REKLAMA
ZAPISZ SIĘ

Piętro a cena mieszkania – nielubiany parter: mit czy prawda?

2018-01-17 10:30
publikacja
2018-01-17 10:30

Hałas z podwórka, duży ruch przy drzwiach, brak poczucia prywatności i bezpieczeństwa, zimno od podłogi – to częste zarzuty wobec mieszkań na parterze. Powszechnie funkcjonuje opinia, jakoby takie lokale cieszyły się mniejszą popularnością kupujących. Czy jednak tak jest rzeczywiście i czy znajduje to odbicie w ofercie deweloperskiej?

fot. Sun & Snow / / tatiana.kaluzniacka@bestpr.pl

 Zanim odpowiemy na te pytania, pokuśmy się o próbę weryfikacji zarzutów formułowanych wobec parterów. Czy są one uzasadnione? A jeśli tak, to czy najniższa kondygnacja może zaoferować jakieś  zalety, które zrekompensują nam niedostatki?

Już pobieżny przegląd wad parterów wskazuje, że ich proweniencja sięga daleko w przeszłość, do okresu PRL, kiedy to powszechnym było budownictwo z wielkiej płyty. Nie da się nie odnieść wrażenie, że przynajmniej część zarzutów, to przeniesienie wad lokali z blokowisk na nowe budownictwo. Tak się ma rzecz choćby z opinią, że partery to najzimniejsze części budynku, ze słabą izolacją i zimnem przedostającym się do mieszkania od gruntu. Czy rzeczywiście? Oczywiście wiele zależy od standardu wykonania danej inwestycji, jednak chłód na parterach był zjawiskiem nagminnym w blokach, czyli budynkach bardzo niskiej jakości, i słabej termoizolacji. Dziś po pierwsze technologie budowlane poszły znacznie do przodu, firmy kładą większy nacisk na izolację dołu budynku, a po drugie parter często nie jest najniższą kondygnacją, bowiem pod nim znajduje się jeszcze parking podziemny.

Kolejne wady, które się wymienia to brak poczucia prywatności i bezpieczeństwa, związany z faktem, że okna są nisko i „każdy może do nich zajrzeć”. I ten zarzut w dużym stopniu wydaje się iluzoryczny, w odniesieniu do nowych osiedli. Duża część z nich to osiedla zamknięte, więc jest niskie prawdopodobieństwo, że pojawiają się na nich nieproszeni goście, którzy będą wykazywać się wścibstwem i obserwować nasze domowe życie. Po drugie – nawet jeśli nie ma monitoringu i ogrodzenia, w dużych miastach spora część nowych inwestycji, zwłaszcza w segmencie popularnym, powstaje w oddalonych peryferyjnych lokalizacjach. Ciężko tam o jakieś nagminne wizyty nieproszonych gości, a po sąsiadach nie należy się spodziewać, że będą ostentacyjnie nas podglądać. Te argumenty odnoszą się też do zarzutu, że na dole przeszkadzać może hałas, dochodzący z ulicy. Oczywiście – tak może być, ale – jak już powiedzieliśmy – duża część nowego budownictwa, chociażby z racji niższych cen gruntów, powstaje w nieuczęszczanych, oddalonych lokalizacjach. Ich wadą często jest nawet brak niezbędnej infrastruktury, włącznie z połączeniami drogowymi. Tak więc nie należy się spodziewać, nie tylko, że pod oknem będzie nam przesiadywać grono nieproszonych gości, ale też mało prawdopodobne jest, by jakiś wielki hałas uliczny zakłócał nam spokój. Z kolei, jeśli osiedle jest lepiej zlokalizowane, bliżej lub w sąsiedztwie centrum, zazwyczaj jest już grodzone, tak więc nie przechodzi tamtędy typowy ruch uliczny, a i ceny takich mieszkań są dużo wyższe.

