Jak na zamieszanie z warszawską reprywatyzacją patrzą ci, których w 1945 r. prezydent Bierut pozbawił własności? Jak oceniają składane przez ratusz kompromisowe propozycje? O tym opowiada Michał Sobański, ekspert w zakresie reprywatyzacji.


Dziecko wylane z kąpielą? Sprawa reprywatyzacji i afera reprywatyzacyjna w Warszawie?
Dziecko wylane z kąpielą to raczej ustawa reprywatyzacyjna, która została przeforsowana przez panią prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz, która jest ustawą antyreprywatyzacyjną. Nie bierze się pod uwagę kwestii ludzi, którzy posiadali jakiś majątek w Warszawie, związanych z tym miastem, którzy brali udział w powstaniu, a których wywłaszczono bez żadnego odszkodowania po wojnie. Dzisiaj dekret Bieruta, który nadal jest stosowany, został zaostrzony tą ustawą. Zawiera ona punkt o prawie pierwokupu przez miasto, jeżeli jest sprzedawane roszczenie, w czym nie widzę problemu. Miasto może odmówić byłym właścicielom, ale kuriozalne jest to, że nie przewidziano w tym wypadku żadnych odszkodowań.
Zobacz także
Przeprowadzenie operacji cofnięcia dekretu Bieruta byłoby niezwykle skomplikowane
Jest bardzo wiele nieruchomości, które zostały zwrócone. Powinno nastąpić rozliczenie. Przypominam, że Skarb Państwa czy miasto korzystały z tych nieruchomości. Tym samym koszty odbudowy zamortyzowały poprzez użytkowanie danej posesji. Z pewnością jest sensowna droga wyjścia z tego impasu.
Zwolennicy zwrócenia 10-20 proc. wartości nieruchomości twierdzą, że tego typu rozwiązanie stosowane było w przypadku mienia zabużańskiego.
Mienie zabużańskie dotyczy nieruchomości, które dzisiaj leżą poza granicami Polski. To Ukraina, Białoruś czy Litwa. Państwo nie korzysta z tych posesji. To są nieruchomości utracone. Dlatego tutaj zastosowano rekompensatę, zgodnie z umowami narzuconymi Polsce. W Warszawie sytuacja jest odmienna. Te nieruchomości są, z nich się korzysta i w przypadku zapłacenia 10 proc. wartości za budynek, który istnieje, moim zdaniem nie byłoby to sprawiedliwe.
Prezydent zapowiedziała wstrzymanie wszystkich procesów reprywatyzacyjnych do czasu uchwalenia nowej ustawy. Czy to jest zgodne z prawem?
To jest kuriozum. Oczywiście, że jest to niezgodne z prawem i są na to instrumenty, żeby przymusić urząd do wydania nieruchomości. Mamy w tym przypadku odpowiedzialność zbiorową, co w państwie prawa jest niedopuszczalne. Sam reprezentuję kilka osób, których postępowania reprywatyzacyjne toczą się od ponad 20 lat. Czas rozwiązać ten problem.
Rozmawiał Marcin Dobrowolski
























































