

Dziś kończy się półroczne przewodnictwo Włoch w Unii Europejskiej. Od jutra pracami Wspólnoty będzie kierować Łotwa. Włosi są zadowoleni z tego co udało im się osiągnąć, ale opinie w Brukseli nie są zbyt pochlebne.
To było przewodnictwo mało ambitne i bez spektakularnych sukcesów, chaotyczne i źle przygotowane - można usłyszeć w kuluarach. Dokumenty na spotkania dyplomatów i urzędników dostarczane były w ostatnim momencie, a ci narzekali, że nie zdążyli się z nimi zapoznać. Włosi doprowadzili wprawdzie do porozumienia między innymi w sprawie przepisów ułatwiających unijnym krajom zakaz upraw roślin genetycznie modyfikowanych, ale prace legislacyjne i tak były już na ukończeniu. Włosi sfinalizowali także prace nad przepisami dotyczących ograniczenia zużycia torebek plastikowych. "Włochy zrobiły to co do nich należało. Udało się osiągnąć porozumienie w kilku sprawach, mimo że to był trudny okres - początek pracy nowego Parlamentu Europejskiego, nowej Komisji. Poza tym wszyscy byli też zajęci wyborem nowych władz w Unii Europejskiej" - powiedział Polskiemu Radiu Marco Zatterini, brukselski korespondent La Stampy. Złośliwi mówią, że premier Włoch Matteo Renzi skupił się tylko na jednym - intensywnych zabiegach, by Federica Mogherini objęła stanowisko szefowej unijnej dyplomacji i to był właściwie jedyny sukces Rzymu w ostatnich miesiącach.
IAR/B.Płomecka/Bruksela/sk