Jak więc widzimy – sporo zarzutów wobec parterów ma charakter odczuć a nie realnych problemów. Tymczasem takie mieszkania mają też i bardzo konkretne zalety. Jakie? Jeśli w budynku nie ma windy, parter może okazać się zbawienny choćby dla osób starszych, czy rodzin z małymi dziećmi. Znacznie ułatwia też wprowadzkę/wyprowadzkę, przeprowadzenie jakichkolwiek remontów. Każdy , kto podejmuje się takich projektów, wie ile czasu zajmuje dostarczenie materiałów, opróżnienie mieszkania z mebli itp. W przypadku najniższych kondygnacji jest to znacznie prostsze i szybsze.

Na dole taniej?

Czy wobec wielu zarzutów adresowanych wobec parterów należy się spodziewać, że takie lokale będą odpowiednio tańsze? Krąży opinia, zgodnie z którą wybór najniższej kondygnacji może oznaczać oszczędność nawet kilkunastu, kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dane portalu RynekPierwotny.pl wskazują jednak, że w dużej mierze jest to mit. Wygląda na to, że era tanich parterów dobiegła końca, przynajmniej na razie. Wśród aktualnych ofert deweloperskich z największych miast, takich jak Wrocław, Warszawa, Kraków wcale nie widać aż tak wyraźnych różnic cenowych między mieszkaniami na dole, a tymi z wyższych kondygnacji. Owszem zdarzają się  obniżki cen – ale są one niewielkie i nierzadko  odnoszą się do mieszkań o dużych metrażach. Bywa też i tak, że parter okazuje się nawet droższy niż mieszkania wyżej.

Przykładem może być jedna z inwestycji w dzielnicy Fabryczna we Wrocławiu, gdzie za niecałe 50 mkw. lokalu na parterze deweloper oczekuje po 5350 zł/mkw. Stawki za mieszkania na wyższych kondygnacjach są natomiast nieznacznie niższe i wynoszą 5100 – 5200 zł. Oczywiście, często rzeczywiście jest tak,  że  parter wycenia się najniżej, jednak iluzoryczne jest przekonanie, że będzie można takim wyborze naprawdę sporo zaoszczędzić. Przykład to jedna z inwestycji w warszawskich Włochach. Ceny mieszkań zaczynają się tu od 6500 zł/mkw. Właśnie tyle kosztują mieszkania na parterze i tak też są wyceniane lokale na pierwszym piętrze. Ceny na drugiej i trzeciej kondygnacji są natomiast wyższe tylko o około 100 – 150 zł/mkw. Wyraźny wzrost stawek dotyczy jedynie najwyższych pięter – czwartego i piątego, gdzie metr kwadratowy kosztuje już 6800 – 7000 zł. W takim przypadku rzeczywiście można sporo zaoszczędzić. Kupno 72 – metrowego mieszkania na parterze to wydatek 477 tys. zł. Taki sam metraż na 5 piętrze będzie kosztował o ponad 20 tys. zł. więcej.

Mimo tego przykładu, wyraźnie tańszy parter nie jest na rynku pierwotnym rzeczą nagminną. Wręcz przeciwnie – często nie różni się cenowo od lokali z wyższych pięter, co generalnie w dobie hossy w mieszkaniówce, z jaką obecnie mamy do czynienia, nie powinno dziwić. Deweloperzy są aktualnie nieszczególnie skłonni do obniżek cen i dotyczy to również mieszkań położonych najniżej. Poza tym firmy mają dobry sposób na uatrakcyjnienie parterów.

Własny skrawek zieleni

Tym sposobem są przydomowe ogródki. Taki format spotyka się niezwykle często w nowych inwestycjach deweloperskich. Kawałek zieleni ma zrekompensować ewentualne wady życia na najniższej kondygnacji. Miejsce, gdzie można wyciągnąć leżak, odpocząć, posadzić kwiatki to nie lada zaleta, jednak bardzo rzadko się zdarza, by klient kupował nieruchomość rzeczywiście z własnym ogródkiem. W takiej sytuacji powinien być on wyodrębnioną geodezyjnie działką, z prawem własności właściciela nieruchomości. Tak się raczej nie zdarza, a ogródki należą do części wspólnych całej nieruchomości.

