Czerwony piątek na rynkach trwa. Po mocnych spadkach w Europie, niedźwiedzie przeniosły się za ocean.


Chwilę po godzinie 18 indeks S&P500 notowany był na poziomie 1 864,30. To o 2,99% niżej niż podczas wczorajszego zamknięcia. Na tak niskich poziomach indeks ten po raz ostatni widziano w październiku 2014 roku, a więc 15 miesięcy temu. Od początku bieżącego roku S&P straciło już blisko 9%.
Słabo prezentują się również inne amerykańskie indeksy. Dow Jones tracił 3%, Nasdaq 4%. Wśród spółek do czarnych owiec zaliczał się m.in. Intel, który tracił 9,3%. Akcje Wells Fargo i Facebooka taniały o 4%, największa spółka świata - Apple - taniała o 3,6%.
Negatywny sentyment na rynkach panował w zasadzie od rana. Najpierw w objęciach bessy utonęli Chinczycy, później spadki przeniosły się do Europy, gdzie główne indeksy kończyły dzień 2,5% spadkami. Dodatkowo taniała ropa naftowa, która wyznaczyła swoje dwunastoletnie minima. Jej notowania osuwały się o 6,5%. Od początku roku "czarne złoto" potaniało aż o 21%.