apelował.
"Przyszliśmy tutaj, żeby razem sprzeciwić się zawłaszczeniu państwa, odbieraniu nam wolności, atakom na naszą godność" - powiedział Kijowski.
Wcześniej Na rondzie de Gaulle'a miały miejsce przemówienia m.in. lidera KOD Mateusza Kijowskiego oraz legendy Solidarności Władysława Frasyniuka.
Uczestnicy trzymają flagi biało-czerwone i unijne, niosą transparenty z hasłami: "Naszych praw nie oddamy, zabrane odbierzemy", "Obywatele solidarni w akcji", "Idę, żeby nie siedzieć", "Polscy bohaterowie nie ginęli za Polskę dla Polaków, walczyli za wolność naszą i waszą".
Do protestu dołączyli Obywatele RP, członkowie Protestu Kobiet i Inicjatywy Feministycznej.
Wcześniej pod Sejmem protestowało kilkadziesiąt osób związanych ze Stowarzyszeniem Solidarnie w Akcji oraz środowiskiem feministycznym skupionym wokół Protestu Kobiet. Manifestowali pod hasłem "Naszych praw nie oddamy, zabrane odbierzemy".
Jeden z organizatorów protestu, Wojciech Kinasiewicz mówił, że władza sukcesywnie ogranicza prawa obywateli. Zwracał uwagę na planowaną nowelizację ustawy o zgromadzeniach czy planowanych zmianach dotyczących wstępu dziennikarzy do budynku Sejmu. Wyjaśnił, że strajk organizowany jest w 35. rocznicę ogłoszenia stanu wojennego. To, co się dziś dzieje nieodparcie przypomina ówczesne czasy - mówił.
Uczestniczki protestu apelowały m.in. o to, aby Polska nie wycofywała podpisu pod Konwencją Antyprzemocową, zwracały uwagę na ograniczenia w dostępie do edukacji seksualnej, antykoncepcji, a także aborcji - nawet tej w dozwolonych prawem przypadkach - ze względu na nadużywanie klauzuli sumienia.
We wtorek 13 grudnia w całej Polsce odbywają się obchody 35. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. W Warszawie swój marsz organizuje m.in. Prawo i Sprawiedliwość.
Manifestacja Związku Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym
Zmienimy Polskę i uczynimy ją sprawiedliwszą; trzeba rozliczyć PRL-owskich sędziów i odebrać emerytury m.in. funkcjonariuszom SB - przekonywali uczestnicy manifestacji zorganizowanej przez Związek Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym.
Manifestacja została zorganizowana na trasie przejścia marszu "Stop dewastacji Polski" zorganizowanej przez KOD.
Głos podczas manifestacji zabrali b. opozycjoniści m.in. Adam Borowski. Jak mówił, czas, w którym planuje się odebranie stopni generalskich Czesławowi Kiszczakowi i Wojciechowi Jaruzelskiemu "to czas, w którym Polska staje się odrobinę sprawiedliwsza".
Wspominał skatowanych działaczy opozycji. Mówił też o straconym czasie w rozliczaniu zbrodni komunistycznych. "Możemy podziękować tym, którzy dotrzymywali umów okrągłego stołu. Ale Polska staje się sprawiedliwsza. Każdego dnia będziemy odbierać, najpierw Służbie Bezpieczeństwa, oficerom, funkcjonariuszom, emerytury. Trzeba też rozliczyć sędziów, którzy skazywali" - mówił Borowski.
"Władek Frasyniuk - mój przyjacielu z więzienia. Byłeś bohaterem - gadasz głupoty. Wam nic nie pomoże. Zmienimy Polskę. Uczynimy ją sprawiedliwszą, a tych którzy nie doczekali będziemy wspominać" - dodał zwracając się do Frasyniuk, który uczestniczy w manifestacji KOD.
Maciej Świrski, mówił że społeczny trybunał narodowy - powołany przez Fundację "Łączka" i Redutę Dobrego Imienia - uznał, iż "jako pierwsi do osądzenia społecznego są Bolesław Bierut i Stefan Michnik". "To jest symboliczna kara infamii, utraty praw honorowych. Nawet jeżeli ich nie mieli to w oczach narodu do końca będą ludźmi pozbawionymi honoru i prawa wspominania w jakikolwiek dobry sposób" - powiedział.
W czasie przemarszu KOD zebrani wznosili okrzyki m.in: "Cała Polska się z was śmieje, komuniści i złodzieje", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", "Tu jest Polska", "Gdzie jest +Bolek+" oraz "Byłeś w ZOMO, jesteś w KODzie, zawsze będziesz siedział w smrodzie", "Targowica".
(PAP)
mro/ ral/ lt/ mow/

























































