Premier Gruzji Irakli Kobachidze zapowiedział w czwartek, w 16. rocznicę wybuchu wojny rosyjsko-gruzińskiej o Osetię Południową, możliwe podjęcie kroków prawnych wobec Zjednoczonego Ruchu Narodowego, partii byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego. Działania władz są związane z wydarzeniami z 2008 roku.


Jak podał portal Civil.ge, Kobachidze wspomniał o śledztwie dotyczącym roli partii Saakaszwilego i mówił, że ramy prawne mogą być rozmaite - od śledztwa prokuratury do komisji śledczej w parlamencie. Ocenił, że w 2008 roku "reżim Saakaszwilego" popełnił "zbrodnię" i powinna być ona "w pełni zbadana". Zapewnił jednocześnie, że integralność terytorialna Gruzji zostanie przywrócona na drodze pokojowej.
Dzień wcześniej, w środę, rządząca partia Gruzińskie Marzenie opublikowała oświadczenie, w którym oskarżyła partię Saakaszwilego - obecną opozycję - o "zdradzieckie zbrodnie", skutkujące "najgorszymi konsekwencjami".
Rządząca partia oznajmiła, że do tej pory nie mówiła o tym wprost ze względu na procesy toczące się przed trybunałami międzynarodowymi. "Teraz, gdy minęło nawet teoretyczne ryzyko pociągnięcia Gruzji, jej armii i choćby jednego żołnierza do odpowiedzialności na szczeblu międzynarodowym, nadszedł czas, by społeczeństwo poznało całą prawdę, a wszystkie fakty zyskały ocenę międzynarodową" - głosi komunikat. W oświadczeniu podkreślono jednak, że to Rosja "ponosi odpowiedzialność za okupację terytorium" Gruzji.
W reakcji jeden z polityków opozycji Paata Mandżgaladze oznajmił, że Gruzińskie Marzenie "celowo stara się obwinić Gruzję i ówczesne władze" w związku z wojną. "Dziś nikt na świecie, oprócz Gruzińskiego Marzenia, nie ma wątpliwości, że to Rosja jest agresorem i popełniła zbrodnię wojenną" - podkreślił Mandżgaladze.
Konflikt zbrojny między Rosją a Gruzją wybuchł w nocy z 7 na 8 sierpnia 2008 roku. Po serii osetyjsko-rosyjskich prowokacji Gruzja podjęła zbrojną próbę odzyskania kontroli nad Osetią Południową, czyli regionem, który oderwał się od niej w latach 90. XX wieku i - przy nieformalnym wsparciu Moskwy - uzyskał faktyczną niezależność od Tbilisi. Rosja odpowiedziała wprowadzeniem swych wojsk do tej republiki i dalej w głąb gruzińskiego terytorium.
Wojna z Gruzją w 2008 roku była pierwszą od rozpadu ZSRR interwencją zbrojną Rosji poza jej granicami, w obronie, jak uzasadniano, "rosyjskich interesów" – mówił PAP w 2023 roku Wojciech Górecki, ekspert warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW). Był to początek serii działań Kremla - aneksji Krymu i wojny w Donbasie w 2014 roku, a następnie pełnowymiarowej agresji na Ukrainę w 2022 roku – dodał analityk.
Gruzja - według określenia Wojciecha Góreckiego - "strzeliła jako pierwsza", ale stało się to po serii prowokacji rosyjskich z terytorium Osetii Południowej. W raporcie międzynarodowej komisji śledczej uznano, że za wybuch wojny odpowiadają obie strony, ale za eskalację poprzedzającą działania zbrojne znacznie bardziej odpowiedzialna była Rosja.
12 sierpnia 2008 roku Francja, sprawująca prezydencję w Unii Europejskiej, doprowadziła do podpisania porozumienia, nazywanego od nazwisk sygnatariuszy - ówczesnych prezydentów Rosji i Francji - porozumieniem Miedwiediew-Sarkozy. 12 sierpnia Dmitrij Miedwiediew wydał rozkaz przerwania ofensywy w Gruzji. Bilans ofiar kilkudniowych działań zbrojnych to 170 zabitych żołnierzy gruzińskich, 228 cywilów i 14 policjantów. Dziesiątki tysięcy ludzi zostało wysiedlonych.
Pod kontrolę Osetii Południowej przeszło ponad 100 wsi. Swoje terytorium rozszerzyła także druga separatystyczna republika - Abchazja. Moskwa uznała niepodległość tych terytoriów i umocniła tam swą obecność wojskową. W kontroli nieuznawanych przez świat granic obu terytoriów uczestniczy rosyjska straż graniczna, podlegająca Federalnej Służbie Bezpieczeństwa (FSB). Jak często przypominają władze gruzińskie, pod okupacją znajduje się 20 proc. terytorium kraju.
16 lat temu natychmiastową solidarność z Gruzją przejawili przywódcy Europy Środkowo-Wschodniej: Polski, Ukrainy i państw bałtyckich, którzy 12 sierpnia przybyli do Tbilisi i wzięli tam udział w wielotysięcznej manifestacji. Rządy i eksperci w tej części Europy wielokrotnie podkreślali po inwazji Moskwy na Ukrainę, że brak zdecydowanej reakcji na wojnę z Gruzją i zawarty wówczas "zgniły kompromis" stały się dla Rosji zachętą do kolejnych agresji. (PAP)
awl/ szm/