Na jednej z facebookowych grup poświęconych pracy pojawiło się na pozór atrakcyjne ogłoszenie. Firma płaci 3000 zł za przeglądanie aukcji i robienie notatek. Najpierw chce jednak sprawdzić lojalność pracownika. W rzeczywistości wikła ofiarę w proceder prania pieniędzy i wyłudza dane osobowe.
Informację o ogłoszeniu dostaliśmy od jednej z naszych czytelniczek. Proponowane przez firmę warunki wydają się atrakcyjne. Pensja na umowę-zlecenie to 3000 zł netto. Praca zdalna z domu, której poświęcić trzeba około 3 godzin dziennie. Zlecenie ma polegać na spisywaniu do notatnika adresów osób, które kupiły określone towary na aukcji. Tu potencjalnemu kandydatowi powinna zapalić się już pierwsza lampka ostrzegawcza. Otrzyma bowiem dane do logowania na określone konto w serwisie aukcyjnym, z którego będzie musiał spisać dane kupujących. Po co, skoro właściciel tego konta ma wszystkie dane w systemie? Można się jedynie domyślić, że chodzi o nieautoryzowane wejście na cudze konto i pozyskanie danych klientów.


Przez twoje konto będą płynąć pieniądze
Potencjalnych kandydatów firma chce jednak najpierw sprawdzić. W tym celu zapowiada test lojalnościowy.
„W związku z tym, iż otrzyma Pani dostęp do firmowego konta na platformie Allegro i OLX i firmowego konta bankowego, na którym są dość duże obroty miesięczne, musimy przeprowadzić tzw. okres lojalnościowy. Okres lojalnościowy polega na tym, że przez 7 dni z różną częstotliwością będziemy wysyłać do Pani przelewy w kwotach 2-4 tys. zł (może to być jeden przelew przez te 7 dni, a mogą być 4 przelewy), które będzie trzeba odesłać przelewem online na wybrany przez nas numer konta bankowego. W/w okres ma na celu potwierdzić Pani rzetelność oraz uczciwość wobec naszej firmy. Niestety, ale kilka tygodni temu zostaliśmy okradzeni. Stąd takie podejście do pracownika” – czytamy w informacji wysyłanej do kandydata.


Za każdy zlecony przelew ofiara otrzyma 50 zł. Ofiara, bo w rzeczywistości kandydat staje się słupem, przez którego prywatny rachunek będą przepływać pieniądze z nieznanych źródeł. To jednak może nie być koniec jego kłopotów. Osoby proszone są jeszcze o dwa zdjęcia dowodu osobistego w bardzo dobrej jakości oraz zdjęcie paszportu lub prawa jazdy. Ewentualnie innego dowodu potwierdzającego aktualny adres zamieszkania. W rzeczywistości chodzi o kradzież tożsamości. Dane te mogą posłużyć do wyłudzenia pożyczki, sklonowania dowodu i wielu innych podejrzanych czynności.
Nie udostępniajcie swoich kont
W ogłoszeniu podana jest nazwa jednej ze szczecińskich firm, jej NIP i REGON. Nie ma numeru telefonu, ale ten można znaleźć w internecie. W rzeczywistości ta firma istnieje, ale jej właściciele nic nie wiedzą na temat ogłoszenia i nie szukają kandydatów do pracy. Oszust może w ten sam sposób podszyć się pod każdą inną firmę.
Nie odpowiadajcie na takie ogłoszenia i nie pozwalajcie, by przez wasze rachunki przepływały środki z nieznanych źródeł. Wcześniej czy później sprawa wyjdzie na jaw, a do waszych drzwi zapuka policja. Wówczas możecie zostać oskarżeni o współudział w procederze prania pieniędzy pochodzących z nielegalnych źródeł. Pamiętajcie też, że żadna szanująca się firma nie prosi kandydatów o wysyłanie skanów dowodów osobistych do potwierdzania tożsamości.