By nie było tak, że każdy z mieszkańców może sobie wejść na działkę pana X, firmy zazwyczaj ustanawiają służebność gruntową, ewentualnie podpisują z kupującym umowę o podziale nieruchomości do korzystania. W ten sposób właściciel lokalu może dysponować z przynależnego do niego ogródka, jednak teren nie jest jego własnością.

Mimo to ogródki stanowią skuteczną rekompensatę ewentualnych wad parterów, o czym świadczą ceny. Za mieszkanie na dole, za to z „własnym” kawałkiem ziemi nie zapłaci się już mniej, niż na wyższych kondygnacjach. Ceny bywają nawet i wyższe. Przykład? 57 – metrowe nowe mieszkanie na parterze w jednej z inwestycji na warszawskim Żeraniu można kupić w cenie 448 tys. zł, co daje stawkę 7900 zł/mkw. To nieznacznie więcej niż na pierwszej kondygnacji i tyle samo, co w przypadku mieszkań na piętrze drugim. Zaletą lokalu z parteru jest jednak 48 - metrowy ogródek  przypisany do nieruchomości.

Źródło:
Tematy
MINI pełne przygód.

MINI pełne przygód.

Komentarze (19)

dodaj komentarz
rekin1986
Kto przy zdrowych zmysłach buduje mieszkania na parterze na parterze to się robi lokale użytkowe lub biura pod wynajem nikt przy zdrowych zmysłach nie zrobi na parterze mieszkania by zaniżyć wartość nieruchomości

Przechodziłem ostatnio przez miasto i widziałem 3 nowo oddane do użytku bloki 4 piętrowe bez wind we wszystkich
Kto przy zdrowych zmysłach buduje mieszkania na parterze na parterze to się robi lokale użytkowe lub biura pod wynajem nikt przy zdrowych zmysłach nie zrobi na parterze mieszkania by zaniżyć wartość nieruchomości

Przechodziłem ostatnio przez miasto i widziałem 3 nowo oddane do użytku bloki 4 piętrowe bez wind we wszystkich na parterze są lokale użytkowe do wynajęcia na sklepy lub gabinety

Takie coś można robić przy szeregówce czyli niskie domki złączone w kupie jaki szeroki dom taka działka przed jak i za domem

