Szefowie MSZ państw bałtyckich ostro potępili w czwartek działania Rosji wobec Ukrainy i wezwali do odłączenia Moskwy od systemu SWIFT. Litwa przenosi swą ambasadę z Kijowa w bardziej bezpieczne miejsce i wzywa swych obywateli do natychmiastowego opuszczenia Ukrainy drogami lądowymi.


„My, ministrowie spraw zagranicznych Estonii, Łotwy i Litwy, zdecydowanie potępiamy powszechną agresję Rosji na niezależną, pokojową i demokratyczną Ukrainę” – czytamy w opublikowanym w czwartek oświadczeniu.
Przeczytaj także
Wskazuje się w nim, że „działania Rosji są niedopuszczalne i rażąco naruszają prawo i normy międzynarodowe, co jest przestępstwem przeciwko narodowi ukraińskiemu”.
„Musimy (…) nałożyć na Rosję najsurowsze sankcje, w tym oddzielenie jej od SWIFT, oraz zastosować izolację polityczną” – czytamy w oświadczeniu.
Litwa przenosi swą ambasadę z Kijowa w bardziej bezpieczne miejsce – poinformowała w czwartek Asta Skaisgiryte, doradczyni prezydenta Litwy Gitanasa Nausedy. Jeżeli sytuacja się pogorszy, placówka dyplomatyczna z Ukrainy zostanie przeniesiona na Litwę.
MSZ Litwy wezwało swych obywateli do natychmiastowego opuszczenia Ukrainy drogami lądowymi.
Odcięcie od systemu SWIFT byłoby komplikacją dla rosyjskiego systemu finansowego
Odcięcie od systemu SWIFT byłoby poważną sankcją komplikująca funkcjonowanie rosyjskiego systemu finansowego i handlu surowcami energetycznymi - powiedział PAP główny ekonomista PKO Banku Polskiego Piotr Bujak. Zaznaczył jednak, że Moskwa jest lepiej przygotowana na turbulencje gospodarce niż UE.
Ekonomista wskazał, że odcięcie Rosji od globalnego systemu płatności międzybankowych SWIFT utrudni tamtejszym spółkom i instytucjom finansowym rozliczanie transakcji handlowych np. za dostawy ropy naftowej i gazu. Wyjaśnił, że SWIFT pozwala na wykonywanie transferów finansowych między bankami na całym świecie, a jego brak w ogromnym stopniu ogranicza możliwości prowadzenia obrotu gospodarczego. "To oznacza, że Moskwa mogłaby tych surowców nie wysyłać do europejskich odbiorów" - powiedział Bujak.
Zaznaczył jednak, że Rosja przez ostatnie lata tworzyła własny system transakcyjny, przez których obecnie przechodzi ok. 25 proc. krajowych operacji finansowych. Dodał, że do przeprowadzania transakcji zagranicznych Moskwa mogłaby natomiast korzystać np. z systemów chińskich. "Niestety, w krótkim okresie na zaburzenia w handlu surowcami energetycznymi lepiej przygotowana jest Rosja niż UE" - podsumował.
"Zależność dużych gospodarek unijnych, takich jak Niemcy, Austria czy Włochy, od rosyjskiego gazu przez ostatnie lata znacząco wzrosła, co oznacza, że ograniczenie handlu spowodowane ocięciem SWIFT uderzyłoby nie tylko w rosyjskie firmy, ale też w Zachód, który nie ma alternatywy dla dostaw ze Wschodu" - wyjaśnił główny ekonomista PKO BP.
Bujak przypomniał, że od 2014 roku Rosjanie zbudowali bardzo duże rezerwy walutowe, na które przeznaczali część wpływów ze sprzedaży ropy. "Widać ewidentnie, że Moskwa od 2014 roku przygotowywała swoją gospodarkę do wojny, podczas gdy Europa nie zrobiła nic" - ocenił.
Czym jest SWIFT?
SWIFT (Society for Worldwide Interbank Financial Telecommunication), czyli Stowarzyszenie na rzecz Światowej Międzybankowej Telekomunikacji Finansowej to założone w 1973 roku międzynarodowe stowarzyszenie instytucji finansowych z siedzibą w Belgii. Jednocześnie SWIFT jest też nazwą międzynarodowego systemu działającego w niemalże wszystkich krajach, za pośrednictwem którego instytucje finansowe z całego świata mogą wymieniać informacje.
System ten służy ogromnej liczbie organizacji – bankom, domom maklerskim, giełdom oraz innym instytucjom finansowych. Z usług systemu mogą korzystać osoby fizyczne i prawne oraz organizacje. Za jego pośrednictwem każdego dnia wykonywanych jest ponad 37 milionów transakcji. Podstawowymi elementami systemu są jego narzędzia takie jak przelew SWIFT i kod SWIFT.
Jeszcze w 2018 roku w Bankier.pl pisaliśmy: Rosja: „poradzimy sobie bez SWIFT”
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ akl/