Mamy coraz mniej kart kredytowych, ale zadłużenie z ich tytułu cały czas rośnie – podaje Biuro Informacji Kredytowej. Na koniec pierwszego półrocza w naszych portfelach było 6 mln plastików, ale tylko 3,77 mln było aktywnych. Mimo tego zadłużenie w ciągu roku wzrosło o 4 proc.
Wydaje się, że karty kredytowe najlepsze czasy mają już za sobą. Przed kryzysem finansowym z 2008 roku banki intensywnie promowały ten instrument płatniczy. Kartę można było otrzymać bez większego trudu, dokumentując dochód na poziomie 400-500 zł. Karty „złote”, czyli te uważane za prestiżowe, rozdawane były osobom zarabiającym 1000 zł. Plastiki dokładane były „na wszelki wypadek” do kredytów ratalnych, mieszkaniowych, a nawet kont osobistych. W ciągu pięciu lat – od 2004 do 2009 roku – liczba kart kredytowych w naszych portfelach wzrosła z 2 do blisko 11 mln sztuk.


W 2009 roku rynek się załamał. Banki zdały sobie sprawę, że karty kredytowe w rękach niewyedukowanego finansowo klienta, są jak żyletka w rękach dziecka. Kryzys spowodował spowolnienie w gospodarce i wzrost bezrobocia. Pojawiły się też pierwsze problemy ze spłatą zadłużenia. Polacy sami zaczęli rezygnować z kart kredytowych i zwracać nieużywane plastiki do banków. Od 2009 roku liczba kart kredytowych systematycznie topnieje.
Jak podaje Biuro Informacji Kredytowej (BIK), na koniec I półrocza na rynku było nieco ponad 6 mln kart kredytowych, z czego 3,77 mln było aktywnych. Czyli takich, na których występowało zadłużenie w kwocie minimum 200 zł. Kart kredytowych wydano w I półroczu 2016 o 9 proc. mniej niż w roku poprzednim. Analitycy BIK zwracają przy tym uwagę, że spadek wartości przyznanych limitów był niższy i wyniósł tylko 1,5 proc.
Świadczy to o tym, że kart wydaje się mniej, ale wydawane są za to na wyższe kwoty przyznanych limitów. Systematycznie rośnie zadłużenie w kartach kredytowych. Obecnie wynosi 12,8 mld zł i jest wyższe o 4 proc. niż rok wcześniej. - Jednocześnie obserwujemy nieznaczne wzrosty w poziomie wykorzystania przyznanych limitów kart kredytowych. Jest to jednak wciąż bezpieczny poziom – czytamy w komunikacie prasowym BIK.
Z kolei z przeprowadzonego niedawno badania Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych i Instytutu Rozwoju Gospodarczego Szkoły Głównej Handlowej wynika, że tylko 2 proc. gospodarstw domowych posiadających kartę kredytową deklaruje problemy z jej obsługą. Natomiast te gospodarstwa, które korzystają z kart, wciąż bardzo rzadko zaciągają dług na karcie. Co ciekawe, spłata karty kredytowej znajduje się dopiero na szóstym miejscu ze względu na priorytet spłacanych zobowiązań. W pierwszej kolejności Polacy płacą czynsz za mieszkanie, później opłaty za media, a następnie raty kredytu mieszkaniowego.