REKLAMA

"Powrót do Polski to nie jest podróż all-inclusive. W niej musi się chcieć"

2017-12-15 06:00
publikacja
2017-12-15 06:00

Tu rzeczywistość się współtworzy, a nie tylko biernie w nią wsiąka - opowiada o powrocie z emigracji Natalia, która wcześniej mieszkała z rodziną w Norwegii. Jak podkreśla, dużym wyzwaniem po powrocie jest odbudowanie relacji z bliskimi, którzy przez ten czas byli w Polsce.

Zamieszczony poniżej tekst jest jedną z czterech zwycięskich prac w konkursie "Powrót z emigracji to szansa na nowy start". Konkurs towarzyszył publikowanemu na łamach Bankier.pl cyklowi reportaży pod hasłem "Zawróceni z emigracji".

fot. / / YAY Foto

"Wyjazd wydawał mi się niesamowitym sukcesem. Pozycja naukowa to wielka szansa, tym bardziej w kraju, w którym zarobki są wysokie, a kultura nie pozwala na wynoszenie stert papierów do domu. Perspektywa, że mąż i córeczka pojadą ze mną, tylko dodawała odwagi. I faktycznie, polubiłam norweskie widoki, świeże powietrze, a przede wszystkim pracę, która dawała 101 proc. satysfakcji (tak odmiennie od rozpoczętego w kraju doktoratu, pożerającego każdą wolną godzinę, a nie dającego żadnego zabezpieczenia finansowego).

Mąż i córka także odnaleźli się w nowym otoczeniu. Popołudniami nareszcie mieliśmy dla siebie mnóstwo czasu, spacerowaliśmy w trójkę brzegiem jeziora, chodziliśmy do lasu...
Ale do rzeczy, bo im dalej w las, tym więcej drzew: sielankę codzienności zupełnie burzył tryb świąt i weekendów. Wtedy zrozumiałam, że coś tracę.

Spotkania z pozostałymi w Polsce rodzicami, rodzeństwem i bliskimi zaczęły przyjmować postać szalonych maratonów. ,,Przecież jest okazja, przylecieliście, jak to nie wpadniecie?" - słyszałam w słuchawce, kiedy tylko wylądowaliśmy i próbowałam tłumaczyć, że chcemy się zdrzemnąć albo ułożyć małą do snu. Nie mówiąc już o wakacjach. Trudno zadowolić każdego: czy odwiedzimy najpierw jednych, czy drugich rodziców, może jechać osobno... Łatwo się domyślić, że kontakty w tej formie robią się męczące, wymuszone. I że wkrada się w nie masa niezrozumienia, naszego i innych, bo przecież nie ma sensu porównywanie ,,łatwiej-trudniej”, wyjaśnianie, jak wygląda nasz dzień, jak bardzo ciemno jest i leje deszcz i że to wyjazd, a nie wczasy.

W sumie, po kilku miesiącach to nie były dawne relacje, które mieliśmy ,,od zawsze". Poczułam, że tracę więzi, oddalam się od bliskich osób, jestem nimi zmęczona, dalej mi też do upragnionej równowagi.

Stwierdziliśmy, że trzeba się zastanowić, na czym nam zależy. Po namyśle, postanowiliśmy wrócić. Myślę z dzisiejszej perspektywy, że odpowiedni był nie tylko moment, ale samo przemyślenie, czego chcemy, co jest dla nas najważniejsze, dlaczego właściwie wracamy. Nie oznajmialiśmy tego głośno tuż po podjęciu decyzji: zostawiliśmy trochę dystansu, najpierw zaczęliśmy działać.

