Lizbońska manifestacja rozpoczęła się wyjątkowo wcześnie - już o ósmej rano niepełnosprawni pikietowali resort uzbrojeni w gwizdki, patelnie i bębny. Demonstranci tłumaczyli, że chcieli w ten sposób obudzić ministra finansów Vitora Gaspara - dosłownie i w przenośni.
Niepełnosprawni krytykowali rządową politykę oszczędnościową i domagali się specjalnych ulg podatkowych. "Pan minister musi zrozumieć, że nie da się przeżyć za niespełna 200 euro miesięcznie. Mimo niepełnosprawności, wciąż jesteśmy obywatelami tego kraju i przysługują nam konstytucyjne prawa - przekonywali organizatorzy protestu. Przekonywali, że to właśnie przewlekle chorzy najboleśniej odczuwają skutki kryzysu, tym bardziej, że, oprócz cięć, borykają się także z rekordowo wysokim bezrobociem. Szacuje się, że w Portugalii żyje ponad 600 tysięcy osób z różnym stopniem niepełnosprawności.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Adriana Bąkowska, Lizbona/kl
Źródło:IAR