W państwach wysokorozwiniętych już od wielu lat występuje problem niskiej dzietności, z powodu której jest coraz więcej emerytów i coraz mniej ludzi pracujących na ich emerytury. By zbilansować systemy emerytalne, w wielu krajach podnosi się wiek, którego osiągnięcie uprawnia do otrzymywania świadczenia.
Od 2 stycznia 2013 r. następuje stopniowe podnoszenie i wyrównywanie wieku emerytalnego między mężczyznami i kobietami. Decyzję o rozpoczęciu tego kontrowersyjnego procesu podjął rząd Donalda Tuska, który spotkał się z tak zaciętą krytyką, że ówczesna opozycja obiecała tę decyzję cofnąć. Dziś rząd Beaty Szydło przymierza się do spełnienia tej obietnicy, na nowo wzbudzając dyskusje o tym, kiedy powinniśmy kończyć aktywność zawodową.


Trendy demograficzne są nieubłagane. Statystycznie żyjemy coraz dłużej, a do tego jesteśmy mniej skłonni do reprodukcji niż nasi dziadkowie. W efekcie stosunek liczby emerytów do pracujących na nich osób w wieku produkcyjnym staje się coraz bardziej niekorzystny. Z podobnymi problemami zmagają się niemal wszystkie kraje wysokorozwinięte. Wykorzystywane przez nie metody bilansowania repartycyjnych, czyli opartych na solidarności pokoleń, systemów emerytalnych różnią się, ale w większości z nich da się znaleźć wspólny element, jakim jest podniesienie wieku emerytalnego.


Spośród 34 państw rozwiniętych należących do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), do której należy także Polska, w 25 z nich w ostatnich latach podjęto decyzję o stopniowym podnoszeniu wieku, który uprawnia do otrzymania świadczenia emerytalnego. Wśród państw, które nie zdecydowały się na ten ruch, są Islandia i Norwegia, w których już wcześniej wymagane było ukończenie 67. roku życia, by móc przejść na emeryturę, a także Finlandia, Japonia, Meksyk, Nowa Zelandia, Szwecja i Chile. Ten ostatni jest jedynym krajem z wiekiem emerytalnym niższym niż 65 lat (dla kobiet), gdzie zachowano poprzedni stan.
Innym zauważalnym trendem jest wyrównywanie wieku emerytalnego dla obu płci. Kobiety z reguły żyją dłużej niż mężczyźni, tymczasem w wieku krajach mogły one przejść na emeryturę szybciej, przez co spędzały relatywnie większą część swojego życia poza aktywnością zawodową. Według danych OECD jedynymi krajami, które w 2050 roku będą zezwalały na dyskryminację rentierów względem płci, będą Izrael, USA i Chile.
Przeczytaj także
Spośród krajów, których obywatele będą mogli cieszyć się wypoczynkiem przed ukończeniem 65. roku życia, będą Francja (63 lata) i Słowenia (60 lat) oraz Chile, gdzie świadczenia będą mogły pobierać już 60-letnie kobiety.
Powyższe dane obejmują jedynie reformy już zapoczątkowane, a do 2050 roku wiele jeszcze może się zmienić. Islandia rozważa podniesienie wieku emerytalnego do 70. roku życia, podobnie jak Wielka Brytania, która chce w ten sposób rozszerzyć już zapoczątkowane zmiany. Absolutnym rekordzistą jest jednak Szwecja, gdzie w debacie na temat długości aktywności zawodowej pada nawet wiek 75 lat jako właściwy do jej zakończenia. Dalszego podnoszenia wieku emerytalnego należy się spodziewać także w Holandii, gdzie od 2021 roku będzie on uzależniony od oczekiwanej dalszej długości trwania życia, czyli im dłużej będą żyć obywatele tego kraju, tym dłużej będą musieli pracować.