

O nowym indeksie WIG30, ostatniej rosnącej popularności Foreksu, zmianach na rynku NewConnect i w obszarze "tzw. groszówek" oraz o reformie OFE i jej wpływie na GPW rozmawiamy z prezesem Giełdy Papierów Wartościowych Adamem Maciejewskim.

Prezes GPW Adam Maciejewski, foto: gpw.pl
Marcin Świerkot, Bankier.pl: Jaką rolę odgrywa obecnie GPW w życiu Warszawy?
Adam Maciejewski, prezes GPW: Za małą. Giełda jest instytucją, która zajmuje się biznesem i ma powinności głównie w tym obszarze, czyli organizacji obrotu instrumentami finansowymi, stymulowania zainteresowania rynkiem kapitałowym wśród emitentów i inwestorów, tworzenia warunków ułatwiających rozwój podmiotów gospodarczych i efektywną alokację oszczędności. Żeby ten poziom biznesowy mógł dobrze funkcjonować, zwłaszcza w obszarze zainteresowania rynkiem ze strony inwestorów indywidualnych, potrzebne jest budowanie również przyjaznego wizerunku rynku kapitałowego i umacnianie zaufania do niego. Funkcjonujemy w otoczeniu Warszawy - tutaj jest zdecydowana grupa naszych klientów i współpracowników, tutaj znajduje się nasza siedziba. Budowanie przyjaznego wizerunku rynku kapitałowego i Warszawy jako centrum kapitałowego z którego mieszkańcy stolicy powinni być dumni jest zatem w pełni spójne i wzajemnie się wspomagające.