przy cenie gruntu 300 zł za 1 m2 blisko centrum trzeba być wariatem by z parteru robić mieszkania
mjwhite
a mieszkałeś kiedyś nad takim sklepem? chyba nie, to chociaż spróbuj, szybko zmienisz zdanie.....
joannakowalewska
A ja lubię partery, oferują np. szybki dostęp do wyjścia w razie potrzeby ewakuacji, czego nie można powiedzieć o wyższych piętrach, poza tym nie trzeba się wspinać po wysokich schodach po całym dniu pracy lub nauki, co też bywa przytłaczające na wyższych kondygnacjach, do których nie ma zainstalowanej windy. Sama całkiem niedawno A ja lubię partery, oferują np. szybki dostęp do wyjścia w razie potrzeby ewakuacji, czego nie można powiedzieć o wyższych piętrach, poza tym nie trzeba się wspinać po wysokich schodach po całym dniu pracy lub nauki, co też bywa przytłaczające na wyższych kondygnacjach, do których nie ma zainstalowanej windy. Sama całkiem niedawno kupiłam mieszkanie od http://www.krawdom.pl/ i bardzo dobrze mi się mieszka, nie mam żadnych zastrzeżeń.
niepelnosprawny_org
co? to jakiś zart, kazdy chce parter, za prl to jeden znajomy miał problemy, ze po znajomosci dał komus parter, wszyscy zawsze chcą parter, jeszcze 1-e pietro...
artur_ro
Nie kupiłbym mieszkania na parterze bo:
1. gorsze widoki lub ich brak
2. większe ryzyko na włamanie, a wstawianie krat w oknach to dla mnie nieporozumienie
3. gorsze nasłonecznienie mieszkania - wystarczy krzak, drzewo blok obok i mamy cień
4. hałas i smród od samochodów
5. brak intymności - wszystko widać z zewnątrz,
Nie kupiłbym mieszkania na parterze bo:
1. gorsze widoki lub ich brak
2. większe ryzyko na włamanie, a wstawianie krat w oknach to dla mnie nieporozumienie
3. gorsze nasłonecznienie mieszkania - wystarczy krzak, drzewo blok obok i mamy cień
4. hałas i smród od samochodów
5. brak intymności - wszystko widać z zewnątrz, chyba że zasłonisz okna ale wtedy masz ponuro w mieszkaniu
6. ogródek - co ci po ogródku kiedy sąsiad nad tobą wszystko widzi
Dlaczego wole mieszkanie na wyższych piętrach a najlepiej na ostatnim, bo:
1. piękne widoki
2. nikt mi nie zagląda w okna i na balkon (można się opalać w gaciach)
3. dużo więcej światła
4. balkon albo taras na ostatnim piętrze - marzenie
5. lepsze powietrze i raczej ciszej
mhm
Fajnie wypunktowane, ale wiele z tych rzeczy zależy od konkretnych warunków, np. taras na ostatnim piętrze może być fajny, ale tylko z windą, a hałas i smród samochodów nie będzie problemem, gdy mieszka się przy spokojnej ulicy (albo od strony bez ruchu), np. ja mieszkam wprawdzie w centrum, ale przy mało ruchliwej przecznicy, do Fajnie wypunktowane, ale wiele z tych rzeczy zależy od konkretnych warunków, np. taras na ostatnim piętrze może być fajny, ale tylko z windą, a hałas i smród samochodów nie będzie problemem, gdy mieszka się przy spokojnej ulicy (albo od strony bez ruchu), np. ja mieszkam wprawdzie w centrum, ale przy mało ruchliwej przecznicy, do tego niby w zwartej zabudowie miejskiej, ale z szerokim pasem zieleni między budynkiem a chodnikiem.
antek10
Na gorze nie masz lepszego powietrza bo ci z dołu kopcą. A jak ktos gotuje jaką słoninę to wszystko do góry leci.
artur_ro odpowiada antek10
Chyba musisz mieszkać w mieszkaniu z niesprawną instalacją nawiewno wywiewną skoro masz takie doświadczenia. Od tego są piony wentylacyjne aby całe powietrze z mieszkań do niej szło. Polecam wezwać kominiarza aby sprawdził instalację wentylacyjną.
mhm odpowiada artur_ro
A skąd Ty, z Syberii? Bo wygląda na to, że u Was nie ma zwyczaju otwierania okien... Ja np. w lecie lubię mieć otwarte okna, w kuchni także, ale sąsiedzi także i zdarza się, że czuję, co sąsiedzi mają na obiad... Sam nieczęsto gotuję, ale jak już, to lubię coś z dużą ilością czosnku, zapewne sąsiedzi (szczególnie ci z góry) także A skąd Ty, z Syberii? Bo wygląda na to, że u Was nie ma zwyczaju otwierania okien... Ja np. w lecie lubię mieć otwarte okna, w kuchni także, ale sąsiedzi także i zdarza się, że czuję, co sąsiedzi mają na obiad... Sam nieczęsto gotuję, ale jak już, to lubię coś z dużą ilością czosnku, zapewne sąsiedzi (szczególnie ci z góry) także to czują...

Powiązane: Mieszkanie na kredyt

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki