Jeśli myśleli Państwo, że ostatni tydzień przyniósł drakońskie podwyżki cen paliw na stacjach, to mamy złą wiadomość: w tym tygodniu były dużo, dużo większe.


W tygodniu na przełomie lutego i marca średnia cena litra benzyny Pb95 wzrosła w Polsce o 57 gr, a oleju napędowego - o 83 grosze. W obu przypadkach były to rekordowe podwyżki, windujące koszty tankowania do historycznie wysokich poziomów. Rekordy nie przetrwały jednak długo.
Jak wynika z danych BM Reflex, w ostatnim tygodniu za litr benzyny Pb95 płacono w Polsce średnio 7,05 zł, czyli o 91 groszy więcej niż tydzień wcześniej. ON podrożał aż o 1,49 zł - do 7,94 zł za litr. Bardzo mocno wzrosły także ceny LPG. Autogaz tankowano średnio po 3,66 zł/l, czyli o 76 gr/l więcej niż tydzień temu.


Średnie ceny 95 wahały się o 6,95 zł/l w woj. łódzkim do 7,23 zł/l w woj. podlaskim. Olej napędowy był przeciętnie najtańszy w woj. świętokrzyskim (7,76 zł/l), a najdroższy - w woj. warmińsko-mazurskim (8,22 zł/l) - wskazuje BM Reflex.
Ceny paliw są rekordowe pomimo tarczy antyinflacyjnej, w ramach której obniżono VAT na paliwa z 23 proc. do 8 proc., co wynika oczywiście z gwałtownego skoku cen ropy na skutek rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W poniedziałek, wtorek wieczorem i środę rano baryłka ropy Brent kosztowała ponad 130 dolarów (wobec 91 dolarów miesiąc temu). To błyskawicznie przełożyło się na podwyżkę cen paliw w hurcie i stacjach paliw. Na szczęście w środę surowiec potaniał o kilkanaście procent i w piątek jego cena utrzymuje się w okolicach 110 dolarów za baryłkę. Ponadto kurs USD/PLN obniżył się z okolic 4,6 zł we wtorek rano do 4,3 zł w środę popołudniu, a w kolejnych dniach odbił tylko o kilka groszy w górę.
Efekty widać już w cenach hurtowych: według e-petrol.pl w piątek w hurtowej sprzedaży PKN Orlen za metr sześcienny paliwa Pb95 płacono 6307 zł, podczas gdy we wtorek było to 6530 zł. Cena hurtowa benzyny PB98 wynosiła 6632 zł za m sześc., zaś we wtorek płacono 6896 zł. Z kolei olej napędowy mocno potaniał ze środy na piątek - z ok. 7700 zł m/sześc. do 7060 zł. Miejmy nadzieję, że wkrótce przełożą się one na spadki cen przy dystrybutorach.
Koszt zakupu w rafinerii stanowił w ubiegłym tygodniu 67 proc. średniej ceny detalicznej benzyny Pb95 (4,66 zł/l). W przypadku ON było to 70 proc. (5,51 zł/l). VAT odpowiadał za nieco ponad 7 proc. - gdyby nie został tymczasowo obniżony przez władze, za litr Pb95 płacilibyśmy niewiele mniej niż 8 zł, a olej napędowy niebezpiecznie zbliżałby się do 9 zł/l.
"Kierowcy bardzo szybko odczuli przy dystrybutorach skutki rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jest jednak nadzieja, że wyhamowanie wzrostów na giełdach naftowych zatrzyma też podwyżki na stacjach w Polsce. Jeszcze dwa tygodnie temu kierowcy zastanawiali się, jak szybko ceny paliw powrócą ponad poziom 6 złotych, a dzisiaj z niepokojem spoglądamy już w stronę 10 złotych. Taki czarny scenariusz w najbliższych dniach się nie wydarzy, a powrót cen ropy naftowej w okolice poziomu 110 dolarów daje nadzieję, że na stacjach zobaczymy spadkową korektę" - komentują analitycy e-petrol.
To, jak będą kształtowały się w najbliższych tygodniach ceny paliw, zależy oczywiście od rozwoju sytuacji związanej z rosyjską inwazją na Ukrainę. "Sytuacja na światowych rynkach jest obecnie niestabilna i nieprzewidywalna. Wszystko rozstrzyga się teraz na frontach wschodniej Ukrainy oraz w gabinetach dyplomatów. Im dłużej trwa wojna, tym większe jest ryzyko wprowadzenia embarga na rosyjską ropę, co skutkowałoby ogromnym wzrostem cen paliw na świecie. Równocześnie w tle cały czas toczą się rozmowy dyplomatyczne" - pisał na początku tygodnia Krzysztof Kolany w artykule pt. "Czy to już jest kryzys naftowy? Grożą nam benzyna i ON po 8 zł/l". W przypadku oleju napędowego ta groźba zrealizowała się wyjątkowo szybko.
MKa