[Aktualizacja 17:06] Co najmniej 2 osoby zginęły a 14 rannych po przejściu huraganu Harvey - poinformowały w sobotę służby ratunkowe stanu Teksas. Huragan osłabł i przekształcił się we front burzowy, ale ulewy nie ustają powodując groźne powodzie. Tymczasem w niedzielę rano czasu lokalnego zamknięto lotnisko w Houston z powodu zalegającej wody na pasach startowych.


Szeryf hrabstwa Harris, Ed Gonzalez poinformował na Twitterze, że liczba ofiar śmiertelnych może jeszcze wzrosnąć. Drugą ofiarą żywiołu jest kobieta, której samochód został podtopiony na autostradzie w pobliżu Houston.
Z powodu zalegającej na pasach wody w niedzielę rano zamknięto lotnisko im. Williama Hobby'ego w Houston i odwołano wszystkie połączenia.
Władze apelują do mieszkańców Houston i innych miast na południowym wschodzie Teksasu, aby nie wychodzili na ulice z powodu silnie ulewnych deszczy, powodujących "wyjątkowo groźne" powodzie.
Według służb ratowniczych w wielu miejscach nawiedzonych przez powódź może jeszcze utrzymywać się przez jakiś czas prawie metrowa warstwa wody. Szczególnie narażone, ze względu na położenie w zagłębieniu terenu, jest Houston, czwarte pod względem wielkości miasto w USA liczące ponad 2 mln mieszkańców.
Władze zastrzegły, że bilans ofiar jest prowizoryczny i może wzrosnąć. Nie oszacowano jeszcze w pełni strat materialnych, ale wiadomo, że będą olbrzymie.
"Upłyną lata, zanim podniesiemy się z tej katastrofy" - powiedział Brock Long z federalnej agencji ds. sytuacji kryzysowych. Jego zdaniem przejście huraganu Harvey było wydarzeniem bez precedensu w historii Teksasu.
Według obecnie dostępnych danych ocenia się, że najbardziej ucierpiało nadmorskie miasto Rockport liczące 10 tys. mieszkańców, które przyjęło na siebie najsilniejszy atak huraganu. Burmistrz Rockport mówił o "olbrzymich zniszczeniach", w tym wielu domów mieszkalnych, biurowców i szkół. Drogi w mieście blokują powalone słupy sieci energetycznej, przewrócone samochody i wyrwane z korzeniami drzewa.
Co najmniej 300 tys. gospodarstw domowych w pasie nadmorskim i w głębi lądu nie ma energii elektrycznej.
Wciąż trwają niezwykle silne ulewy, które w wielu miejscach mogą pozostawić prawie metrową warstwę wody. Szczególnie narażone, ze względu na położenie w zagłębieniu terenu, jest Houston, czwarte pod względem wielkości miasto w USA liczące ponad 2 mln mieszkańców.
Warunki atmosferyczne wciąż uniemożliwiają ekipom ratunkowym dotarcie do wielu miejsc najbardziej zniszczonych przez żywioł.
Straż Przybrzeżna USA poinformowała, że w Zatoce Meksykańskiej dryfowały, oczekując na możliwość zawinięcia do portu Galveston, trzy wycieczkowce, na których pokładach jest łącznie 20 tys. ludzi. Dwa z nich skierowano zastępczo do Nowego Orleanu a trzeci do portu Cozumel w Meksyku.
Prezydent Donald Trump wprowadził na wniosek gubernatora Teksasu Grega Abbotta stan klęski żywiołowej w tym stanie, aby "uruchomić wszelkie możliwe siły, które wesprą władze w walce z żywiołem".
W sobotę Trump napisał na Twitterze, że monitoruje sytuację w Teksasie z prezydenckiej rezydencji w Camp David, gdzie spędza weekend. (PAP)
jm/