Po rekordowej stracie kwartalnej cena walorów Tesli zaczęła spadać. Na koniec wczorajszej sesji stawka wyniosła 315 dolarów amerykańskich – prawie 9 proc. mniej niż przed ogłoszeniem wyników spółki w środę, 7 lutego.
O wielkości strat pisaliśmy już wczoraj: 771 mln dolarów – tyle wyniosła strata Tesli za IV kwartał 2017 roku. Nie udało się wypracować ani zysku, ani planowanych norm produkcji, ale sprzedaż nieco wzrosła względem III kw. – z 2076 mln do 2409 mln dolarów – czytaliśmy w raporcie finansowym spółki opublikowanym 7 lutego 2018 roku.
Po początkowym entuzjazmie na rynku wywołanym całkiem udanym testem rakiety Falcon Heavy i wysłaniem auta tesli w przestrzeń kosmiczną, cena akcji spółki Elona Muska została podbita o 3,30 proc. Nie na długo, bo wieczorem tego samego dnia ogłoszono kiepskie wyniki spółki i następnego dnia cena akcji spadła o 8,63 proc. czyli prawie 30 dolarów na sztuce mniej niż na zamknięciu poprzedniego dnia.
W handlu posesyjnym nastroje się utrzymywały i obecnie wciąż wynoszą ok. 315 dolarów.
Nie tylko Tesla boryka się ze spadkami. Cała amerykańska giełda w ostatnich dniach notowała spore obniżki. Po roku (2017) systematycznych i powszechnych wzrostów nagle doszło do kilkuprocentowych spadków m.in. indeksu Dow Jones i S&P500. Krzysztof Kolany przyrównał początek mijającego tygodnia do krachu z maja 2010 roku - tak czerwono nie było od dwóch lat.
We wtorek 6 lutego pojawiły się pierwsze zrywy zwiastujące poprawę sytuacji, jednak nie wpłynęły one znacznie na sytuację na Wall Street.
MG























