Uznaliśmy, że na pewno z relacjami będzie inaczej niż było dawniej. Że będziemy budować od nowa i że trzeba zacząć w swojej ojczyźnie tak, jak zaczynaliśmy za granicą - od zera. Od początku zdobywaliśmy swoją rodzinę i przyjaciół. Zaczęliśmy mniej opowiadać, mniej porównywać, więcej słuchać. Czasem odrobinkę wbrew swoim uczuciom, ale wyszło nam to na dobre ;) Cieszyliśmy się każdą drobnostką, o której opowiadali nasi bliscy. Tata zamontował nowy piec? - ,,Polak potrafi, a tak dobrze, to w ogóle tylko Ty!" Przyjaciółka upiekła nowe ciasto? Pytaliśmy o przepis, zachwycaliśmy się połączeniami. Odkrywaliśmy to, co dobre. Stopniowo rozmawialiśmy głębiej, szczerzej. Zyskaliśmy siebie lepiej niż przed wyjazdem, na nowo, z nową jakością. A potem powiedzieliśmy, że wkrótce wracamy i na zawsze zapamiętam, z jaką prawdziwą, niewymuszoną radością wszyscy przyjęli tę wiadomość ;)

Dobrze, ale co z pracą, która tak bardzo mnie cieszyła? Mąż miał do czego wracać, za to ja wiedziałam, że ,,nowy początek" chcę rozumieć w jeden sposób: dosłownie. Nie będę ukrywać, że przywiezione oszczędności ułatwiły tą sprawę. Obroniłam pracę doktorską, odeszłam, założyłam firmę. Nie prowadzę jej ani według doświadczeń z Polski, ani tych z Norwegii, tylko po prostu... po swojemu. I myślę, że to byłaby najlepsza puenta dla całej opowieści.

Sposobem na powrót do kraju z sukcesem, była dla nas otwartość na nowe doświadczenia i przyzwyczajenie do przyzwyczajania się ;). Mówiąc szczerze i dosadnie, to nie był powrót, tylko podróż w nieznane. Taką, w która jedzie się tylko ze swoimi myślami, doświadczeniami, przemyśleniami i marzeniami. Ta podróż nie jest all-inclusive. W niej musi się chcieć, tu rzeczywistość się współtworzy, a nie tylko biernie w nią wsiąka".

Natalia

Wyniki konkursu "Powrót z emigracji to nowy start"

Uczestnicy konkursu "Powrót z emigracji to nowy start" rywalizowali o nagrodę główną, czyli 1000 złotych, ufundowaną przez partnera konkursu - firmę Provident. Zdobywca nagrody głównej oraz trzej wyróżnieni uczestnicy konkursu otrzymują również książki "Tam mieszkam. Życie Polaków za granicą".

Nagrodę główną, czyli 1000 zł oraz książkę "Tam mieszkam. Życie Polaków za granicą" z autografem autorki otrzymała czytelniczka podpisująca się inicjałami MM (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Zwycięską pracę Jak przekuć powrót z emigracji w sukces? "Nie licz, że po powrocie do Rzeszowa będziesz wiódł nowojorskie życie" można przeczytać tutaj.

Dodatkowo trzy wyróżnienia (książki: "Tam mieszkam. Życie Polaków za granicą") przyznano autorkom prac:

  1.  Starych drzew się nie przesadza? Powrót z emigracji po sześćdziesiątce w praktyce.
  2. "Powrót do Polski to nie jest podróż all-inclusive. W niej musi się chcieć".
  3. "Wracasz z emigracji? Nie stawiaj sobie poprzeczki zbyt wysoko".

Gratulujemy zwycięzcom i zachęcamy do lektury zwycięskiej pracy w konkursie "Powrót z emigracji to nowy start".

opracowanie: Malwina Wrotniak

Źródło:
Tematy
Szybki kredyt dla firm online. Wniosek złożysz bez wizyty w placówce

Szybki kredyt dla firm online. Wniosek złożysz bez wizyty w placówce

Komentarze (4)

dodaj komentarz
assets1
Ten cykl artykułów jest trochę tendencyjny: "zapłacę za świadectwo że na środku pustyni można się dokopać do wody". :-)
assets1
Czyli można wrócić do Polski jak już się odłoży sumę, za którą można zaryzykować mieszkanie tu.
Czyli na początku wyjechać. :-)
zbyszeknor
Dobry artykuł. Krótko i na temat. Dziękuję bardzo skorzystam z rad
.

Powiązane: Tylko u nas

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki