Analitycy nadal prognozują dwucyfrową dynamikę wzrostu rynku e-commerce w Polsce, ale zwracają uwagę na niepewność wywołaną wojną za wschodnią granicą i zaburzenia w łańcuchu dostaw oraz wzrost kosztów logistyki. Nie spodziewają się poprawy giełdowego sentymentu do branży w krótkim terminie.


"Inflacja płac i napływ uchodźców do Polski to są czynniki, które powinny sprzyjać popytowi wewnętrznemu. Rynek konsumencki powinien być na tę chwilę mocny, brak oznak spowolnienia gospodarczego. Mamy jednak wojnę za wschodnią granicą, co powoduje pogorszenie się klimatu inwestycyjnego i niepewność. Nałożone sankcje na Rosję i Białoruś oraz wojna na Ukrainie powodują zaburzenia w łańcuch dostaw, mogą przełożyć się negatywnie na e-commerce. Na razie nie ma podstaw do zakładania, że sytuacja tej branży w Polsce gwałtownie się pogorszy w krótkim terminie, gdyż nasze spółki takie jak Allegro, Shoper czy Vercom, to są podmioty bez ekspozycji na rynek rosyjski czy ukraiński. W krótkim terminie uważam, że e-commerce w Polsce nie zostanie sytuacją geopolityczną dotknięty. W dłuższym terminie trudno prognozować zachowanie koniunktury konsumenckiej, nie zakładam czarnych scenariuszy. Obecnie trudno przewidywać, czy konflikt będzie się rozszerzał, czy Rosja wycofa się z Ukrainy. Wszystkie warianty są możliwe" - powiedział PAP Biznes analityk BM mBanku Paweł Szpigiel.
"Na 2022 rok zakładałem wysokie kilkanaście proc. wzrostu e-commerce w Polsce. Allegro i Shoper prognozują w tym roku dynamikę rynku na poziomie około 20 proc. Na chwilę obecną nie rewiduję całorocznej prognozy w dół. Muszę zobaczyć, jak rozwinie się konflikt ukraiński i jakie reperkusje będzie miał na polską gospodarkę. Sankcje dopiero zostały wprowadzone. Sytuacja jest napięta, burzliwa i codziennie się zmienia, zwłaszcza na rynku surowców i walut" - dodał.
Allegro prognozuje, że w 2022 roku GMV zwiększy się w tempie od wysokich kilkunastu do niskich 20 proc. GMV, czyli całkowita wartość brutto towarów sprzedanych na Allegro, wzrosła w 2021 roku o 21,3 proc. rdr do 42,6 mld zł.
"W krótkim terminie wrażliwość polskiego e-commerce jest mała, poza Answear, które miało dużo przychodów z biznesu na Ukrainie. Sektor korzysta w dużym stopniu z logistyki, więc jest zwyżka kosztów transportu. Kluczowe będzie, jak spółki będą chciały zamortyzować wzrost kosztów logistyki. Czy będą w stanie przerzucić je na finalnych odbiorów, czy rynek będzie tak chłonny, żeby taką mocniejszą inflację znieść? Czy będą odchodzić od bardzo popularnych dzisiaj darmowych dostaw od jakiegoś pułapu zakupów. Walka pomiędzy Allegro i Amazonem trwa, gracze mogą być zdeterminowani, aby przetrzymać te wysokie ceny paliwa. Wówczas to uderzy bardziej w marże, a nie w przychody" - ocenia analityk BM mBanku.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego udział sprzedaży przez internet w sprzedaży detalicznej (w cenach bieżących) wyniósł w styczniu 2022 roku w Polsce 11,1 proc. wobec 10,2 proc. w grudniu 2021 r.
Według ubiegłorocznych prognoz PwC wartość brutto polskiego rynku handlu e-commerce wyniesie w 2026 roku 162 mld zł, co oznacza średnioroczny wzrost o 12 proc.
Analityk Trigon DM Grzegorz Kujawski zwraca jednak uwagę, że obecne przyspieszenie inflacji nie sprzyja, jak zazwyczaj e-commerce, gdyż w Polsce jest on bardziej reprezentatywny w segmentach, na które popyt w koszyku przeciętnego konsumenta powinien być aktualnie relatywnie niższy.
"Wzrost e-commerce jest uzależniony od zwyżki całego rynku detalicznego oraz od tempa wzrostu penetracji sprzedaży przez internet. Presja inflacyjna, która była w Polsce jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie w obecnej sytuacji jeszcze wzrośnie. Zwyżka cen surowców dotyka najważniejsze kategorie w koszyku wydatków konsumenckich, czyli żywność, utrzymanie mieszkań i domów oraz transport. Te kategorie stanowiły w ubiegłym roku 60 proc. tego koszyka, a zapewne ich udział w tym roku jeszcze wzrośnie. W bieżącym roku spodziewam się wzrostu udziału kategorii produktów pierwszej potrzeby, pozostanie mniej miejsca na dobra drugiej kategorii i usługi. W związku z przewidywanym przez rząd przybyciem 1-1,5 mln uchodźców z Ukrainy, rynek pracy w Polsce się zmieni. Presja płacowa będzie niższa. Spodziewam się także impulsu popytowego, bo większość uchodźców stanowią młode kobiety i dzieci, czyli osoby z relatywnie większą skłonnością do konsumpcji. Uchodźcy muszą jednak mieć wsparcie w finansowaniu tych potrzeb. Widzimy pierwszą legislację w tym obszarze w Polsce oraz w USA" - powiedział.
