Już niemal co drugie nowe auto rejestrowane w Polsce jest hybrydą. To najwyższy wynik w Unii Europejskiej – wynika z danych stowarzyszenia ACEA. Zdecydowanie unijną średnią zaniżamy jednak w przypadku rejestracji elektryków.


W pierwszej połowie 2024 r. w państwach należących do Unii Europejskiej zarejestrowano blisko 8,7 mln nowych samochodów osobowych. Co piąty z nich (1,66 mln szt.) był klasyczną (HEV) lub tzw. miękką hybrydą (MHEV).
I choć ze względu na wielkość całego rynku nowych aut Polska nie jest nawet na podium pod względem liczby rejestrowanych hybryd, to jednak właśnie nad Wisłą zanotowano największy ich udział w rynku nowych aut.
W I poł. 2024 r. spośród 238,7 tys. nowych samochodów osobowych aż 46,4 proc. było hybrydami (88,4 tys.). W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku polscy klienci indywidualni i przede wszystkim firmy rejestrujące na REGON wprowadzili do bazy Centralnej Ewidencji Pojazdów o 45 proc. więcej hybryd. Tym samym ich udział w sprzedaży nowych aut wzrósł o 9,4 pp.


Tak wysoki wzrost popularności hybryd to przede wszystkim efekt rosnącej popularności aut produkowanych przez Toyotę, których udział w polskim rynku hybryd wynosi już 32,7 proc. W przypadku najpopularniejszej nad Wisłą toyoty corolli, hybrydy w I poł. 2024 r. odpowiadały aż za 95,2 proc. rejestracji.
Współczynnik powyżej 90 proc. zanotowano także w przypadku toyoty c-hr (97 proc.) oraz toyoty rav4 (90,4 proc.). Trzeba jednak zaznaczyć, że auta z roku modelowego 2024 oferowane są wyłącznie jako klasyczne hybrydy lub hybrydy typu plug-in, czyli umożliwiające ładowanie z gniazdka.
Hybrydy w Polsce – ile kosztują?
Na polskim rynku można wybierać obecnie spośród stu modeli z napędami hybrydowymi, a biorąc pod uwagę różne warianty nadwozia, ich liczba wzrasta powyżej stu. Żeby przesiąść się z auta spalinowego do hybrydy, trzeba wyłożyć co najmniej 61 tys. zł. Tyle bowiem kosztuje hybrydowa wersja fiata 500. Co istotne, to o 5 tys. zł mniej niż niespełna rok temu, gdy najtańszą hybrydę można było kupić za 66 tys. zł.
Ceny najpopularniejszych aut hybrydowych w Polsce |
|
---|---|
Model |
Cena katalogowa najtańszej wersji [w zł] |
toyota corolla |
120 400 |
toyota yaris cross |
109 900 |
toyota rav4 |
188 900 |
toyota c-hr |
139 900 |
skoda octavia |
135 000 |
hyundai tucson |
159 900 |
toyota yaris |
99 900 |
nissan qashqai |
136 500 |
kia sportage |
136 900 |
volvo xc60 |
219 900 |
Źródło: Bankier.pl na podstawie cenników producentów (stan na 24 lipca 2024 r.) |
Chcąc przeznaczyć na auto poniżej 100 tys. zł, wybór będzie jednak ograniczony i zamknie się w ośmiu modelach. Oprócz fiata 500 i wspomnianej wcześniej dacii duster z napędem MHEV, do wyboru pozostanie fiat panda (65 900 zł), fiat panda cross (79 900 zł), trzy miękkie hybrydy produkowane przez Suzuki: swift (70 900 zł), ignis (75 900) oraz vitara (97 900 zł) oraz toyot yaris, której najnowsza wersja ze 116-konnym silnikiem w najtańszej wersji wyposażenia została wyceniona w katalogu na 99 900 zł.
Pozostałe modele z tej listy kosztują znacznie powyżej 100 tys. zł. Na większego yarisa cross trzeba odłożyć co najmniej 109 900 zł. Z kolei za najczęściej rejestrowaną toyotę corollę trzeba zapłacić – według stawek katalogowych – co najmniej 120 400 zł. Tyle kosztuje najtańsza wersja corolli z nadwoziem sedan. Hatchback został wyceniony na co najmniej 126 900 zł a kombi na 129 900 zł. Zakup głównej rywalki corolli – skody octavii – pochłonie co najmniej 115 900 zł.
I właśnie toyota yaris to jedyny hybrydowy model, kosztujący poniżej 100 tys. zł, który znalazł się wśród dziesięciu najczęściej rejestrowanych hybryd w Polsce w ciągu pierwszych czterech miesięcy 2024 r.
Duńczycy wybierają elektryki, Bułgarzy wierni benzynie
Udział hybryd powyżej 40 proc. zanotowano jeszcze na Litwie, Węgrzech, Cyprze, a także w Estonii. Najrzadziej hybrydy rejestrują Bułgarzy (2 proc. udziałów w rynku), Belgowie (9,2 proc.) oraz Szwedzi (10 proc.). Ci ostatni zdecydowanie częściej stawiają na elektryki (31,7 proc. udziałów w rynku), wśród obywateli państw należących do Unii Europejskiej ustępując jedynie, jednak zdecydowanie, Duńczykom (45,1 proc.).
Największy odsetek nowych aut z napędami niekonwencjonalnymi zanotowano jednak nie w Danii a Finlandii, gdzie auta benzynowe i diesle stanowiły w I poł. 2024 r. jedynie 19,2 proc. wszystkich nowych samochodów osobowych. Dla porównania, w Niemczech auta benzynowe i diesle stanowiły ponad 55 proc. wszystkich zarejestrowanych nowych aut, a w Polsce współczynnik ten wyniósł 45 proc. (-9,1 pp. r/r).
Napędy niekonwencjonalne najgorzej mają się w Bułgarii (6,9 proc. udziału w rynku), Słowenii (19,1 proc.) oraz Czechach (28,2 proc.).