Prezes Adam Maciejewski z prezydent Warszawy Hanną Gronkiewicz-Waltz podczas koncertu Kapitalna Warszawa, foto: gpw.pl
Jak według Pana stereotypowy Polak, który z inwestowaniem ma niewiele wspólnego, powinien postrzegać GPW?
Chciałbym, żeby poziom powszechnej akceptacji rynku kapitałowego był zdecydowanie większy niż teraz i żeby rynek kapitałowy był naturalnym miejscem dywersyfikacji naszych oszczędności . A dla przedsiębiorców był naturalnym miejscem dywersyfikacji źródeł pozyskiwania kapitału na rozwój biznesu. Kluczowe jest tutaj zaufanie, które należy budować przede wszystkim na poziomie czysto zawodowym, czyli świadczenia profesjonalnych usług, ale także poprzez odpowiedzialność społeczną. W to myślenie wpisuje się właśnie idea Kapitalnej Warszawy.
Ostatnio obserwujemy wśród polskich inwestorów bardzo dużą popularność Foreksu. DlaczegoPolacy wolą inwestować na Foreksie niż na giełdzie?
Nie jest do końca tak, że Polacy wolą inwestować na Foreksie. Naturalne jest, że inwestujemy na różne sposoby. Im większa oferta rynkowa, tym więcej pomysłów na nowe inwestycje. Oczywiście jest taka część osób, która woli inwestować na Foreksie, ale bierze się to w mojej opinii głównie z zabiegów marketingowych. Bardzo agresywny marketing platform foreksowych prowadzi do większego zainteresowania tą formą obracania swojego kapitału. Jak wiem sprzedać można prawie wszystko. Ostatnio jest to nawet przedmiotem ciekawej dyskusji publicznej.
A giełda ma możliwości i chęci, żeby się silniej reklamować?
Tak, tylko my chcemy to robić bardziej odpowiedzialnie . Nie chcemy przyciągać do giełdy agresywnymi reklamami, ale innymi środkami dotrzeć do świadomości uczestników. I zbudować przy okazji coś dobrego, pozytywnego. Podejmując działania w ramach Kapitalnej Warszawy chcemy najpierw wytworzyć zainteresowanie tematem, a dopiero potem przechodzić do kwestii biznesowych. Musimy stworzyć pozytywną atmosferę i zaufanie wobec rynku kapitałowego, a nie tylko wobec giełdy. Dlatego nie nazwaliśmy naszego programu Giełdowa Warszawa tylko Kapitalna Warszawa - Warszawa, za którą stoi odpowiedzialny kapitał, która jest w stanie zaoferować nie tylko wydajną usługę i reklamę, ale również coś dla swoich mieszkańców.
Skoro już mówimy o zaufaniu do rynku kapitałowego - co giełda może zrobić, żeby ten rynek był fair wobec akcjonariuszy?
Od początku roku zapowiadałem, co możemy zrobić, żeby zreformować rynek New Connect. Nowe regulacje dopiero co weszły w życie. Teraz będziemy obserwować, jak to przełożyło się na jego funkcjonowanie. Nowe regulacje nie mogą pozostać na papierze - trzeba je egzekwować i to robimy - dopiero co np. podpisałem mnóstwo uchwał nakładających kary na nierzetelne spółki i nierzetelnych autoryzowanych doradców.
Powołaliśmy również kilka komitetów, które doradzają nam w różnych kwestiach, np. komitet ds. akcji, w którym dyskutujemy np. reformę tego rynku w obszarze tzw. "groszówek". Przedstawiliśmy na ostatnim posiedzeniu nasze propozycje, które zostały przedyskutowane i przyjęte. Teraz przygotowujemy wdrożenie, w związku z czym można się spodziewać, że te regulacje niedługo zostaną przyjęte formalnie. To są pewne konkretne przykłady działań. Bo my lubimy działać, chcemy być konkretni, nie chcemy zadyskutowywać się na śmierć ani unikać działań i odpowiedzialności.
Kolejna rzecz, na którą najbardziej narzekają akcjonariusze - emisja akcji z wyłączeniem prawa poboru - czy coś tutaj się zmieni?
Ten temat jest trochę trudniejszy niż "groszówki". Na pewno regulacje te są wykorzystywane czasem w sposób niezgodny z interesem akcjonariuszy mniejszościowych i będzie to przedmiotem kolejnych naszych spotkań. Będziemy się razem z komitetem zastanawiać, czy w tym obszarze podejmować jakieś działania. Ta sprawa jest dużo trudniejsza i dużo bardziej kontrowersyjna, bo przepis kodeksowy wcale nie jest zły. Pytanie, jak jest on wykorzystywany.
Czy polska GPW jest już liderem regionalnym? Czy możemy aspirować do tego, żeby Polska była postrzegana jako wyznacznik całego regionu?
Znajdź nas na Twitterze |
Obserwuj @Bankier_News |
Absolutnie tak. Pozostaje tylko kwestia definicji regionu - nie zapominajmy, że mamy w Europie Wschodniej jeszcze Moskwę, która sama w sobie jest niezwykle interesującym rynkiem. Biorąc jednak pod uwagę Europę Centralną, zdecydowanie jesteśmy liderem. Pokazują to nasze wskaźniki dynamiki względem innych rynków - dynamika zarówno w zakresie obrotu na rynku akcji, instrumentów pochodnych czy obligacji oraz naszej kapitalizacji - we wszystkich obszarach nasza dynamika jest lepsza. Nasz udział w obrotach na rynku akcji w regionie sięga 65 proc, na rynku instrumentów pochodnych 80-90 proc., a obligacji ok.70- 80 proc.
Jestem jednak przekonany, że rozwój rynku krajowego i ekspansja w regionie to dla nas za mało. Dlatego też szukamy metod ekspansji poza tym regionem, czego przykładem jest nabycie 30% akcji w Aqios Exchange - brytyjskiej spółce, która jeszcze w tym roku uruchomi obrót akcjami na kilkunastu największych rynkach europejskich.
Czy w tych planach nie przeszkadzają politycy? Premier Tusk wygłasza expose i mówi o podatku od kopalin, co masakruje kurs KGHM, od trzech miesięcy mówi się o OFE i dalej nie ma żadnych konkretów, przez co inwestorzy cały czas czują się niepewnie. Czy to nie przeszkadza w biznesie?
To pokazuje, jak wiele mamy jeszcze do zrobienia w kontekście budowania świadomości ważności rynku kapitałowego, również wśród polityków. Przy czym należy pamiętać, że świat nie składa się wyłącznie z rynku kapitałowego i na wszystko trzeba patrzeć z rozsądkiem.
Czy były prowadzone z Panem konsultacje w sprawie OFE?
Zorganizowaliśmy trzy debaty z udziałem przedstawicieli rządu, organów administracji publicznej i instytucji rynkowych. Przedstawiamy im swoje opinie w formie analiz. Dwie takie opinie zostały już przestawione, a trzecia i ostatnia zostanie przedstawiona do końca sierpnia.
Czy wierzy Pan w scenariusz, że środki OFE, te które teraz są w akcjach, znikną z giełdy?
Prawdę powiedziawszy nie biorę pod uwagę takiego scenariusza, że środki zaangażowane w akcje znikną z giełdy. Myślę, że one pozostaną, mam tylko wątpliwości, w jakiej formie i jak będą zarządzane. Niedługo wydamy naszą ostateczną opinię, jak my to widzimy, natomiast jak ostatecznie będzie, dowiemy się w perspektywie kilku tygodni. Nie lubię spekulować w takim momencie.
Martwi mnie to, że głos organizatora rynku, który powinien być dosyć mocno słyszany, w debacie publicznej niezbyt mocno się przebijał. Przecież środki z OFE to prawie 1/5 kapitalizacji.
Wyznajemy zasadę, że opinia, aby była brana pod uwagę, nie musi być artykułowana w środkach masowego przekazu. Skuteczność buduje się trochę inaczej - nie poprzez obecność w mediach, ale przez realne działanie. Nie musimy codziennie opowiadać w gazetach, jaką mamy opinię, bo to ginie w gąszczu innych informacji. Swoją opinię trzeba bardzo dobrze przemyśleć, żeby nie była populistyczna, ale wyważona. Trzeba z tą opinią w umiejętny sposób trafić do decydentów.
Odniosę się jeszcze do ostatnich rewolucji na GPW - nie żal Państwu marki WIG20, która była budowana przez tak długi okres? Czy rzeczywiście jest zapotrzebowanie na WIG30 i czy w ogóle mamy w Polsce 30 dużych spółek?
Jest zapotrzebowanie na WIG30. Oczywiście z sentymentalnego punktu widzenia jest nam żal, bo budowaliśmy tę markę od 19 lat - i ja sam ją budowałem, bo pracuję na GPW właśnie 19 lat. Biorąc jednak pod uwagę, że to już jest zupełnie inny rynek i w kolejnej dziesiątce znajdą się bardzo dobre, zdrowe spółki o prywatnym rodowodzie, nie żałujemy.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.
Rozmawiał Marcin Świerkot
Współpraca: Katarzyna Jeznach