"Rosnąca inflacja, mniejsza presja płacowa i gorsze nastroje konsumenckie związane z m.in. niepewnością związaną z wojną powodują, że skłonność do konsumpcji i inwestycji będzie mniejsza. To jest otoczenie makroekonomicznie, w którym e-commerce musi się odnaleźć. W tej sytuacji istotna jest penetracja poszczególnych segmentów sprzedaży przez internet. Największa penetracja jest w elektronice i wyposażeniu domu oraz ogrodu. Szacuję, że to jest blisko połowa sprzedaży GMV Allegro, z kolei żywność do tylko 1,5 proc." - dodał.
Według analityka Trigon DM większym beneficjentem aktualnej sytuacji będą stacjonarne sklepy spożywcze, czyli m.in. Jeronimo Martins.
"Na wzroście udziału w koszyku dóbr pierwszej potrzeby sklepy stacjonarne spożywcze skorzystają więcej niż sprzedaż przez internet. Myślę, że może to ciążyć wzrostowi penetracji e-commerce w sprzedaży detalicznej w tym roku. Inflacja zazwyczaj sprzyjała zakupom przez internet, bo duża transparentność cen oraz niższe koszty prowadzenia sklepu online, powodowały możliwość zaoferowania klientom niższych cen produktów. Jednak w sytuacji przesunięcia konsumpcji ku artykułom pierwszej potrzeby, w tym żywności, tego efektu może nie być. Wszyscy odczują wzrost kosztów transportu. W naszej ocenie napływ uchodźców będzie bardziej wspierał sprzedaż Jeronimo Martins, które ma większą sieć sklepów +Biedronka+ w dużych miastach, gdzie będą lokowani obywatele Ukrainy w celu łatwiejszego znalezienia pracy. Mniej w tym zakresie skorzysta Dino, obecne w mniejszych miejscowościach. Skorzystają spółki z segmentu +value for money+, przede wszystkim Pepco i Sinsay, bo w tym kierunku przesuwa się popyt" - ocenia.
Analitycy Trogon DM na początku bieżącego roku zakładali, że w 2022 roku wzrost sprzedaży detalicznej w Polsce wyniesie 10 proc., a zwyżka e-commerce sięgnie 20 proc. Obecnie przewidują, że dynamika sprzedaży detalicznej w ujęciu nominalnym przekroczy te szacunki, ale w ujęciu realnym obraz będzie gorszy niż zakładane wcześniej. Dodatkowo schładzają oczekiwania dotyczące wzrostu penetracji e-commerce w tym roku.
W 2021 roku wartość polskiego e-commerce wzrosła według ich szacunków o około 20 proc.
Notowania Allegro notują w ostatnich dniach historyczne minima na poziomie 23,12 zł, ale analityk BM mBanku nie spodziewa się w krótkim terminie poprawy sentymentu wobec branży.
"Spółki e-commerce na świecie należą do grona firm wzrostowych i były wysoko wyceniane. Jeszcze przed agresją Rosji na Ukrainę obserwowaliśmy jednak duże spadki m.in. w USA spółek technologicznych i e-commerce. Ten sentyment dalej się pogarsza, inwestorzy w czasach zwiększonego ryzyka nie chcą płacić dużo za spółki tego segmentu. Przykładem jest kurs Allegro, który jest na historycznych minimach. Nie widzę szans na poprawę sentymentu do branży w krótkim terminie. Dodatkowo rosną stopy procentowe, a wyższy koszt pieniądza nie sprzyja wysokim waluacjom spółek e-commerce" - ocenia Szpigiel.
Podczas debiutu na GPW 12 października 2020 r. kurs wzrósł na otwarciu o 51,2 proc. do 65 zł w porównaniu z ceną z oferty publicznej na poziomie 43 zł. Na zamknięciu sesji cena akcji wyniosła 70 zł, notując wzrost o 62,79 proc. To była największa oferta publiczna w historii GPW. W kolejnych dniach zwyżki były kontynuowane. Rekord notowań padł 27 października 2020 roku, gdy cena podskoczyła do 94,64 zł. Potem walor zaczął tracić na wartości, spadając w ubiegłym roku o ponad 54 proc. do 38,86 zł.
Ewa Pogodzińska (PAP Biznes)
epo/ ana/