Notowania chińskich deweloperów mocno spadły po tym, jak na rynek dotarły obawy o kondycję przedstawiciela sektora uznawanego dotychczas za "zdrowego".


Evergrande absolutnie nie jest jedynym chińskim deweloperem, który znalazł się pod ścianą pod wpływem presji władz w Pekinie dążących do ograniczenia spekulacji na rynku nieruchomości oraz zahamowania tempa wzrostu zadłużenia podmiotów zza Muru. W tym roku ze zobowiązań nie wywiązało się w terminie już co najmniej kilkunastu przedstawicieli sektora prowadzących działalność w wielu zakątkach Państwa Środka. Ale to problemy dużych graczy ciągną w dół wyceny akcji czy obligacji pozostałych. Tak było w przypadku Evergrande czy Kaisa Group, które zostały uznane przez Fitcha za niewypłacalne, tak w tym tygodniu na pierwszy plan wybija się Shimao Group.
Inwestorzy alergicznie zareagowali na informację o transakcji pomiędzy spółką i jej spółką-córką. Odnoga zarządzająca nieruchomościami ma kupić od grupy kolejną spółkę-córkę za 1,65 mld juanów. Rynek odczytał te zabiegi jako próbę dofinansowania słabszej części "rodziny". Analitycy JPMorgana uznali, że wycena była zawyżona, a transakcja jest w gruncie rzeczy "transferem gotówki", który "sugeruje problemy z płynnością" oraz stanowi "korporacyjną czerwoną flagę", cytuje Bloomberg. Z oficjalną prośbą o wyjaśnienie sprawy zwróciła się do spółki szanghajska giełda.
Potężna wyprzedaż zaczęła się na rynku obligacji, gdzie w poniedziałek niektóre papiery Shimao taniały nawet o ponad 50 proc. Bardziej stabilne były obligacje dolarowe spadające o kilkanaście procent. Za długiem ruszyły udziały - wczoraj akcje spółki tąpnęły o 12 proc., dziś - o blisko 20 proc.
Jeden z 10 największych chińskich deweloperów był dotychczas - w przeciwieństwie do Evergrande i Kaisy - uznawany za relatywnie zdrowego przedstawiciela sektora. Nie przekraczał choćby ani jednej "czerwonej linii" wyznaczonej przez Pekin w celu powstrzymania lawiny długu narastającego na rynku nieruchomości za Murem. Chińskie media donoszą, że Shimao prowadzi negocjacje z wierzycielami ws. przesunięcia terminu spłaty zobowiązań.
Być może dlatego obawy o jego faktyczną kondycję w obliczu problemów z finansowaniem, ograniczanym z jednej strony przez chińskie władze, a z drugiej przez nastroje na rynkach, mocno rozlały się na innych deweloperów. Hongkoński indeks przedstawicieli sektora z Chin kontynentalnych HSMPI tąpnął w poniedziałek o ponad 3 proc., a we wtorek - o blisko 7 proc. Mocno tracili nie tylko mali gracze czy samo Shimao, ale również giganci. Numer 1 na chińskim rynku, czyli Country Garden, spadł o 4,5 proc., a numer 2, China Vanke o 2,5 proc. Z czołowej piątki najmocniej w dół poszły akcje Sunac (-12,8 proc.) oraz Evergrande (-7 proc.). Nieco mniej straciło notowane w Szanghaju Poly (-3,6 proc.). Mocno zniżkowały również wydzielone spółki zajmujące się zarządzaniem nieruchomościami, które - za przykładem Shimao - mogą być korporacyjnymi "skarbonkami".
Chińskie władze w ostatnich miesiącach przekonywały, że problemy Evergrande są odosobnione, a rynek nieruchomości - generalnie "zdrowy". W ostatnich tygodniach pojawiły się również sygnały rozluźnienia polityki wobec deweloperów i nabywców mieszkań.