W trafiających na sądowe wokandy sprawach dotyczących kredytów opartych na franku szwajcarskim najczęściej poruszanym wątkiem jest niedozwolony charakter klauzul waloryzacyjnych. W niektórych przypadkach sądy podważają jednak samą konstrukcję zobowiązania wiążącego kredytobiorcę z bankiem. Przykładem może być wyrok wydany w lipcu 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Toruniu.
Sprawa kredytu denominowanego we franku szwajcarskim trafiła do toruńskiego sądu, gdy bank zażądał wydania nakazu zapłaty w ramach czynności związanych z odzyskiwaniem niespłaconego zadłużenia. Pozwana zaciągnęła w 2011 r. kredyt, a następnie, w późniejszym okresie, zaprzestała jego spłaty. Kredytodawca wypowiedział umowę i zażądał spłaty ponad 40 tys. franków.


Kredytobiorca wniósł sprzeciw od nakazu zapłaty. Klientka zarzuciła bankowi, że żądanie nie było odpowiednio udowodnione (zaprezentowano wyciąg z ksiąg banku) oraz nieważność umowy wynikającą z zawarcia w dokumencie klauzul niedozwolonych. W sprawie przewinął się wątek statusu dokumentów banku po uznaniu niekonstytucyjnego charakteru BTE. Szczególnie interesujący jest jednak w tym przypadku drugi z wątków – doprowadził on do oddalenia powództwa banku.
Zobacz także
Umowa pod lupą sądu
„Za uzasadnione uznać należy zarzuty pozwanej dotyczące nieważności umowy w związku z zawartymi w niej niedozwolonymi klauzulami umownymi” – orzekł toruński sąd po analizie treści kwestionowanego dokumentu. Konstrukcja umowy „kredytu w walutach wymienialnych” przewidywała uruchomienie kredytu w złotych, po przeliczeniu kwoty według kursu kupna i spłatę również w złotych po przeliczeniu należności według kursu sprzedaży.
„W pierwszej kolejności wskazać należy, iż tak skonstruowana umowa nie stanowi umowy kredytu, zawiera bowiem liczne odstępstwa od definicji legalnej zawartej w prawie bankowym. Do wskazanych essentialia negoti umowy kredytu bankowego należy bowiem określenie kwoty kredytu i waluty kredytu, określenie oprocentowania i zasad jego zmiany, cel kredytu i wysokość prowizji. Zobowiązanie kredytobiorcy polega na spłacie wykorzystanej części kredytu wraz z odsetkami i zapłaty umówionej prowizji. W omawianej sprawie wartość kredytu wyrażona została we franku szwajcarskim, natomiast wypłata kredytu i ustalenie wysokości raty odnosiło się do złotych polskich. W tej sytuacji kredytobiorca nigdy nie spłaca nominalnej wartości kredytu, bowiem z uwagi na różnice kursowe zawsze będzie to inna kwota (należy pamiętać, iż kredyt uruchomiono w złotych, a nie we franku szwajcarskim). Cecha ta stanowi znaczące odejście od ustawowej konstrukcji kredytu, której elementem przedmiotowo istotnym jest obowiązek zwrotu kwoty otrzymanej” – wskazał sąd w uzasadnieniu orzeczenia.

Poradnik
10 sprawdzonych sposobów, jak polepszyć zdolność kredytową
Pobierz poradnik bezpłatnie lub kup za 10 zł.
Masz pytanie? Napisz na [email protected]
Wskazane odejście od ram prawnych regulujących funkcjonowanie umowy kredytu było wynikiem, jak wskazał sąd, zastosowania klauzuli waloryzacyjnej. Klauzula ta z kolei „wprowadza szereg problemów”, wśród których wymieniono m.in. przełamanie zasady określoności świadczenia czy możliwość naruszenia przepisów o odsetkach maksymalnych. Odnosząc się do stosowania odmiennych kursów do wypłaty i spłaty zobowiązania, sąd zauważył, że „już tylko takie zastrzeżenie zawarte w umowie stanowi rodzaj ukrytej prowizji banku. Kredytobiorca zaciągając i spłacając kredyt nawet tego samego dnia i przy niezmienionym kursie waluty zobowiązany byłby do spłaty wyższej kwoty aniżeli pożyczył”.
Przeczytaj także
Klauzula waloryzacyjna niedozwolonym postanowieniem umownym
W dalszej części wywodu, podobnie jak w wielu innych sprawach dotyczących kredytów frankowych, sąd skoncentrował się na ustaleniu, czy klauzula waloryzacyjna ma cechy, które pozwalają ją uznać za abuzywną. Na tak postawione pytanie odpowiedział twierdząco. „Wobec zawarcia w umowie klauzul niedozwolonych (a w konsekwencji uznania ich za niewiążących dla stron umowy) na powodzie ciążył obowiązek wykazania wysokości ewentualnego zadłużenia” – wskazał sąd.
Bank wywiązał się z tej powinności i dostarczył dokumenty prezentujące historię spłaty zobowiązania i jego szczegółowy harmonogram. „Warto jednak pamiętać, iż w omawianej sprawie kredyt udzielony pozwanej uruchamiany był w PLN i w tej walucie pozwana spłacała od listopada 2005 roku raty. Mechanizm przeliczenia waluty na złoty oparty był o niedozwolone klauzule umowne. W tej sytuacji nie jest możliwa prawidłowa ocena, czy uiszczone raty nie „nadpłacały” zobowiązania pozwanej i czy były ustalane prawidłowo. Zgodzić się zatem należy ze stanowiskiem pozwanej, iż złożone do akt dokumenty nie udowadniają roszczenia zarówno co do zasady, jak i wysokości. W oparciu o przedłożone dokumenty Sąd nie jest bowiem w stanie stwierdzić, czy pozwana spłaciła swoje roszczenie, a jeśli nie, to w jakiej wysokości zadłużenie ją obciąża” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Ten wniosek doprowadził sąd do sformułowania wyroku, w którym oddalił powództwo banku i zasądził od niego zwrot kosztów postępowania.
Pełna treść uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego w Toruniu, sygn. I C 916/16
