
foto: thinkstock
Polacy wymierają
Prognozy demograficzne na najbliższe 22 lata są zatrważające. Liczba urodzeń z roku na rok będzie coraz niższa, a trend spadkowy mniej więcej tak samo intensywny, jak w ostatnich 20 latach. Za to liczba zgonów będzie rosnąć. Z danych GUS wynika, że w ubiegłym roku zmarło ponad 380 tys. Polaków. To o ponad 4 tys. więcej, niż w 2011 r. Według prognoz w 2035 r. co roku umierać będzie aż 450 tys. osób.
Źródło: GUS.
Polacy najczęściej umierają z powodu chorób układu krążenia i nowotworów złośliwych. Trzecią przyczyną zgonów są następstwa nieszczęśliwych wypadków. Prym wśród nich wiodą wypadki samochodowe – tych, według raportu CBOS, obawiamy się najbardziej – następne są utonięcia i pożary. W ogólnej liczbie zmarłych prawie 53 proc. to mężczyźni. Z roku na rok spada współczynnik umieralności wśród niemowląt.
Grabarze chowają
Praca grabarza jest ciężka i wcale nie najlepiej płatna, za to na pewno w najbliższych 22 latach, ze względu na rosnącą liczbę zgonów, będzie jej sporo.
![]() | » Czy pogrzeby będą opodatkowane? |
Zgodnie z przepisami ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych w Polsce są dwie formy własności cmentarzy – komunalne i wyznaniowe. Wynagrodzenia zasadnicze pracowników zatrudnionych na cmentarzach komunalnych są regulowane ustawowo. Grabarz to zawód, który nie wymaga szczególnych kwalifikacji, zatem znajduje się na najniższym szczeblu cmentarnej hierarchii. Często jednak zarząd cmentarza komunalnego ustala dodatkowe opłaty za usługi grabarskie.
Jak wynika z cennika cmentarno- pogrzebowego zielonogórskiego cmentarza komunalnego, za wykop grobu ziemnego na pierwszej wysokości należy zapłacić 200 zł. Więcej zapłacimy w przypadku grobu z odzysku (330 zł) i drugiej głębokości grobu głębinowego (515 zł). W okresie zimowym należy do tego dopłacić 80 zł za ogrzewanie ziemi. Jak wynika z danych ze strony cennik-usług.pl, średni koszt wykopania grobu w całej Polsce to od 360 do 800 zł.
![]() | » Zawodowo zajmuję się wizażem zwłok |
– Pracuję w tym zawodzie już prawie 30 lat i chyba nic mnie już nie zdziwi. Jestem zatrudniony w parafii, więc podstawę dostaję od księdza. Na rękę wychodzi mi z tego niecałe 1200 zł – mówi grabarz z Wilkszyna. – Jak nie ma pogrzebu, to koszę trawę, grabię liście i sprzątam na cmentarzu. To mała miejscowość, więc pogrzeby zdarzają się kilka razy w miesiącu. Wtedy kopię grób i robię nagrobek. Za to dostaję dodatkowe pieniądze od rodziny zmarłego. Dają co łaska, niektórzy 100 zł, a inni prawie 1000 zł, to zależy od rodziny. Czasami noszę też trumnę i pomagam pracownikom z zakładu pogrzebowego, wtedy dostaję trochę więcej. To nie są jednak duże pieniądze, a praca jest ciężka. Najgorsze jest kopanie grobu zimą, kiedy ziemia jest twarda od mrozu, albo likwidowanie tych, za które rodzina już nie płaci. Zdarza się wtedy, że trafię na ludzkie szczątki. To nic nadzwyczajnego, bo przecież śmierć spotka każdego – opowiada.
Justyna Niedbał
Bankier.pl
j.niedbal@bankier.pl